Jak twierdzi szef rosyjskiej Służby ds. Współpracy Wojskowo-Technicznej, rosyjsko-tureckie rozmowy ws. dostaw kolejnego dywizjonu systemu przeciwlotniczego S-400 do Turcji są na zaawansowanym etapie. W grę wchodzi też udział tureckich firm w procesie technologicznym.

We wtorek Dmitrij Szugajew, szef rosyjskiej Służby ds. Współpracy Wojskowo-Technicznej powiedział, że Rosja i Turcja są na zaawansowanym etapie rozmów na temat dostaw do Turcji drugiego dywizjonu rosyjskiego systemu obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej S-400 Triumf.

„Dialog w sprawie dostawy drugiego zestawu dywizjonowego systemu S-400 jest na całkiem zaawansowanym etapie, czekamy na ostateczną decyzję strony tureckiej” – powiedział Szugajew, cytowany przez agencję Tass, w rozmowie ze stacją telewizyjną Ekoturk. Dodał, że Rosja jest gotowa przedyskutować ze stroną turecką możliwość współpracy technologicznej, zakładającej udział tureckich firm w procesie technologicznym.

„Negocjacje trwają, ale to czasochłonny proces, który zajmuje trochę czasu. Jednak biorąc pod uwagę obecne restrykcje związane z pandemią, dość trudno przewidzieć czas zawarcia kontraktu” – zaznaczył Szugajew.

Jak pisaliśmy wcześniej, w grudniu ub. roku dyrektor Rosyjskiej Federalnej Służby Współpracy Wojskowo-Technicznej powiedział, że Kreml i Ankara najprawdopodobniej w pierwszej połowie 2020 r. podpiszą umowę na dostawę do Turcji dodatkowej partii rakiet systemu S-400. Taką możliwość sygnalizowali wcześniej wicepremier Rosji Jurij Borysow i szef Rosoboronexport, Aleksander Michejew.

Do tej pory Turcja otrzymała z Rosji dywizjon systemu przeciwlotniczego S-400, złożony z dwóch batalionów, czyli cztery baterie składające się łącznie z 36 jednostek ogniowych, a także ponad 190 rakiet. Umowa dotyczyła też częściowego transferu technologii produkcyjnej. Wartość kontraktu opiewała na 2,5 mld dolarów.

Erdogan wcześniej zapowiadał, że S-400 zostaną aktywowane w kwietniu, ale w wyniku pandemii koronawirusa Turcja skoncentrowała się na jej zwalczaniu i wspieraniu gospodarki, którą czekać mają dwa lata recesji. W ostatnich tygodniach turecki rząd nie podnosił tej kwestii publicznie.

Czytaj także: Turcja: opóźni się rozmieszczenie rosyjskich systemów S-400, ale w końcu to nastąpi

Jak informowaliśmy, w marcu Turcy twierdzili, że USA złagodziły swoje stanowisko ws. rosyjskich systemów S-400. Prezydent Erdogan powiedział wtedy, że Amerykanie oferują Turkom systemy Patriot, pod warunkiem, że Ankara nie aktywuje systemów rosyjskich.

Według Stanów Zjednoczonych systemy S-400 mogłyby zagrozić amerykańskim odrzutowcom F-35, których zakup planuje Turcja. Ich uruchomienie naraża Turcję na amerykańskie sankcje na mocy ustawy o przeciwdziałaniu amerykańskim przeciwnikom przez sankcje (CAATSA), mającej na celu karanie krajów, które kupują sprzęt obronny z Rosji. Na spotkaniu internetowym David Satterfield, ambasador USA w Turcji, przypomniał o tym stronie tureckiej.

Rosyjskie media podają, że system „Triumf” jest najbardziej zaawansowanym rosyjskim systemem obrony powietrznej długiego zasięgu, który wszedł do służby w 2007 roku. Jest w stanie niszczyć samoloty oraz rakiety manewrujące i balistyczne, w tym średniego zasięgu. Rakiety tego systemu można też użyć przeciwko celom naziemnym. S-400 może razić cele na dystansie do 400 km i na wysokości do 30 km.

Tass / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply