Prezydent Senegalu Bassirou Diomaye Faye powiedział w czwartek, że Francja powinna zamknąć wszystkie swoje bazy wojskowe w jego kraju, zauważając, że jest to „niezgodne” z suwerennością afrykańskiego państwa.
„Senegal jest niepodległym krajem, suwerennym państwem, a suwerenność nie zgadza się z obecnością [obcych] baz wojskowych na terenie suwerennego państwa” – powiedział Faye w wywiadzie jakiego udzielił francuskim dziennikarzom w pałacu prezydenckim, jak zrelacjonowała w piątek France24.
Faye zdobył władzę w marcowych wyborach wysuwając właśnie hasła utwierdzenia suwerenności Senegalu i zakończenia zależności od mocarstw, z których Francja, dawna metropolia kolonialna, ma największe wpływy.
„Francja pozostaje ważnym partnerem Senegalu w zakresie inwestycji.” – zadeklarował Faye. Mówił jednak także o historii wzajemnych relacji. Prezydent Senegalu powiedział, że otrzymał list od francuskiego przywódcy Emmanuela Macrona, w którym ten drugi przyznał francuską odpowiedzialność za masakrę w Thiaroye z 1 grudnia 1944 r.
W listopadzie 1944 r. około 1,6 tys. afrykańskich żołnierzy, którzy walczyli dla Francji w czasie drugiej wojny światowej i zostali wzięci do niewoli przez Niemcy, zostało odesłanych do Afryki. Wkrótce po przybyciu do obozu Thiaroye koło Dakaru rozpoczęli protest przeciwko opóźnieniom w wypłacie wynagrodzeń, a niektórzy odmówili powrotu do swoich krajów ojczystych bez należności. Siły francuskie otworzyły ogień do protestujących, zabijając co najmniej 35 osób, chociaż część historyków twierdzi, że liczba ofiar może być znacznie wyższa.
„Otrzymałem dziś list od prezydenta Emmanuela Macrona, w którym przyznaje, że była to masakra, bardzo wyraźnie, jednoznacznie” — powiedział Faye. Pochwalił „wielki krok” podjęty przez francuskiego prezydenta, który, jak powiedział Faye, przeprosił za to, że nie mógł uczestniczyć w obchodach 80 rocznicy masakry. „Uznanie, że doszło do masakry, musi oczywiście skutkować zadośćuczynieniem… uważamy, że naturalnie to musi nastąpić.” – zauważył afrykański polityk.
Ewentualne wycofanie francuskich żołnierzy następy wkrótce po tym, utraciła ona czołowego sojusznika na kontynencie afrykańskim. Rząd Czadu ogłosił w zeszłym tygodniu, że nie będzie już realizować umowy o współpracy w dziedzinie obrony narodowej z Francją,
To najnowszy cios w stanowisko Francji w regionie Sahelu, gdzie jej wpływy uległy w ciągu ostatnich lat radykalnemu zmniejszeniu. W 2020 i 2021 r. w Mali doszło do dwóch zamachów stanu, które wydźwignęły do władzy wojskowych niechętnych Francji, którzy podjęli współpracę z Rosjanami. Kapitan Ibrahim Traore przejął wraz z towarzyszami władzę w Burkina Faso w październiku 2022 r., w wyniku zamachu stanu. Obalił poprzedniego wojskowego przywódcę wojskowego państwa, pułkownika Paula-Henriego Damibę. Ten ostatni sam przejął władzę w wyniku wojskowego zamachu stanu w styczniu tegoż roku, pozbawiając władzy prezydenta Rocha Marca Christiana Kaboré’a. Rząd i Zgromadzenie Narodowe zostały wówczas rozwiązane. Był to element fali przewrotów – kolejny, miał miejsce w lipcu zeszłego roku w Nigrze, gdzie obalony został profrancuski prezydent Mohamed Bazoum.
Działania afrykańskich przywódców mają poważne konsekwencje geopolityczne. Mali i Burkina Faso wypędziły francuskich żołnierzy, którzy tam przebywali, i zwróciły się o wsparcie Rosjan z grupy Wagnera. Po śmierci Jewgienija Prigożyna jego rolę przejmuje tak zwany Korpus Afrykański, którego żołnierze są już w regionie. W lipcu trzy państw ogłosiły formowanie konfederacji.
france24.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!