Moskiewski sąd zdecydował we wtorek o odwieszeniu Aleksiejowi Nawalnemu wyroku 3,5 lat kolonii karnej.
Jak podaje agencja Interfax, sąd postanowił o odwieszeniu opozycjoniście zaocznego wyroku 3,5 lat kolonii karnej o zwykłym reżimie, który opozycjonista usłyszał w 2014 roku w związku z rzekomą defraudacją funduszy firmy Yves Rocher. O odwieszenie kary wnioskowała służba więzienna zarzucając Nawalnemu, że nie stawiał się na jej wezwania.
Zgodnie z postanowieniem sądu Nawalnemu zaliczono w poczet kary okres spędzony w areszcie domowym. Chodzi o 10 miesięcy, które Nawalny spędził w areszcie domowym w 2014 roku z związku ze sprawą Yves Rocher. Do czasu uprawomocnienia się dzisiejszego postanowienia opozycjonista będzie pozostawał w areszcie tymczasowym.
Obrona Nawalnego zapowiedziała apelację, a także interwencję w Radzie Europy w związku z niewykonaniem przez Rosję wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który uznał, że w sprawie Yves Rocher prawa Nawalnego zostały naruszone.
W trakcie rozprawy Nawalny mówił, że przyczyną jego aresztowania i procesu jest “nienawiść i strach” Putina, którego nazwał “człowiekiem mieszkającym w bunkrze”.
“Zrobiłem mu śmiertelną obrazę, ponieważ przeżyłem po tym, jak próbowano mnie zabić z jego rozkazu” – mówił przypominając sprawę swojego zatrucia a także dziennikarskie śledztwo z jego udziałem, które wykazało, że za próbą otrucia miała stać FSB. “Teraz wiele osób o tym wie i jeszcze się dowie, a to doprowadza do szału małego złodziejskiego człowieczka w bunkrze” – stwierdzał. “Pilnuje mnie policja, połowa Moskwy jest odgrodzona, bo pokazaliśmy, że on próbuje kraść przeciwnikom politycznym majtki i smarować je bronią chemiczną” – mówił Nawalny nawiązując do ustaleń, że truciznę naniesiono na jego bieliznę.
Gdy Nawalny robił aluzje do osoby Putina, uwagę zwracali mu prokurator i sędzia prowadząca sprawę.
Opozycjonista apelował do swoich zwolenników, by nie dali się zastraszyć. “W Rosji jest wiele dobrych rzeczy, a najlepszą są ci ludzie, którzy się nie boją, nie spuszczają wzroku, nie patrzą w dół, którzy nigdy nie oddadzą swojego kraju grupie skorumpowanych urzędników, którzy zdecydowali się zamienić ojczyznę na winnice i aquadyskoteki” – mówił Nawalny nawiązując do doniesień o domniemanych atrakcjach “pałacu Putina” nad Morzem Czarnym. W ostatnim zdaniu zażądał natychmiastowego uwolnienia.
Podczas rozprawy na sali sądu znajdowała się bezprecedensowa liczba przedstawicieli zagranicznych ambasad. Według PAP do sądu przyjechali dyplomaci USA, Wielkiej Brytanii, Bułgarii, Polski, Łotwy, Litwy i Austrii. Z kolei Interfax podaje, że na salę wpuszczono dyplomatów UE, Niemiec, Wielkiej Brytanii, Czech, Austrii, Litwy, Norwegii, Szwecji, Niderlandów, Kanady, Szwajcarii, Łotwy i Polski, a dyplomaci USA nie uczestniczyli w rozprawie.
Jak pisaliśmy, przed rozprawą i w jej trakcie w okolicach sądu zaostrzono środki bezpieczeństwa. Do godziny wpół do drugiej zatrzymano ponad 200 osób próbujących gromadzić się w pobliżu sądu.
Czołowy krytyk Kremla Aleksiej Nawalny wrócił niedawno do Moskwy z Berlina, gdzie był leczony po otruciu chemicznym środkiem bojowym „Nowiczok”. Na lotnisku Szeremietiewo podczas kontroli paszportowej został zatrzymany. Decyzją sądu umieszczono go w areszcie na 30 dni.
Już po aresztowaniu Nawalnego jego współpracownicy opublikowali materiał wideo, w którym opozycjonista zarzucił Władimirowi Putinowi, że za pieniądze z łapówek wystawił na brzegu Morza Czarnego pałac kosztujący 1,5 mld dolarów. W ciągu 3 dni nagranie zyskało na YouTube ponad 58 mln wyświetleń, stając się najpopularniejszym rosyjskim materiałem w tym serwisie.
23 stycznia na ulicach około 120 miast doszło do manifestacji zwolenników Nawalnego domagających się jego zwolnienia. W Moskwie i Petersburgu protestowało łącznie kilkadziesiąt tysięcy ludzi. To kolejnych ogólnokrajowych protestów doszło w ostatnią niedzielę, choć były one już wyraźnie mniej liczebna niż tydzień wcześniej.
Czytaj także: Rosyjskie protesty – erozja nie rewolucja
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!