Dzień po spotkaniu z prezydentami Azerbejdżanu i Rosji Nikoł Paszynian udał się do stolicy Iranu.
Już we wtorek ranu Paszynian był podejmowany przez prezydenta Iranu Ebrahima Raisi w teherańskim pałacu Saadabad. W czasie konferencji prasowej przeprowadzonej po spotkaniu ten drugi stwierdził, że Iran jest „wrażliwy” w kwestii sytuacji na Kaukazie.
„Nasze rozmowy z panem Paszynianem doprowadziły do wniosku, że rozwiązanie problemów regionu musi nastąpić z rąk urzędników i władz regionu, a jakakolwiek ingerencja obcych tylko stworzy problemy, a nie je rozwiąże” – powiedział Raisi, którego zacytował portal telewizji Al Jazeera.
Paszynian stwierdził w odpowiedzi, że zgadza się z Raisim co do zdolności regionu do osiągnięcia trwałego pokoju i bezpieczeństwa oraz że życzy sobie, aby władze irańskie były w pełni informowane o treści rozmów Armenii z Azerbejdżanem i Turcją. Konsekwentnie, jak powiedział, rozmawiał z irańskim prezydentem o tym, co wydarzyło się dzień wcześniej w Soczi.
Irański minister spraw zagranicznych Hossejn Amirabdollahian odbył w poniedziałek rozmowę telefoniczną ze swoim odpowiednikiem z Turcji, która jest głównym sojusznikiem Azerbejdżanu. Amirabdollahia stanowczo odrzucił działania Baku i Ankary mające na celu uzyskanie eksterytorialności nowego połączenia transportowego łączącego azerbejdżańską eksklawę nachiczewańską z głównym terytorium Azerbejdżanu przez armeńską prowincję Sjunik.
W poniedziałek premier Armenii odbył w Soczi rozmowy z prezydentem skonfliktowanego z nią Azerbejdżanu Ilhamen Alijewem oraz prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Efektem spotkania była ogólnikowa deklaracja o dążeniu do porozumienia pokojowego kończącego wojnę i uznaniu swojej suwerenności. Rosjanie zdołali uzyskać podkreślenie znaczenia jej kontyngentu wojskowego stacjonującego w będącym przedmiotem sporu dwóch kaukaskich państw Górskim Karabachu.
Iran wielokrotnie sygnalizował zaniepokojenie ekspansywną postawą Azerbejdżanu, który podejmował działania militarne u północnej granicy Iranu nie tylko w celu uzyskania kontroli nad spornym regionem, który jest międzynarodowo uznawany za część jego terytorium, ale też atakował terytorium Armenii właściwej. Zaniepokojenie to wyrażało się nie tylko słowami irańskich polityków, ale i manewrami urządzanymi przez siły zbrojne Iranu u granic Azerbejdżanu.
Istotnym czynnikiem jest również to, że etnicznie Azerowie stanowią do 16 proc. mieszkańców Iranu, zamieszkując zwarcie w dwóch północnych prowincjach kraju, nazywanych odpowiednio Wschodnim i Zachodnim Azerbejdżanem.
aljazeera.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!