Rodzina z rejonu stołpeckiego była poszukiwana przez dwa i pół miesiąca. Małżeństwo z dwójką dzieci zostało odnalezione w koczowisku w Puszczy Nalibockiej.

Małżeństwo 36-latków wychowujących dzieci w wieku 17 i 12 lat znikło z domu w miejscowości Zadworie 6 września. W ich domu odnaleziono jedynie list, że rodzina wyruszyła “podróżować po wielkim kraju”. Tego rodzaju list nie uspokoił ani sąsiadów, ani organów białoruskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które rozpoczęły poszukiwania rodziny.

Organy działały tym bardziej gorliwie, że sąsiedzi rodzinny twierdzili, że od kilku lat przynależała ona do niekreślonej sekty i głosiła konieczność przygotowywania się do Apokalipsy. Od pewnego czasu kupowała ona znaczne ilości konserwowanych produktów żywnościowych, kasz i chemicznych środków czystości, których jednak nie znaleziono w czasie przeszukania domu w Zadworiu.

Postanowiono szukać zaginionych w pobliskiej Puszczy Nalibockiej, to rozległy kompleks leśny na pograniczu obwodów grodzieńskiego i mińskiego o powierzchni około 100 tys. hektarów. Poszukiwania prowadzili milicjanci, leśnicy, wolontariusze organizacji pozarządowej, pomagali zwykli mieszkańcy Zadworia.

Na trop poszukiwanych trafiono dopiero 20 listopada gdy pracownicy sklepu położonego we wsi leżącej na skraju puszczy poinformowali, że widzieli osoby podobne do małżeństwa z Zadworia. Wkrótce potem znaleziono w lesie rozbity, wojskowy namiot i koczowisko ukrywającej się rodziny. Wezwano lekarzy, którzy przebadali jej członków. Następnie przewieziono rodzinę do jej domu w Zadworiu. Małżeństwo wytłumaczyło, że ukryło się w puszczy ponieważ obawiali się, że w ramach szczepienia przeciw koronawirusowi zostaną im wszczepione “jakeś czipy”, jak zrelacjonował w niedzielę portal tut.by.

Czytaj także: Białoruś rozpoczęła testowanie rosyjskiej szczepionki na koronawirusa

tut.by/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply