Francja wezwała z Włoch “na konsultacje” swojego ambasadora po tym, jak wicepremier tego kraju Luigi di Maio spotkał się na francuskiej ziemi z przywódcami ruchu “żółtych kamizelek”.

Di Maio, lider głoszącego antysystemowe hasła ruchu Pięciu Gwiazd spotkał się w czwartek we Francji z liderem “żółtych kamizelek” Christophem Chalenconem i kandydatami “żółtych kamizelek” do Parlamentu Europejskiego. Po spotkaniu włoski wicepremier napisał na Twitterze, że “wiatr zmian” przekroczył Alpy. Wyraził także nadzieję, że dojdzie do kolejnych spotkań. “Mamy wiele wspólnych poglądów i wartości, takich jak obrona obywateli, prawa socjalne, demokracja bezpośrednia i środowisko” – stwierdził Di Maio. Nie były to pierwsze wyrazy poparcia dla “żółtych kamizelek” ze strony włoskiego polityka. Już wcześniej Di Maio publicznie okazywał podziw dla francuskiego ruchu i radził mu, by się “nie poddawał”.

Tym razem francuskie władze uznały, że Di Maio posunął się za daleko. Francuskie ministerstwo spraw zagranicznych oskarżyło włoskiego wicepremiera o “nieakceptowalną prowokację” wymierzoną w relacje dobrosąsiedzkie. “Pan Di Maio, który pełni obowiązki w rządzie, musi dbać o to, by nie podważać naszych bilateralnych relacji poprzez swoje ciągłe wtrącanie się, w interesie zarówno Francji jak i Włoch” – przekazał rzecznik francuskiego ministerstwa spraw zagranicznych.

Jak podaje New York Times, do Paryża został wezwany z Włoch na konsultacje francuski ambasador. Umotywowano to tym, że “przez kilka miesięcy Francja stała się obiektem powtarzających się oskarżeń, bezpodstawnych ataków i oburzających deklaracji”. Zdaniem francuskiej dyplomacji taka sytuacja nie zdarzyła się od końca II wojny światowej.

Przypomnijmy, że w styczniu br. inny włoski wicepremier, Matteo Salvini z prawicowej Ligi, nazwał Emmanuala Macrona “strasznym prezydentem” i wyraził nadzieję, że Francuzi pozbędą się go. Pomóc mają w tym majowe wybory do Parlamentu Europejskiego. „Francuzi zdołają odzyskać swoją przyszłość i swoją dumę, źle reprezentowane przez postać taką jak Macron” – mówił Salvini wyrażając nadzieję, że Francuzi poprą w wyborach Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen. Słowa Salviniego padły dzień po wezwaniu włoskiej ambasador do francuskiego MSZ. Włoska dyplomatka została wezwana z powodu wypowiedzi di Maio, który zarzucił Francji prowadzenie w Afryce neokolonialnej polityki, która zubaża ten kontynent i wygania Afrykańczyków do Europy.

Kresy.pl / New York Times / The Independent / BBC

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply