Terroryści na emeryturze czyli RAF znów atakuje

Według niemieckiej telewizji ubiegłoroczny czerwcowy napad na furgonetkę z gotówką był dziełem członków organizacji terrorystycznej oficjalnie nieistniejącej od 1998 r. a czas świetności przeżywającej w latach 70 XX wieku.

Na parkingu w okolicach Bremy w czerwcu zeszłego roku pancerny samochód tranportujący znaczną ilość gotówki został zablokowany przez samochód marki Volkswagen. Wysiadło z niego trzech zamaskowanych osobników. Dwóch trzymało karabiny automatyczne, jeden wyrzutnie RPG. Przestępny z karabinami ostrzelali tranporter, który jednak oparł się kulom. Zrezygnowani wsiedli do innego samochodu i odjechali. Porzucony pojazd znalazła policja i pobrała z nich próbki DNA. To właśnie na ich podstawie zidentyfikowano sprawców. Według policji i prokuratora mieli nimi być 58-letni Volker Staub, 57-letnia Daniela Klette i Burkhard Garweg. Wszyscy należeli nigdyś do RAF – czyli anarchokomunistycznej organizacji terrorystycznej Frakcja Czerwonej Armii (Rote Armee Fraktion).

Policja podejrzewa, że ta sama trójka obrabowała skutecznie konwój z pieniędzmi w Duisburgu w 1999 r. “Nie ma mowy o powstaniu jakiejś nowej RAF czy kolejnego wcielenia w postaci tzw. czwartej generacji. Wszystko wskazuje na to, że napad był dziełem zwykłych kryminalistów, jakimi stali się niegdysiejsi członkowie organizacji terrorystycznej” – dzienik “Rzeczpospolita” cytuje niemieckiego dziennikarza śledczego Jurgena Rotha.

Frakcja Czerwonej Armii powstała w 1970. Jej pierwsi przywódcy Ulrike Meinhof, Andreas Baader, Gudrun Ensslin trafili schwytani w 1972 roku. W więzieniu wszyscy troje popłenili samobójstwo. Mimo rozbicia pierwotnej grupy inspirowana ideami Mao Zdeonga siatka funkcjonowała nadal ze wsparciem służb specjalnych państw bloku socjalistycznego, przede wszystkim NRD. Tak zwane “trzecie pokolenie” kontynuowało działalność terrorystyczną już po upadku komunizmu i zjednoczeniu Niemiec. RAF ogłosiła samorozwiązanie w kwietniu 1998 r.

rp.pl/kresy.pl