Parlamentarzysta Bundestagu z ramienia eurosceptycznej i antyimigracyjnej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD) Frank Magnitz został ciężko pobity przez nieznanych w tej chwili bojówkarzy.

67-letni Magnitz, ojciec sześciorga dzieci, od 2017 r. jest deputowanym niemieckiego parlamentu a także szefem struktur AfD w Bremie. Właśnie tam został w poniedziałek po południu zaatakowany przez trzech zamaskowanych bojówkarzy. Według portalu Deutsche Welle napastnicy bili parlamentarzystę drewnianym drągiem i kopali go w głowę gdy już leżał na ziemi. Magnitz został przez nich pozostawiony nieprzytomny na ulicy w pobliżu Placu Goethego. Ich atak przerwała interwencja pracownika budowlanego.

Magnitz trafił do szpitala. Został poddany terapii ze względu na “poważne obrażenia” jakich doznał. Działacze AfD z Bremy zamieścili na Facebooku zdjęcia polityka na szpitalnym łóżku, które obrazują jego rany. Policja nie miała wątpliwości, że napad to “działanie motywowane politycznie”.

AfD jest od początku swojej działalności obiektem nagonki i niewybrednych ataków słownych ze strony polityków pozostałych niemieckich partii oraz większości dziennikarzy i publicystów. Partia jest przez nich przedstawiana jako zagrożenie dla demokracji, a nawet oskarżana o neonazistowskie inklinacje.

Zjazdy i wiece eurosceptycznej i sprzeciwiającej się niekontrolowanej imigracji partii są zakłócane przez jej przeciwników, którzy uciekają się do aktów przemocy. W piątek niemiecka policja zatrzymała trzy osoby w wieku 29, 32 i 50 lat podejrzane o podłożenie ładunku wybuchowego pod lokalem AfD w mieście Döbeln. Do aktu terroryzmu politycznego doszło w środę. Wybuch zniszczył drzwi i okna lokalu, a także stojące obok samochody, wywołał pożar, który musieli gasić strażacy. Saksońska policja przyznała, że ma do czynienia z całą “serią ataków wandali” na lokale eurosceptycznej partii. “Mamy do czynienia z nowym poziomem agresji przeciwko politykom” – skomentował ten zamach minister spraw wewnętrznych Saksonii Roland Wöller.

Wielu komentatorów z prawicy podejrzewa, że za atakiem na Magnitza stoją tak zwani “antyfaszyści” określający się mianem Antify. Mimo, że to właśnie środowiska anarchistyczne i lewackie odpowiadają za wywoływanie największych, motywowanych politycznie zamieszek w Niemczech, nowy szef niemieckiego kontrwywiadu 23 grudnia obwieścił, że głównym zagrożeniem dla porządku konstytucyjnego w Niemczech są prawicowi ekstremiści i zapowiedział, że liczba agentów rozpracowujących „skrajną prawicę” wzrośnie o 50%.

AfD jest partią parlamentarną. W wyborach parlamentarnych w 2017 r. partię tę wybrało 11,5% Niemców co dało jej trzecie miejsce.

dw.de/kresy.pl

 

 

 

 

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. thekres
    thekres :

    AfD nie jest nam przyjazną, ale sposób generowania agresji jest u nas ten sam co w Niemczech gdzie Ci otwarci i tolerancyjni próbują odebrać ludziom prawo nie tylko do swobody przekonań czy działań politycznych ale nawet i życia. Zabójstwo w Łodzi Marka Rosiaka niczego nie zmienilo. Hejt i przyzwolenie PostKomuny do agresji jeszcze wzrosło. Coraz bardziej koniecznym staje się członkostwo w organizacjach strzeleckich, zdobycie umiejętności sprawnego posługiwania się bronią, zdobycie do niej legalnego dostępu i zachęcanie innych