Zdaniem szefa MSZ Turcji, Zjednoczone Emiraty Arabskie są głównym krajem destabilizującym sytuację na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej.

We wtorek w rozmowie ze stacją Akit TV szef tureckiej dyplomacji Mevlut Cavusoglu powiedział, że Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA), a także Egipt i inne kraje, „próbują zdestabilizować sytuację w całym regionie”.

– Jeśli chodzi o to, kto destabilizuje ten region, kto wywołuje chaos, to powiedzielibyśmy bez wahania, że Abu Zabi (Abu Dhabi) – powiedział szef MSZ Turcji. – Rzeczywistość jest taka, że to oni są siłą, która zdestabilizowała Libię i zniszczyła Jemen.

Cavusoglu kolejny raz oskarżył też ZEA o wspieranie radykalnych islamistycznych bojówek Asz-Szabab w Somalii. Turcja sama ma w tym kraju bazę wojskową i szkoli somalijskich żołnierzy. Wcześniej, od 2014 roku Emiraty przeszkoliły setki żołnierzy z Somalii, w ramach wspieranego przez Unię Afrykańską programu misji militarnej, mającej na celu pokonanie islamistycznych rebeliantów. Program został jednak anulowany w 2018 roku.

Portal Middle East Eye zwraca uwagę, że Turcja wysłała swoich wojskowych do ogarniętej wojną domową Libii, żeby wesprzeć uznawany przez społeczność międzynarodową rząd, a także pomagała w przewiezieniu tam syryjskich bojówkarzy. Z kolei ZEA i Egipt popierają rebeliantów Khalifa Haftara, Libijską Armię Narodową, kontrolującą zasadniczo tereny na wschodzie kraju, gdzie w mieście Benghazi założyły oddzielną administrację państwową. Jednak w rękach uznawanego przez społeczność międzynarodową rządu pozostaje większość libijskich instytucji, takich jak bank centralny czy kompania wydobywająca ropę. Rebelianci próbującą zdobyć jego stolicę, Trypolis.

Jak informowaliśmy, w poniedziałek ZEA oraz Egipt, Cypr, Grecja i Francja wydały wspólny komunikat, w którym potępiono „interwencję militarną Turcji w Libii”. Dzień później Cavusoglu skrytykował to oświadczenie. Zarzucił przy tym Francji, że „próbuje być patronem tej osi złośliwości”.

Czytaj także: Oficjalny rząd Libii oskarża Francuzów o naruszenie przestrzeni powietrznej

Middle East Eye przypomina też, że Turcja i ZEA rywalizują ze sobą na różnych frontach, w ostatnim czasie szczególnie w Libii, gdzie oba kraje popierają przeciwne strony konfliktu. Abu Zabi prezentuje siebie w tym kontekście jako obrońcę przeciwko „politycznym formom Islamu”, uznając władze Turcji za stronników takich ugrupowań jak Bractwo Muzułmańskie, któremu ZEA oponuje.

Jak pisaliśmy, pod koniec listopada turecki rząd podpisał z Rządem Jedności Narodowej Libii memorandum w sprawie rozgraniczenia stref na Morzu Śródziemnym, które ignoruje prawa Grecji i Cypru. Porozumienie to już jest egzekwowane prze turecką marynarkę wojenną. Tureckie roszczenia w tym rejonie Morza Śródziemnego zostały odrzucone przez Unię Europejską. Umowa umożliwia Turcji rozmieszczenie w Libii wojskowego personelu szkoleniowego i sprzętu na żądanie Trypolisu. Erdogan potrzebuje zgody parlamentu na rozmieszczenie wojsk.

W minioną sobotę doszło do ataku na trypolitańskie lotnisko Mitiga gdzie znajduje się baza żołnierzy tureckich, wspierających kontrolujący Trypolis Rząd Porozumienia Narodowego (GNA). Z kolei w poniedziałek w nocy w ataku drona ZEA na bazę w rejonie miasta Misrata zginęło czterech bojowników GNA. Było to najpewniej uderzenie odwetowe po tym, jak samolot sił rządowych zaatakował bazę lotniczą rebeliantów w al-Watiya, którą próbuje odzyskać GNA.

Czytaj także: Polskie bezzałogowce Warmate w Libii [+FOTO]

Przypomnijmy, Rząd Jedności Narodowej (GNA) Libii opierający się na islamistycznych milicjach kontroluje już tylko niewielką część krajów, w zasadzie Trypolis i jego rejon. Od początku bieżącego roku Libijska Armia Narodowa (LNA) gen. Chalify Heftara zdołała opanować całą południową Libię, region kluczowy dla przenikania z Afryki Subsaharyjskiej nielegalnych imigrantów oraz islamistycznych ekstremistów, a za nią większość obszaru całego państwa. W grudniu LNA wznowiło ofensywę na Trypolis zajmując jego południowe przedmieścia, LNA zajęła także Syrtę, ważne miasto portowe na środkowym wybrzeżu Libii.

Gen. Heftar, dawny generał armii Kaddafiego, a potem jego przeciwnik i emigrant zdołał już podporządkować sobie większość obszarów kraju, plemion i milicji. GNA broni się w Trypolisie głównie dzięki wsparciu silnych milicji islamistycznych z miasta Misrata. Jednak na początku bieżącego roku przybył im potężniejszy sojusznik w postaci Turcji, która zaczęła przerzucać do Libii podporządkowanych sobie islamistycznych bojowników z Syrii.

Wojna domowa w Libii trwa od czasu gdy interwencja NATO wspierając rebelię jaka rozpoczęła się w Benghazi, doprowadziła w 2011 r. do obalenia wieloletniego przywódcy tego kraju, Maummara Kaddafiego. W 2015 roku portal Wikileaks ujawnił wiadomości z poczty elektronicznej Hillary Clinton, z których wynikało, że francuski wywiad przekazał znaczne sumy pieniędzy libijskim rebeliantom w czasie gdy rozpoczynali oni swoje działania przeciw Muammarowi Kaddafiemu. W marcu zeszłego roku były prezydent Francji, który przeprowadził zbrojną interwencję przeciw Kaddafiemu został zatrzymany i przesłuchany w sprawie nielegalnego finansowania swojej kampanii wyborczej w 2007 roku właśnie za pieniądze obalonego libijskiego przywódcy.

middleeasteye.net / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Turcja swoim zaangażowaniem sprowokowała Egipt do zdecydowanego włączenia się w konflikt i bedzie musiała pakowac walizki. Ewentualne starcie z Egiptem to prawdopodobny koniec okupacji Cypru i władzy Erdogana.