Do 2012 roku rosyjski rząd planuje obniżyć liczbę śmiertelnych drogowych wypadków o 33%. Jeśli chodzi o liczbę wypadków drogowych, Rosja – w której jeździ około 47 mln pojazdów – zajmuje na świecie pierwsze miejsce.
Postanowienie to zapadło na pierwszej Światowej Konferencji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Odbyła się ona w Moskwie 19 i 20 listopada, w budynku usytuowanym naprzeciwko niedawno odsłoniętego pomnika – wielkiej butelki, wewnątrz której znajdują się rozbite w wypadkach samochody.
Konferencję zainaugurował rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew, który przypomniał, że co roku na świecie w wypadkach drogowych ginie milion osób, a globalne koszty wypadków wynoszą rocznie 500 mld dolarów. Prezydent powiedział, że jeśli chodzi o Rosję „bezpieczeństwo na drogach jest sprawą równie ważną, co zarządzanie kryzysem finansowym”. W 2008 roku na rosyjskich drogach zginęło około 30 tys. osób. Jeśli chodzi o liczbę wypadków drogowych Rosja, w której jeździ około 47 mln pojazdów, zajmuje na świecie pierwsze miejsce. Jak podał Kreml, w tym roku wydarzyło się już 168 tys. wypadków, w których ponad 21 tys. osób zginęło, a 212,5 tys. zostało rannych.
Do 2012 roku rosyjski rząd planuje obniżyć liczbę śmiertelnych wypadków o 33%. Przeszkodą może okazać się powszechna w Rosji korupcja. „Nie dawajcie łapówek i nie blokujcie ustaw, nie będzie wówczas tego typu problemów” – wezwał szef inspekcji bezpieczeństwa transportu drogowego Wiktor Kirjanow. Aby walczyć z łapówkarstwem została uruchomiona gorąca linia antykorupcyjna.
Nie tylko Rosja chce walczyć z niebezpieczną sytuacją na drogach. Niektóre państwa uczestniczące w konferencji zaproponowały utworzenie Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw bezpieczeństwa ruchu drogowego na wzór Światowej Organizacji Zdrowia czy Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa. Sprawa jest pilna. Wraz ze wzrostem natężenia ruchu drogowego w państwach rozwijających się, takich jak Indie czy Chiny, w najbliższych latach liczba śmiertelnych wypadków może drastycznie wzrosnąć. „Jeśli nic nie zrobimy, w 2030 roku na drogach może ginąć rocznie 2,4 mld osób” – alarmuje szef koncernu Michelin Michel Rollier. Podkreśla on również, że 90% śmiertelnych wypadków drogowych ma miejsce w krajach rozwijających się.
Państwa uczestniczące w konferencji wezwały ONZ do podjęcia w 2010 lub 2011 roku działań mających na celu zwiększenie bezpieczeństwa ruchu drogowego oraz zmniejszenie o połowę liczby ofiar śmiertelnych wypadków do 2020 roku – czyli uratowanie 5 mln ludzkich istnień.
Joanna Korol/www.lemonde.fr/Kresy.pl
Zobacz też:
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!