W środowym wywiadzie telewizyjnym szef amerykańskiej dyplomacji przyznał, że wojna na Ukrainie toczył się jako wojna przez pośrednika (proxy war) jaką jego państwo toczyło z Rosją.

Rubio rozmawiał z dziennikarzem Fox News w środę, ze śladem uczestnictwa w nabożeństwie popielcowym. Rozmowa dotyczyła relacji amerykańsko-ukraińskich i wojny na Ukrainie. Jak wynika z tekstu wywiadu opublikowanego na oficjalnej stronie internetowej Departamentu Stanu. „Od początku było jasne, że prezydent Trump postrzega to jako przedłużający się, patowy konflikt. I szczerze mówiąc, to wojna zastępcza między mocarstwami nuklearnymi – Stanami Zjednoczonymi, pomagającymi Ukrainie, a Rosją – i musi się zakończyć.” – powiedział Marco Rubio.

 

Szef amerykańskiej dyplomacji krytycznie ocenił politykę swoich poprzedników – „I nikt nie ma żadnego pomysłu ani planu, aby to zakończyć. Plan Ukraińców do tej pory i ich sojuszników na Kapitolu i ludzi, z którymi rozmawia pan w innych krajach, polega na tym, aby po prostu dawać im tyle, ile potrzebują, tak długo, jak będzie to konieczne. To nie jest strategia”.

Mówiąc o przebiegu wojny Rubio stwierdził – „Po stronie rosyjskiej, oczywiście, na początku tego konfliktu mieli problemy. Są większym krajem. Poczynili pewne postępy. Jednak Rosjanie też nie uciekną”.

Sekretarz stanu odniósł się również do retorycznego starcia prezydenta Ukrainy z Donaldem Trumpem i wiceprezydentem USA J.D. Vancem, do jakiego w zeszłym tygodniu doszło w Białym Domu. „Wszystko, co prezydent próbuje tutaj zrobić, to dowiedzieć się, czy istnieje droga do pokoju. Musimy zaangażować obie strony, Rosjan i Ukraińców. I poprosiliśmy Ukraińców, aby tego nie sabotowali. Kiedy wiceprezydent stwierdził, że do rozwiązania takich spraw potrzebna będzie dyplomacja, prezydent Zełenski niestety podjął decyzję o rzuceniu wyzwania wiceprezydentowi i rozpoczęciu kwestionowania, czy dyplomacja jest w ogóle możliwa, w istocie sabotując i podważając plan prezydenta” – można przeczytać na stronie Departamentu.

„Cieszę się, że nastąpiło ponowne rozważenie tego stanowiska, ponieważ szczerze wierzę, że jest to konflikt, który musimy zakończyć. – Rubio odniósł się do zmiany stanowiska władz Ukrainy – I będzie wymagał ustępstw z obu stron, ale musimy doprowadzić ich do stołu. Ukraińcy muszą tam być, oczywiście. To ich kraj. Rosjanie muszą być przy tym stole. I tylko prezydent Trump może to umożliwić. To był cel, to pozostaje celem i na tym się teraz skupiamy”.

Odnosząc się do Rosji, szef amerykańskiej dyplomacji powiedział – „musimy dowiedzieć się, co są gotowi zrobić, zmuszając ich [przyjścia] do stołu. Nie moglibyśmy tego zrobić, gdyby Ukraińcy mówili, że nie są zainteresowani. Teraz to się zmieniło i mam nadzieję, że to prawda, więc myślę, że teraz jest okazja, aby zobaczyć, co jest możliwe”.

Relacje amerykańsko-ukraińskie pogarszają się od czasu objęcia prezydentury przez Donalda Trumpa, który dokonał znaczącej korekty polityki zagranicznej USA. Priorytetem nowej administracji jest przerwanie walk na Ukrainie i w tym celu jej przedstawiciele podjęli już negocjacje z Rosjanami na wysokim szczeblu. Toczą się one bez udziału Kijowa.

Waszyngton zażądał od Ukrainy utworzenia specjalnego funduszu zarządzającego jej zasobami naturalnymi. Po początkowych bardzo daleko idących żądaniach, administracja Trumpa przystała w zeszłym tygodniu na bardziej kompromisową wersję dwustronnej umowy w tej sprawie. Do funduszu tego spływałyby zyski z ekspoatacji ukraińskich złóż ropy naftowej, gazu ziemnego, metali ziem rzadkich. Amerykanie mieliby w nim połowę udziałów. Mieliby korzystać także z części ukraińskiej infrastruktury wydobywczej i portowej.

Amerykanie nie chcieli natomiast udzielić gwarancji zaangażowania w bezpieczeństwo Ukrainy. Trump podkreślał, że umowa jest konieczna jako rekompensata za przeszłe zaangażowanie USA we wspieranie obrony Ukrainy, nie jest natomiast zobowiązaniem na przyszłość.

Władze Ukrainy opierały się przed tego rodzaju umową, co powoduje zdecydowaną retorykę prezydenta USA i członków jego administracji, którzy kwestionowali już demokratyczną legitymizację Zełenskiego jako prezydenta, sugerowali, że polityka Kijowa przyczyniła się do wybuchu wojny oraz sprzeniewierzenie części amerykańskiej pomocy przez Ukraińców.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Choć tydzień temu Trump bagatelizował swoją krytykę, już w piątek doszło w Białym Domu do retorycznego starcia jego i wiceprezydenta USA JD VAnce’a z ukraińskim przywódcą Wołodymyrem Zełenskim, które przerodziło się w kłótnię w świetle kamer.

W efekcie Zełenski zostal wyproszony z Białego Domu, a Trump skomentował, że Kijów “nie jest gotowy na pokój”. Od tego czasu USA zdążyły już wstrzymać wsparcie wojskowe dla Ukrainy, a nawet wsparcie wywiadowcze.

Zełenski zdążył już wycofać się ze swojego sprzeciwu i przystać na rozejm. Rozmowy między Kijowem a Waszyngtonem zostaną wznowione.

state.gov/kresy.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz