Przez cięcia dotacji dla niepełnosprawnych przez państwowy PFRON, zagrożone jest istnienie świetlic terapeutycznych dla niepełnosprawnych w małych miejscowościach, prowadzonych przez Fundację im. Brata Alberta. „Nie rozumiem, dlaczego w „piątkach” Morawieckiego i Kaczyńskiego jest tyle pieniędzy np. na komunikację lokalną, a nie ma pieniędzy dla niepełnosprawnych” – mówi portalowi Kresy.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacji.

Fundacja im. Brata Alberta prowadzi na terenie całej Polski 35 placówek dla osób niepełnosprawnych, w ramach których działa dziewięć świetlic terapeutycznych dla dzieci z niepełnosprawnością intelektualną. Świetlice mieszczą się zwykle w niedużych miejscowościach, w związku z czym tego rodzaju placówka spełnia zarazem szereg dodatkowych funkcji społecznych.

– W tym roku ogłoszono konkurs na prowadzenie tych placówek. Fundacja im. Brata Alberta spełniła wszystkie wymagania, uzyskała bardzo dobrą punktację. Wydawało się, że wszystko będzie normalnie, czyli przez następne 3 lata prowadzonych będzie 9 placówek – mówi w rozmowie z portalem Kresy.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, prezes Fundacji im. Brata Alberta.

Zaznacza jednak, że „niestety PFRON [Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych – red.] podjął odgórną decyzję o obcięciu środków o 20 proc., nie informując o tym wcześniej”. Zmuszałoby to świetlice do znalezienia brakujących środków samodzielnie. – Świetlice nie znajdą tych dodatkowych pieniędzy. Umowa wchodzi w życie od 1 kwietnia. Zrobienie tego w ciągu kilkunastu dni jest nierealne – powiedział ks. Isakowicz-Zaleski. Zaznacza, że dla Fundacji jest to ogromna suma. Uzupełnienie obciętych przez PFRON 20 proc. środków to w tym przypadku wydatek rzędu 2 mln złotych w ciągu trzech lat.

– Fundacja takich środków nie posiada, bo nie prowadzi własnej działalności gospodarczej. Ponadto, budżety innych placówek zostały już dawno ustalone. Po prostu, nie mamy takich pieniędzy – mówi prezes Fundacji.

Co w takim razie grozi świetlicom terapeutycznym? Albo redukcja ich liczby, co oznacza wypowiedzenie części umów i brak możliwości korzystania z tych placówek przez część podopiecznych, albo nawet likwidacja niektórych z tych 9 świetlic.

Ks. Isakowicz-Zaleski mówi, że jest to o tyle zaskakujące, że ostatnio rząd ogłosił „piątkę Morawieckiego” i „piątkę Kaczyńskiego”, w ramach których dziesiątki miliardów złotych mają pójść na różne cele społeczne, np. na drogi czy odbudowę struktury komunikacji lokalnej, a całkowicie pominięto przy tym sprawy osób niepełnosprawnych.

– W tych dwóch „piątkach” nie ma nic o pomocy dla osób niepełnosprawnych. Równocześnie, obcięto organizacjom dotychczasową dotację. Rodzi się więc pytania, dlaczego tam są do dyspozycji dziesiątki miliardów złotych, a na te projekty, które dotyczą niepełnosprawnych, nie tylko że nie ma pieniędzy, to jeszcze to co zostało jest pomniejszane.

Kolejną sprawą jest to, że tego rodzaju świetlice działają albo w wioskach, albo w małych miasteczkach, gdzie nie ma dla nich żadnej alternatywy. – Nieraz nic tam w takiej sferze się nie dzieje, więc jest to krzywdzące dla tych lokalnych środowisk. Rodzice od wielu lat wiedzą, że dzieci są dowożone na świetlice, biorą udział w zajęciach pozaszkolnych, mają dodatkową rehabilitację, przygotowanie do różnych innych zajęć. Jeśli to zostanie ucięte, to te dzieci zamiast tego wracają do domu i siedzą w czterech ścianach. To jest dla nich krzywdzące. Moim zdaniem logiki w tym nie ma żadnej, bo Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych jest już z nazwy państwowy, więc nie może być tak, że rząd tu na jedne cele daje, a na inne zabiera – mówi ks. Isakowicz-Zaleski.

Prezes Fundacji powiedział też, że część z tych organizacje, którym obcięto środki, a dotyczy to „bardzo wieli placówek”, zwróciło się do rządu w tej sprawie, by tego nie robić. – My nie chcemy jakiś dodatkowych pieniędzy, tylko tego, żeby nie zmniejszano tej dotacji, bo wówczas sytuacja będzie dramatyczna.

Ksiądz dodaje, że zanim sprawę zaczęły nagłaśniać media, miały w tej sprawie miejsce rozmowy z minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbietą Rafalską i z zarządem PFRON, ale nie przyniosły one konkretnych rezultatów. – Obiecywano tylko, że jeśli poprawi się sytuacja, to dostaniemy trochę więcej pieniędzy. Ale to są tylko puste obietnice.

Ks. Isakowicz-Zaleski podkreśla też, że dotyczy to konkretnego środowiska, licznego grona rodziców dzieci niepełnosprawnych, ale też osób dorosłych. – Nie rozumiem, dlaczego nagle w tych „piątkach” jest tyle pieniędzy, które mają iść np. na komunikację lokalną, a nie ma pieniędzy dla niepełnosprawnych. W końcu, jeżeli się przedstawia program, to mówi się o tych najbardziej potrzebujących. Jest mowa o 500+ na pierwsze dziecko, o dodatkowych emeryturach. Widać wyraźnie, że to kampania wyborcza, żeby rzucić pieniądze niektórym dużym grupom społecznym, przy czym część z nich jest faktycznie już z założenia pomijana. To jest krzywdzące, zwłaszcza, że nie ma państwowych ośrodków tego rodzaju. Czyli my jako organizacje, stowarzyszenia wypełniamy lukę społeczną, tworzymy te placówki, organizujemy to od 18 lat, prowadzimy dodatkowe zajęcia i nagle zostajemy potraktowani jak coś niepotrzebnego. To jest tragedia dla tych osób – niepełnosprawnych i ich rodzin.

Prezes Fundacji im. Brata Alberta zaznacza też, że w dużych miastach takie osoby mają jeszcze jakąś alternatywę, w tym inne placówki. – Natomiast w małych miejscowościach nie ma innych placówek. Ta osoba po prostu wraca do domu i w nim siedzi, bo nie ma żadnych innych możliwości. A powinno być odwrotnie, to właśnie te jednostki powinny być wspierane, bo spełniają ważne funkcje społeczne. Nie rozumiem, dlaczego rząd podejmuje w tej kwestii tak arbitralne decyzje.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply