Polska znajduje się w unikalnym momencie, w którym gospodarka może wskoczyć na wyższy poziom rozwoju – uważa ekspert FIS-E – jednak nie osiągnie tego bez wzrostu płac.

Bez wzrostu płac w gospodarce Polska nie wyjdzie z roli peryferyjnego kraju, który jest dla Europy Zachodniej montownią i call center. – to główna teza obszernego komentarza Łukasza Komudy, eksperta Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych i redaktora portalu Rynekpracy.org, do raportu firmy Grant Thornton, według którego skłonność dużych i średnich polskich firm do podnoszenia wynagrodzeń nie rośnie, a nawet spada, pomimo tego iż 60% z nich ma problemy ze znalezieniem pracowników o oczekiwanych kwalifikacjach.

Komuda nie cieszy się z relatywnie niskiego poziomu płac w Polsce, co często przedstawia się jako atut naszego kraju. Wręcz przeciwnie, „wzrost płac w gospodarce jest potrzebny”, uważa ekspert FIS-E. W opinii Komudy płace powinny rosnąć nie tylko dlatego, że pobudzają konsumpcję, stanowiącą 60% PKB, lecz także zmuszają pracodawców do zwiększania wydajności pracy poprzez wprowadzanie innowacji, lepszą organizację, szkolenia pracowników itp.

Polska znalazła się w błędnym kole, uważa ekspert, w którym niska wydajność skutkuje niskimi płacami a niskie płace niską wydajnością. Jego zdaniem jesteśmy w unikalnym momencie prosperity, w którym gospodarka mogłaby wskoczyć na wyższy poziom rozwoju, gdyby pojawiła się presja płacowa na pracodawców. Tymczasem brak takiej presji skutkuje dalszym opóźnianiem procesów automatyzacji, informatyzacji i robotyzacji gospodarki – pracodawcy dysponujący tanią siłą roboczą wykazują małe, przynajmniej w porównaniu z innymi krajami regionu, zainteresowanie innowacjami. Obecnie liczba robotów w polskich firmach na 10 tys. pracowników wynosi 20-30, co jest wskaźnikiem trzy razy gorszym niż w Czechach i na Słowacji oraz 10 razy gorszym niż w Niemczech. Według Komudy szybki wzrost płac w Chinach powoduje, że w 2020 roku ma tam być 100 robotów na 10 tys. pracowników.

Bez wyższych płac utykamy w obecnej roli: kraju peryferyjnego zglobalizowanej gospodarki, montowni i call center Europy Zachodniej – uważa ekspert Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych.

PRZECZYTAJ: Wzrost płac na Węgrzech dużo wyższy niż w Polsce

Komuda uważa, że opinia, iż obecnie pracodawcy mają problemy ze znalezieniem pracowników, jest niewłaściwa. Jego zdaniem „część pracujących i szukających pracy ma odrobinę silniejszą sytuację przetargową ze względu na panującą koniunkturę i sporą liczbę wakatów”, w związku z czym pracodawcy mają problem z rekrutacją pracowników przy proponowanych niskich stawkach. Mimo to polskie firmy nie podnoszą pensji. Jako przyczyny tego stanu rzeczy wskazał słabą kondycję finansową małych przedsiębiorstw i kulturę organizacyjną w naszym kraju, która traktuje podwyżki jak coś szkodliwego dla firm. Za brak presji płacowej na pracodawców odpowiada także tradycyjnie niski wskaźnik rotacji pracowników w Polsce. Ponadto wielu pracodawców uważa, że rynek pracownika w Polsce wkrótce minie i wystarczy przeczekać ten okres. Dodatkowo wzrost wynagrodzeń hamuje napływ tanich pracowników z Ukrainy.

CZYTAJ TAKŻE:
Dr Cezary Mech dla Kresów.pl: Ukraińcy obniżają Polakom płace i zmuszają ich do emigracji
NBP: wzrost płac w Polsce nie przyspiesza m.in. z powodu imigrantów

Przypomnijmy, że w Czechach, o których wyżej mowa, rząd prowadzi świadomą politykę ograniczania napływu gastarbeiterów ze Wschodu po to, aby podnieść poziom płac, szczególnie na stanowiskach najgorzej płatnych.

Kresy.pl / Forsal

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply