Prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko odwiedził w piątek rafinerię “Naftan” w Nowopołocku, gdzie odniósł się do sprawy odszkodowań ze strony Rosji za zanieczyszczoną ropę naftową. Według białoruskiego przywódcy Rosjanie zaproponowali Białorusi znacznie mniejszą rekompensatę niż innym krajom.

Łukaszenko zauważył, że w “Naftanie”, w przeciwieństwie do rafinerii w Mozyrzu, zdążono w porę zareagować na pojawienie się zanieczyszczonej rosyjskiej ropy dostarczanej rurociągiem “Przyjaźń”, jednak produkcja rafinerii znacznie spadła. Zwracając się do dyrektora przedsiębiorstwa Aleksandra Demidowa radził, by dążył do maksymalizacji efektów “nieważne skąd- czy w produkcji, czy w sprzedaży drożej – poprzez marketing lub rekompensatę za szkody”.

Według Łukaszenki starając się o odszkodowania nie powinno się “krzyczeć, atakować, lecz dbać o swoje interesy”.

“Ale pełzać na kolanach nie można. Trzeba usiąść i rzeczowo podejmować decyzje” – radził białoruski prezydent.

Aleksandr Łukaszenko zauważył, że dowiedział się z mediów, iż wiele międzynarodowych firm zgłosiło Rosji szkody z tytułu zanieczyszczonej ropy na poziomie 800 milionów dolarów. „Ale my najbardziej ucierpieliśmy. A nam powiedziano: dobrze, Białorusini, oni nic nie stracili. Jak to?! Dlatego musimy śledzić i przyglądać się, dlaczego, na przykład, płacą 800 milionów dolarów odszkodowania, a my najbardziej ucierpieliśmy i 20 milionów dolarów” – mówił białoruski prezydent.

Jak podaje portal Tut.by, Białoruś i Rosja toczą rozmowy dotyczące odszkodowań za zanieczyszczoną ropę od prawie miesiąca. Do tej pory nie podano do publicznej wiadomości, jakie kwoty odszkodowań wchodzą w grę.

Przypomnijmy, że w Moskwie 3. czerwca odbyło się spotkanie z udziałem rosyjskiego wiceministra energii, przedstawicieli rosyjskiej firmy Transnieft oraz PKN ORLEN, PERN oraz Grupy LOTOS. Obecni byli też przedstawiciele dwóch niemieckich rafinerii i firm będących odbiorcami rosyjskiej ropy naftowej, a także rosyjskich producentów ropy. Dotyczyło ono kwestii przywrócenia dostaw do Polski rosyjskiej ropy poprzez rurociąg Przyjaźń, wstrzymanych w związku ze stwierdzeniem zanieczyszczenia przesyłanego surowca. Stronie polskiej zaprezentowano mechanizm rekompensat między Transnieftem a producentami ropy, co według PKN Orlen miało być przełomem ws. zanieczyszczonej ropy z Rosji. Później prezes rosyjskiego operatora stwierdził, że Transnieft nie ma umów z Polską i żądania ws. rekompensat za zanieczyszczoną ropę są źle kierowane, bo dostarczył ją operator białoruski.

Jak pisaliśmy, pod koniec kwietnia br. przerwano dostawy rosyjskiej ropy rurociągiem „Przyjaźń”. Powodem było poinformowanie przez białoruski koncern Biełnieftiechim o „gwałtownym pogorszeniu” jakości ropy dostarczanej rurociągiem. Obok Białorusi, także Polska, Ukraina i Węgry wstrzymały pobór rosyjskiej ropy. Około pięć milionów ton tego surowca zostało zanieczyszczonych związkami chloroorganicznymi. Rosyjski wymiar sprawiedliwości doprowadził już do aresztowania zarządzających trzema mniejszymi firmami dostarczającymi surowiec Transniefcie, podejrzanych o wtłoczenie do systemu zanieczyszczonego surowca.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Kresy.pl / Tut.by / PAP

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply