Według przedstawiciela Syrii przy ONZ, chemiczne środki toksyczne używane podczas konfliktu w tym kraju zostały „dawno temu” sprowadzone z Libii, m.in. dzięki wsparciu USA i Francji, po czym trafiły w ręce terrorystów i islamistów.

Baszar Dżaafari, stały przedstawiciel Syrii przy ONZ powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że toksyczne środki trafiły do jego kraju nielegalnie „dawno temu”, przy wsparciu zagranicznych służb wywiadowczych.

– Terroryści zdobyli substancje chemiczne z Libii dawno temu, z libijskich magazynów. Operację tę ułatwiały tureckie, saudyjskie, amerykańskie i francuskie służby wywiadowcze. Przemycili chemikalia z Libii do Istambułu na pokładzie cywilnych linii lotniczych. Za te transporty odpowiadał za to człowiek nazwiskiem Haitham al-Qassar – powiedział Dżaafari.

Syryjski dyplomata podkreślił, że rząd Syrii zaprzeczał już „używaniu chemicznych substancji przeciwko własnemu narodowi może jakieś 1001 razy”. Porównał twierdzenia na ten temat do arabskich Baśni 1000 i jednej nocy. Dodał, że rząd w Damaszku dostarczył na to wszelkie konieczne i wymagane uzasadnienia. – Czas więc strawić i zmetabolizować to, o czym mówimy – powiedział Dżaafari.

PRZECZYTAJ: Prof. Zapałowski dla Kresy.pl o kryzysie wokół Syrii: uderzenie USA spotka się z kontrakcją Rosji

W czwartek odbyło się kolejne spotkanie prezydenta USA Donalda Trumpa z zespołem doradców ds. bezpieczeństwa narodowego. Według oficjalnego komunikatu Białego Domu, „nie podjęto żadnych ostatecznych decyzji”. – W dalszym ciągu analizujemy dane wywiadowcze i jesteśmy zaangażowani w rozmowy z naszymi partnerami i sojusznikami.

Sam Trump mówił dziennikarzom, że wraz ze swoim zespołem pracują „bardzo, bardzo poważnie” nad sytuacją i dodał, że decyzja o działaniach ws. Syrii zostanie podjęta „całkiem niedługo”.

Przeczytaj: Trump rozważa opcje ws. Syrii; Rosyjski dyplomata ostrzega, że wojna z USA jest możliwa

W czwartek Trump rozmawiał też z brytyjską premier Theresą May. Według komunikatu Białego Domu, oboje mówili o „potrzebie wspólnej odpowiedzi na użycie broni chemicznej przez Syrię”. Według relacji Brytyjczyków, May zgodziła się z potrzebą odstraszenia rządu Baszara el-Asada od kolejnych działań tego rodzaju.

Ponadto, amerykański prezydent ma odbyć już kolejną w ostatnich dniach rozmowę z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Wczoraj oświadczył on, że Francja ma dowody na to, że syryjskie władze przeprowadziły atak chemiczny w Dumie, niedaleko Damaszku. Nie przedstawił jednak żadnych informacji na ten temat.

Agencja Reuters, powołując się na dwóch amerykańskich urzędników rządowych zaznajomionych z badaniem próbek z Dumy i objawów ofiar podaje, że ich zdaniem wstępne wskazania, iż do ataku użyto mieszanki sarinu i chloru bojowego wydają się być poprawne. Zaznaczają jednak, że amerykańskie agencje wywiadowcze nie ukończyły jeszcze analiz i nie przedstawiły ostatecznych wniosków. Na miejsce zdarzenia udali się eksperci międzynarodowi od broni chemicznej i mają zacząć tam prace. Nie wiadomo, jak wpłynie to na decyzje USA i ich sojuszników.

PRZECZYTAJ: Komu zależy na „gorącej wojnie” z Syrią i Iranem?

Tass / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply