Potrzebna nam Żelazna Kopuła, która umożliwi nam ratowanie naszych cywilów przed rosyjskimi rakietami – powiedział ukraiński ambasador, Jewhen Kornijczuk. Zaznaczył, że Ukraina chce kupić ten rakietowy system obrony powietrznej.

We wtorek ukraiński ambasador w Izraelu, Jewhen Kornijczuk powiedział, że Ukraina chce zakupić izraelski rakietowy system obrony powietrznej Żelazna Kopuła. Skrytykował też władze Izraela za to, że nie wyraziły zgody na przekazanie Ukraińcom z Niemiec przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike SR. Powiedział, że oczekuje od izraelskiego rządu, by „wyszedł ze swojej strefy komfortu i wrócił do rzeczywistości”.

„Z tego co wiem na pewno, to w ubiegłym tygodniu Amerykanie dali pozwolenie na to, żeby rakiety przeciwpancerne Spike zostały przekazane na Ukrainę, a Izrael powiedział ‘nie’” – powiedział Kornijczuk. Dodał, że rząd Niemiec chciał tę broń przekazać.

Jak zaznacza portal „Jerusalem Post”, tym samym Kornijczuk potwierdził wcześniejsze doniesienia, według których Izrael odmówił wydania zgody na przekazanie swoich rakiet przeciwpancernych, produkowanych przez izraelską firmę Rafael Advanced Defense Systems. Ukrainie zależy na tym, by pozyskać tę broń i wzmocnić swoje zdolności w obszarze zwalczania rosyjskich czołgów i pojazdów opancerzonych.

Ukraiński dyplomata nie krył swojej irytacji z faktu, że Izrael nie dostarczył Ukrainie wsparcia, w zakresie broni defensywnej czy kwestii techniczno-wojskowych. Izraelczycy nie zgadzają się też, by ukraińscy żołnierze mogli być leczeni w ich szpitalach. Kornijczuk zarzucił ukraińskiej prasie, że w zasadzie przestała pisać o Ukrainie i o rosyjskiej inwazji, „więc wojny już tam nie ma”. Dodał też, że od momentu wybuchu wojny ukraińsko-izraelska współpraca w zakresie techniczno-wojskowym praktycznie nie istnieje. Zaznaczył też, że Izraelczycy przysłali nie przysłali nawet połowy z 20 tys. kamizelek kuloodporny i hełmów, o które poprosił Kijów, a sprzęt, który dotarł, był niższej jakości.

– Potrzebujemy izraelskiego wsparcia… Potrzebujemy wsparcia militarno-technicznego. Potrzebna nam Żelazna Kopuła, (…) która umożliwi nam ratowanie naszych cywilów przed rosyjskimi rakietami – powiedział ambasador. Zaznaczył, że nie traktuje systemu Żelazna Kopuła jako broń, bo „tym nie da się zabić”, ale jako „sprzęt ochronny, który będzie chronił naszych cywilów”. Kornijczuk podkreślił też, że Ukraina chciałaby kupić Żelazną Kopułę.

Według serwisu „Jerusalem Post” jest mało prawdopodobne, by Izrael zgodził się sprzedaż system Żelazna Kopuła Ukrainie, czy jakiemukolwiek innemu krajowi, m.in. z uwagi na regulacje podpisane z Amerykanami. Portal zwraca zarazem uwagę, że w grę mogą wchodzić systemy obrony powietrznej Proca Dawida oraz Spyder.

Jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę, w połowie lutego br. pisaliśmy, że USA miały zamiar sprzedać Ukraińcom zaawansowany system antyrakietowy Żelazna Kopuła, jednak zostało to zablokowane przez Izraelczyków.

Wcześniej ukraiński minister obrony, Ołeksij Reznikow, chłodno wypowiedział się na temat możliwości Żelaznej Kopuły. Oświadczył, że jest on dobry do obrony przed prymitywnymi rakietami „robionymi w garażach” i nie wystarczy do obrony obiektów strategicznych, jak np. elektrownie atomowe.

We wrześniu ub. roku także portal Politico podał, że dwie baterie izraelskiego systemu obrony powietrznej Żelazna Kopuła, zakupione wcześniej dla armii USA, mogą zostać przekazane Ukrainie w ramach pomocy wojskowej. Niedługo po tym sprawę skomentował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, jest jeszcze zbyt wcześnie, by mówić o przekazaniu Ukrainie przez Amerykanów baterii systemu Żelazna Kopuła. Wiadomo jednak, że służba prasowa ukraińskiego prezydenta potwierdziła, że temat przekazania Ukrainie systemu Żelazna Kopuła był omawiany podczas wizyty Zełenskiego w USA.

jpost.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply