Od piątku samochody z zagranicznymi rejestracjami nie mogą tankować na Węgrzech paliwa po cenie urzędowej. Ich kierowcy muszą płacić cenę rynkową, wyższą o 40 proc.

W czwartek podczas cotygodniowej konferencji prasowej, szef kancelarii premiera Węgier, Gergely Gulyás podkreślił, że rząd premiera Viktora Orbana musi robić wszystko co w jego mocy, żeby ochronić system obniżonych opłat za media dla społeczeństwa, a także bronić świadczeń rodzinnych i emerytalnych. Poinformował, że w związku z tym rząd podjął odpowiednie decyzje i składa do parlamentu projekt budżetu, który ma zapewnić ochronę polityki społecznej.

Zdaniem szefa kancelarii Orbana, nie ma obecnie żadnych oznak bezpośredniego zagrożenia dla Węgier z powodu wojny, ale za to istnieje realne zagrożenie „katastrofą humanitarną”. Dodał, że skutki wojny będą miały też poważne konsekwencje dla gospodarki. Uważa, że przeciągająca się wojna i kryzys energetyczny zwiększają ryzyko wystąpienia kolejnego kryzysu gospodarczego w skali globalnej. Zaznaczył, że unijna polityka sankcji wobec Rosji również odpowiada za gwałtowne wzrosty cen.

Gulyás oświadczył, że w obecnej sytuacji można oczekiwać od firm, które bogacą się na dodatkowych zyskach, dzięki wyższym stopom procentowym i cenom, że przyczynią się do kosztów ochrony Węgier, czy to w kwestii ochrony obniżonych cen za media, czy też w obszarze obrony.

Przypomnijmy, że w środę premier Węgier Viktor Orban zapowiedział, że jego rząd stworzy specjalny fundusz obronny, by wzmocnić armię oraz fundusz ochrony niższych opłat za media. Pieniądze mają pochodzić z opodatkowania „nadmiarowych zysków” m.in. banków i sieci handlowych.

Według szefa kancelarii węgierskiego premiera, dzięki nałożeniu tych specjalnych podatków państwo będzie w stanie utrzymać politykę obniżonych cen, a także sfinansować rozwój armii w dłuższym terminie. Dodał, że środki te zagwarantują też utrzymanie deficytu budżetowego na założonych poziomie 4,9 proc. PKB w tym roku.

Gulyás zapowiedział zarazem, że rząd wprowadza ograniczenia w zakresie zakupu tańszego paliwa na Węgrzech przez kierowców pojazdów zagranicznych. Zakup i tankowanie paliwa po cenie ustalonej przez rząd, czyli 480 forintów za litr (ok. 5,63 zł) od piątku jest możliwe tylko dla samochodów węgierskich. Kierowcy pojazdów na zagranicznych tablicach rejestracyjnych muszą płacić cenę rynkową. Jest ona o około 200 forintów (tj. około 2,35 zł) wyższa.

Przedstawiciel rządu tłumaczył, że decyzja ta wynika z faktu, że ceny paliwa na Węgrzech należą do najniższych w Europie, co sprawiło, że w rejonach przygranicznych rozwinęła się „turystyka paliwowa”. Zaznaczył, że zagraża to płynności dostaw. Nowe regulacje mają zapobiec tego rodzaju nadużyciom. Gulyás dodał, że w niektórych krajach Europy cena litra benzyny jest nawet blisko dwa razy wyższa, niż cena ustalona dla Węgrów.

Węgierski rząd zaznacza, że o cenie paliwa nie decyduje paszport kierowcy, tylko tablice rejestracyjne samochodu. To oznacza, że obcokrajowiec może zatankować na węgierskiej stacji po po takiej cenie jak Węgier, ale pod warunkiem, że ma samochód zarejestrowany na Węgrzech.

Przypomnijmy, że w tym tygodniu, po raz trzeci w ostatnich latach, władze Węgier zdecydowały się na wprowadzenie stanu zagrożenia na obszarze całego kraju. Orban tłumaczył, że wojna na Ukrainie stanowiła stałe zagrożenie dla „Węgier, naszego bezpieczeństwa fizycznego, dostaw energii oraz bezpieczeństwa finansowego rodzin i gospodarki”. Ponownie podkreślił dystans Budapesztu wobec konfliktu za wschodnią granicą. „Widzieliśmy, że wojna i sankcje Brukseli spowodowały wielki wstrząs gospodarczy i drastyczny wzrost cen. Świat stoi na krawędzi kryzysu gospodarczego. Węgry muszą trzymać się z dala od tej wojny i muszą chronić bezpieczeństwo finansowe rodzin”.

Hungarytoday.hu / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply