Według ukraińskiej straży granicznej, Micheil Saakaszwili miesiąc temu przekroczył polską granicę posługując się oficjalnie zagubionym paszportem obywatela Ukrainy. Informacja ta miała rzekomo pochodzić od polskiej Straży Granicznej. W rozmowie z Kresami.pl SG zaznacza, że przekroczenie polskiej granicy odbyło się zgodnie z przepisami.

Podczas posiedzenia ukraińskiej komisji parlamentarnej ds. służb i organów ścigania, wiceszef Straży Granicznej Ukrainy Wasyl Serwatiuk powiedział, że były prezydent Gruzji i były gubernator Odessy Micheil Saakaszwili przekroczył granicę Polski posługując się skradzionym paszportem. Według Serwatiuka, lider Ruchu Nowych Sił użył paszportu obywatela Ukrainy. Podczas gdy dokument ten figuruje w bazie Interpolu jako „zagubiony”.

Wiceszef ukraińskiej straży granicznej powiedział również, że taką informację przekazali mu jego polscy odpowiednicy. Ukraińscy pogranicznicy wysłali do Polski oficjalnie zapytanie ws. dokumentów, na podstawie których Saakaszwili przekroczył polską granicę. Wcześniej podawano, że odprawa polityka na polskiej granicy przebiegła bez problemów.

W rozmowie z Kresami.pl Straż Graniczna zapewnia, że przekroczenie polskiej granicy przez Saakaszwiliego odbyło się zgodnie z przepisami. Rzeczniczka Komendy Głównej SG ppor. Agnieszka Golias zaznacza, że dokumenty są sprawdzane w bazie danych i gdyby coś z nim było nie w porządku, to zostałby on zabezpieczony, a dana osoba nie mogłaby przekroczyć granicy. A w tym przypadku wszelkie konieczne warunki zostały spełnione.

– Zapewniam, że przekroczenie granicy Polski przez pana Saakaszwiliego odbyło się zgodnie z przepisami – powiedziała ppor. Golias. Zaprzeczyła również pojawiającym się doniesieniom, jakoby kierownictwo polskiej SG spotykało się jakimiś ukraińskimi deputowanymi, z którymi rzekomo uzgadniano przekraczanie granicy przez Saakaszwiliego.

Paszport na biurku Poroszenki

Saakaszwili, jak twierdzą jego obrońcy, przekroczył granicę „w celu ratowania życia ludzi”, ponieważ w czasie gdy znajdował się na granicy, nadeszła informacja, że przejście graniczne w Szeginiach zostało zaminowane. Saakaszwili nie mógł się wylegitymować przed pracownikami Straży Granicznej, gdyż, jak twierdzi, podczas kontroli granicznej pojazdu, którym podróżował na Ukrainę, skradziono mu paszport. Później Saakaszwili twierdził, że dokument „znalazł się” na biurko prezydenta Ukrainy, Petra Poroszenki.

Przeczytaj: Saakaszwili: Poroszenko ma u siebie pokój pełen gotówki na łapówki

22 września sąd w Mościskach uznał Saakaszwiliego winnym nielegalnego przekroczenia granicy polsko-ukraińskiej w dn. 10 września. Były gubernator obwodu odeskiego miał zapłacić grzywnę w wysokości 200 minimalnych kwot wolnych od podatku, czyli 3,4 tys. hrywien (równowartość ok. 460 zł). Ponadto, ma również pokryć koszty postępowania w wysokości 320 hrywien.

Saakaszwili, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, mimo początkowych problemów zdołał przedostać się z Polski na terytorium Ukrainy. Pomogli mu w tym jego zwolennicy i aktywiści, którzy wywołali starcia z ukraińskimi pogranicznikami. Umożliwiło to byłemu gubernatorowi Odessy przedostać się, pod flagą OUN-UPA, na terytorium Ukrainy. Wieczorem wystąpił na wiecu we Lwowie, w którym towarzyszyła mu jego zadeklarowana zwolenniczka i sojuszniczka, była premier Julia Tymoszenko. Obecny był także mer Lwowa, a zarazem lider partii „Samopomoc”, Andrij Sadowyj.

Czytaj również: „Kijów trzeba pilnie ratować!”. Saakaszwili zapowiada przyjazd do stolicy Ukrainy

112.ua / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply