Brytyjski urząd kontroli wydatków publicznych – National Audit Office (NAO) – opublikował raport, który rzuca nowe światło na skalę kosztów zakwaterowania osób ubiegających się o azyl w Wielkiej Brytanii. Według danych, brytyjski podatnik zapłaci do 2030 roku aż 15,3 miliarda funtów – trzykrotnie więcej, niż pierwotnie zakładano. Rząd zawarł umowy w 2019 roku, szacując wówczas koszt całkowity na 4,5 miliarda funtów.

Największym źródłem rosnących wydatków okazało się masowe wykorzystywanie hoteli jako tymczasowych miejsc zakwaterowania. Choć jedynie jedna trzecia ubiegających się o azyl mieszka obecnie w hotelach, aż 75% wszystkich środków przeznaczonych na zakwaterowanie trafia właśnie do hotelarzy. Według raportu NAO, prywatni kontrahenci mają większe zyski z hoteli niż z innych form zakwaterowania.

To efekt decyzji rządu Partii Konserwatywnej z 2019 roku, który podpisał siedem regionalnych kontraktów z trzema firmami: Serco, Mears i Clearsprings. W latach 2019–2024 firmy te zarobiły łącznie 383 miliony funtów. Szczególnie dużym beneficjentem okazała się spółka Clearsprings, której kontrakt w południowej Anglii wzrósł z 700 milionów do aż 7 miliardów funtów.

Warto zauważyć, że Graham King, założyciel i dyrektor Clearsprings, wcześniej przekazywał darowizny na rzecz Partii Konserwatywnej za pośrednictwem innych spółek, które posiadał.

Rzecznik Home Office (Ministerstwa Spraw Wewnętrznych) podkreślił, że obecny rząd Partii Pracy „odziedziczył system azylowy w stanie chaosu” i skrytykował konserwatystów za „katastrofalne kontrakty marnujące miliony funtów pieniędzy publicznych”. Resort zapewnia, że liczba hoteli wykorzystywanych do zakwaterowania spadła, a wprowadzone środki mają przynieść 4 miliardy funtów oszczędności do 2026 roku.

Mimo to rząd nie planuje na razie skorzystać z opcji wcześniejszego wypowiedzenia kontraktów z trzema firmami – możliwość taka istnieje w przyszłym roku.

Według źródeł z Home Office, głównym czynnikiem wzrostu kosztów była liczba osób przedostających się do Wielkiej Brytanii przez kanał La Manche w małych łodziach. Uznano, że władze „w pośpiechu zawarły umowy, które nie spełniały żadnych standardów”, aby poradzić sobie z narastającym kryzysem.

Szef Rady ds. Uchodźców Enver Solomon zaznaczył, że właściciele hoteli zarobili ogromne kwoty, a największe zyski odnotowano w południowo-wschodniej Anglii, gdzie koszty zakwaterowania są najwyższe. Wezwał rząd do współpracy z samorządami, zamiast dalszego polegania na prywatnych kontrahentach.

Krytycy przypominają, że to decyzja rządu Borisa Johnsona o wstrzymaniu procesowania wielu wniosków azylowych przyczyniła się do gwałtownego wzrostu liczby osób wymagających zakwaterowania. Rząd Rishiego Sunaka próbował przyspieszyć rozpatrywanie wniosków, ale jego zapewnienia o likwidacji zaległości zostały podważone przez brytyjski urząd statystyczny.

Temat zakwaterowania uchodźców stał się także orężem w walce politycznej. Chris Philp, konserwatywny minister w gabinecie cieni, oskarżył Partię Pracy o doprowadzenie do „eskalacji liczby hoteli”. Z kolei Reform UK zapowiedziała możliwość zablokowania hoteli dla uchodźców w gminach, które obecnie kontroluje.

CZYTAJ TAKŻE: Wielka Brytania: Rekordowa liczba migrantów przekracza kanał La Manche

Kresy.pl / bbc.com

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply