W poniedziałek kierownictwo portu lotniczego w Barcelonie musiało wstrzymać przyjmowanie lotów po tym gdy na jego teren wtargnęli zwolennicy niepodległości Katalonii.

W poniedziałek Sąd Najwyższy Hiszpanii skazał na wysokie wyroki byłych wysokich funkcjonariuszy władz Katalonii oraz działaczy społecznych zaangażowanych w przeprowadzenie referendum w kwestii niepodległości regionu w 2017 r. Wywołało to gniewną reakcję tysięcy mieszkańców regionu, w którym około połowy elektoratu nadal głosuje na partie separatystyczne. “W ciągu minut po wyroku”, jak napisał portal Thelocal.es, tłumy wylały się na ulice kilku katalońskich miast. Władze już wcześniej wysłały do regionu dodatkowych kilkuset funkcjonariuszy policji z Madrytu.

Do największych protestów doszło w Barcelonie. Tłumy zwolenników niepodległości Katalonii zebrały się w centrum miasta, na Plaça San Jaume, pod siedzibą regionalnego rządu. Demonstranci zablokowali także główną arterię komunikacyjną miasta – Via Laietan. W wielu miejscach ustawiono barykady. Siły bezpieczeństwa przeciw nim użyły gazu łzawiącego i pałek. W Gironie zablokowana została także linia kolejowa do Francji. Przeciwnicy władz Hiszpanii ułożyli tam opony.

Zwolennicy separatyzmu zablokowali również port lotniczy w Barcelonie – El Prat. Odcięto prowadzącą do niego drogę. Protestujący wdarli się także się do samego terminalu lotniczego co zmusiło dyrekcję lotniska do odwoływania kolejnych lotów. Łącznie odwołano ponad sto rejsów. Także na lotnisku El Prat funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego. Oddali strzały kulami gumowymi. W wyniku ich interwencji 13 osób wymagało pomocy medycznej.

Związki zawodowe wezwały Katalończyków do przeprowadzenia w piątek strajku generalnego.

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply