Premier Izraela Binjamin Netanjahu po raz pierwszy przyznał, że masowe wybuchy pagerów posiadanych przez członków Hezbollahu były operacją specjalną jego państwa.
„Byli wysocy rangą urzędnicy w elicie obrony i politycy, którzy za nich odpowiadali, którzy sprzeciwiali się operacji pagerowej, a także eliminacji [lidera Hezbollahu Hassana] Nasrallaha” – powiedział Netanjahu podczas niedzielnego posiedzenia swojego gabinetu, co za Kanałem 12 zacytowała turecka agencja informacyjna Anadolu. Izraelski premier przyznał również, iż „przed operacją pagerową mówiono mi, że Stany Zjednoczone będą się temu sprzeciwiać, ale ich nie posłuchałem”.
Po raz pierwszy wysoko przedstawiciel władz Izrael publicznie przyznał się do odpowiedzialności za masowe eksplozje urządzeń do komunikacji bezprzewodowej w Libanie.
17 września pagery jakich używali członkowie Hezbollahu zaczęły wybuchać im w kieszeniach i w rękach. Do kolejnych zgonów i obrażeń doszło wśród członków organizacji dzień później na skutek wybuchów krótkofalówek i innego sprzętu. W wyniku tych działań zginęło 26 osób, a ponad 3,2 tys. zostało rannych.
Pagery z zamontowanymi ładunkami wybuchowymi były produkowane na licencji tajwańskiej licencji, jednak miało się to odbywać na Węgrzech. Właściwym producentem miała być zarejestrowana w Budapeszcie firma BAC, kooperant Tajwańczyków. W transakcji brali udział pośrednicy. Jedną z nich była zarejestrowana w Bułgarii firma, której założyciel, 39-letni Norwego pochodzenia Rinson Jose jest obecnie poszukiwany przez norweską policję. Jose zniknął pod koniec września.
Hezbollah rozpoczął ataki niskiej intensywności na północny Izrael wkrótce po rozpoczęciu wojny w Strefie Gazy w październiku zeszłego roku. Doprowadziły one ucieczki ludności żydowskiej z całego pasa terytorium przy granicy z Libanem. Uciekło kilkadziesiąt tysięcy Izraelczyków. Premier Binajmin Netanjahu czyni możliwość jej powrotu do domów warunkiem rozejmu w Strefie Gazy.
Wrześniowa operacja specjalna Izraelczyków doprowadziła do znacznej eskalacji tego konfliktu. W ostatnim tygodniu września doszło do bardzo intensywnych nalotów izraelskich na sasiednie państwo. W ich trakcie zginął lider organizacji libańskich szyitów, a także niemal całe jej kierownictwo. 1 października Izrael rozpoczął operacje naziemne w południowym Libanie napotykając zorganizowany opór Hezbollahu. Na razie rajdy te mają lokalny charakter.
Libańskie Ministerstwo Zdrowia twierdziło pod koniec października, że na skutek walk w Libanie zginęło ponad 2,7 tys. osób, a ponad 12,4 tys. zostało rannych. 1,3 mln Libańczyków opuściło swoje domy w południowej części kraju i przeniosło się w inne jego części.
aa.com.tr/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!