Ukraiński dziennikarz Jurij Butusow podał szczegóły śmierci jednego z najbardziej znanych komendantów polowych donbaskich separatystów Arsenija Pawłowa ps. Motorola, według niego zabitego przez agentów Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.

“Motorola” zginął 16 października 2016 roku w Doniecku w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego podłożonego w windzie w bloku, w którym mieszkał. Władze nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej od początku oskarżały Ukrainę o zorganizowanie zamachu na Pawłowa. Ukraińskie władze nigdy nie potwierdziły, że stały za zlikwidowaniem “Motoroli”; wręcz przeciwnie – sugerowano, że separatysta padł ofiarą porachunków pomiędzy lokalnymi watażkami lub został usunięty przez rosyjskie służby. Narrację tę chętnie podejmowały media i eksperci, także w Polsce.

W sobotę, dokładnie w piątą rocznicę śmierci “Motoroli”, dobrze poinformowany ukraiński dziennikarz specjalizujący się w tematyce służb specjalnych i wojska Jurij Butusow opublikował w mediach społecznościowych wpis, w którym ujawnił domniemane szczegóły zamachu na Pawłowa. Według Butusowa zamach został dokonany przez agentów 5. zarządu departamentu kontrwywiadu Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.

Jak twierdzi Butusow, ładunek wybuchowy w windzie został podłożony przez dwóch agentów SBU podszywających się pod ekipę przeprowadzającą przegląd techniczny. Wcześniej przeprowadzono zwiad na miejscu i ustalono wszystkie detale podwórka, klatki schodowej i samej windy. Agenci ćwiczyli podkładanie bomby w Kijowie, w domu, w którym zainstalowano windę o analogicznej konstrukcji.

Według Butusowa dywersanci zainstalowali ładunek wybuchowy w kanale wentylacyjnym windy kilka dni przed śmiercią “Motoroli”. Ochrona pilnująca budynku sprawdziła ich dokumenty i torbę, ale nie powzięła żadnych podejrzeń. Akcja niemal spaliła na panewce, ponieważ agenci SBU po opuszczeniu budynku zorientowali się, że pozostawili na dachu windy telefon komórkowy. Jeden z nich postanowił naprawić błąd i wrócił po telefon przekonując ochronę, że chce jeszcze raz zobaczyć, czy wszystko działa jak należy.

Gdy 16 października 2016 roku “Motorola” wsiadł do windy, ukraińscy dywersanci otrzymali o tym informację dzięki pozostawionemu czujnikowi. Według Butusowa eksplozja oderwała głowy Pawłowowi i jego ochroniarzowi.

Jurij Butusow zapewnił w swoim wpisie, ze obaj agenci SBU bezpiecznie powrócili po zamachu na terytorium kontrolowane przez Kijów a osoby zatrzymane przez władze DRL w związku z zamachem nie miały z nim nic wspólnego.

Przypomnijmy, że wcześniej Butusow ujawnił, że ofiarą SBU padł inny dowódca polowy separatystów – Michaił Tołstych ps. „Giwi”.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply