O zamiarach ataku na siły rządowe w Syrii ma świadczyć gromadzenie przez USA jednostek zdolnych do wykonania ataku rakietowego.
Stany Zjednoczone wzmacniają swoje zdolności uderzeniowe na Bliskim Wschodzie zwiększając liczbę środków przenoszenia rakiet – stwierdził w poniedziałek minister obrony Rosji Igor Konaszenkow. Zdaniem rosyjskiego ministra są to przygotowania do uderzenia na syryjskie siły rządowe po zaplanowanej według niego prowokacji z użyciem broni chemicznej w prowincji Idlib.
Konaszenkow podkreślił, że „przygotowania te są świeżym potwierdzeniem amerykańskich zamiarów wykorzystania jako pretekstu możliwej symulacji ataku chemicznego sił rządowych, którą szykują bojownicy al-Nusry przy aktywnej pomocy brytyjskich tajnych służb”.
Minister obrony Rosji jako przykład zwiększania potencjału militarnego USA w regionie podał wpłynięcie 25. sierpnia na Morze Śródziemne amerykańskiego niszczyciela USS Ross, uzbrojonego w 28 pocisków Tomahawk.
Przypomnijmy, że rosyjski resort obrony podał w sobotę, powołując się na niewymienione z nazwy źródła, że ugrupowanie Komitet Wyzwolenia Lewantu przygotowuje atak chemiczny na ludność cywilną w opanowanej przez islamistów prowincji Idlib, na północnym zachodzie kraju, zamierzając zrzucić odpowiedzialność na rząd syryjski. Źródła, na które powoływało się rosyjskie MON twierdziły, że kilka pojemników z chlorem dostarczono do jednego z miast, po czym przerzucono je do sąsiedniej wsi. Rosjanie podawali, że w przygotowaniu ataku syryjskim rebeliantom pomaga prywatny brytyjski instruktor.
W środę doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton ostrzegł, że USA „bardzo mocno” zareagują, jeśli syryjskie władze z prezydentem Baszarem el-Asada użyją broni chemicznej w prowincji Idlib.
Kresy.pl / TASS / PAP
Ta żydowska prowokacja z bronią chemiczną jest już stara i niemodna niech usrael z mosadem wymyślą coś innego.