Według Agencji Informacyjnej Reuters, Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji zażądała dostępu do danych użytkowników od ponad dwustu portali internetowych.
Reuters powołuje się na informacje rosyjskiego portalu śledczego, ten miał je zdobyć i potwierdzić w trzech firmach internetowych, informacja ta wyszła na jaw 12 lutego 2020 roku.
Nie jest to pierwszy raz kiedy rosyjskie służby żądają ujawnienia informacji od właścicieli stron internetowych. Jak informowaliśmy, w 2018 roku roskomnadzor zwrócił się do sądu o zablokowanie Telegramu z powodu nie przekazania przez twórców komunikatora Federalnej Służbie Bezpieczeństwa (FSB) kluczy kryptograficznych, które umożliwiłyby dostęp do treści rozmów.
Podobnie jak w przypadku sprzed dwóch lat, portale zobowiązane są do zainstalowania oprogramowania, umożliwiającego funkcjonariuszom FSB stały dostęp do ich systemów informatycznych.
Takie działania są możliwe na skutek ustawy antyterrorystycznej z 2016 roku, która zobowiązuje organizatorów rozpowszechniania informacji, takich jak Telegram, Messenger czy WhatsApp, do przechowywania korespondencji rosyjskich użytkowników przez pół roku w bazach danych ulokowanych na terytorium Rosji.
Jak donosi portal reuters.com, Federalna Służba Bezpieczeństwa jest również zainteresowana informacjami dostępnymi w zagranicznych serwisach. Na dodanie do rejestru Roskomnadzoru zgodził się portal randkowy Tinder, jego administracja twierdzi, że nie przekazywała żadnych poufnych danych osobom z zewnątrz.
Na początku stycznia pisaliśmy o zakończonych powodzeniem testach na alternatywę dla globalnego internetu, którą chce wprowadzić Rosja. Dzięki nowemu rozwiązaniu, przepływ wszelkich informacji będzie zamknięty w obrębie serwerów znajdujących się na terenie tego kraju.
Będzie to zabezpieczało strony internetowe, w szczególności rządowe przed cyberatakami, jeśli zajdzie potrzeba całkowitego odłączenia Rosji od internetu. Oddzielne przepisy dotyczące kryptograficznej ochrony informacji i krajowego systemu nazw domen wejdą w życie od początku 2021 roku.
reuters.com/Kresy.pl
Wielkie mecyje, a u nas ilu ma problemy za tzw. “mowę nienawiści”, począwszy chociażby od “Matki Kurki” za Komorowskiego a skończywszy na użytkownikach Kresy.pl!? A wszystko i tu i tam, w imię poprawności politycznej, określanej wg kryteriów obecnie sprawujących władzę.
100/100