Idea polityki jagiellońskiej już na początku XX wieku była mrzonką, bo ani Ukraińcy, ani Litwini, ani Białorusini nie mieli ochoty, by tworzyć z Polską jakieś federacyjne organy. To widać także dzisiaj. Kubłem zimnej wody na rozpalone głowy naszych Jagiellończyków powinno być to, co dzieje się w stosunkach polsko-litewskich – mówi Rafał Ziemkiewicz w wywiadzie dla portalu NaTemat.pl

Publicysta uważa, że Polacy powinni się wreszcie nauczyc, iż polityka nie jest dziedziną emocji, a zwłaszcza szlachetnych emocji. Nie jest też zajęciem dla samotnych rewolwerowców, którzy w świecie pełnym bezprawia chcą zaprowadzać zasady sprawiedliwości i uczciwości– dodaje. Ziemkiewicz tłumaczy, jak wg niego powinna wyglądać polityka państwa obliczona na realizowanie interesu narodowego:

Polityka powinna być egoistycznym, co podkreślam, realizowaniem swoich narodowych interesów. Wszyscy na świecie myślą o swoich narodowych interesach, a Polacy żyją w jakichś oparach romantycznych złudzeń, że powinniśmy „walczyć za wolność waszą i naszą”. Przy czym zawsze wygląda to tak, że poświęcamy się dla cudzych interesów, licząc, że później ktoś się nam za to odwdzięczy. To się powtarza w naszej historii– mówi publicysta. Rafał Ziemkiewicz przestrzega też przed bezkrytycznym wspieraniem Ukrainy w konflikcie z Rosją:

W naszym interesie jest to, żeby Rosja była zajęta Ukrainą, a nie Polską. Jeśli za czasów mojej młodości zastanawialiśmy się, czy Rosjanie wejdą czy nie wejdą do nas, a teraz te rozważania dotyczą Ukrainy, to niebezpieczeństwo odsunęło się o 1000 kilometrów. I to jest dobre. Powinniśmy wspierać Ukrainę, ale nie powinniśmy popadać w szaleństwo– mówi. Sytuacja w każdej chwili może się zmienić. Ukraina może się z Rosją dogadać, Ukraina może z Rosją przegrać, Ukraina może popaść w kryzys gospodarczy, na fali którego do władzy dojdą banderowcy, albo chociaż staną się silna grupą. Powinniśmy kierować się wyrachowaniem, które każe wspierać nam w tej chwili Ukrainę– dodaje Ziemkiewicz.

Dziennikarz uważa ponadto, że dotychczasowa polska polityka wobec kryzysu ukraińskiego była błędna:

Natomiast my chcemy całemu światu pokazać jak bardzo popieramy Ukrainę i Zachód przestał nas traktować jako poważnego partnera, ale jako bezkrytycznego stronnika Ukrainy. Konferencja, która powinna się odbyć w Warszawie, odbywa się na Białorusi, bo okazuje się, że Łukaszenka jest bardziej pożądanym partnerem dla Niemiec i innych państw europejskich, która dała sobie przyczepić łatkę pierwszego antyrosyjskiego harcownika– zauważa. Publicysta ocenił też politykę prezydenta Lecha Kaczyńskiego podczas wojny w Gruzji:

To było bardzo ryzykowne zagranie. Było obarczone stałym błędem polskiej polityki, która się lubi dumnie nazywać jagiellońską, a która została odziedziczona po piłsudczykach i Jerzym Giedroyciu. Ona się kompletnie nie liczy z tym, że nasi wschodni sąsiedzi, w których chcemy widzieć towarzyszy broni w walce z Rosją, nie mają tak jednoznacznie złego stosunku do niej. Po drugie mają bardzo negatywny stosunek do Polski– twierdzi. Idea polityki jagiellońskiej już na początku XX wieku była mrzonką, bo ani Ukraińcy, ani Litwini, ani Białorusini nie mieli ochoty, by tworzyć z Polską jakieś federacyjne organy. To widać także dzisiaj. Kubłem zimnej wody na rozpalone głowy naszych Jagiellończyków powinno być to, co dzieje się w stosunkach polsko-litewskich– uzasadnia Ziemkiewicz.

natemat.pl/Kresy.pl

11 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. doliwaq
    doliwaq :

    Czy rzeczywiście tak było? Z Ukrainą w końcu zawarliśmy ścisły sojusz wojskowy, Białorusini w większości nie mieli świadomości narodowej, a “Litwini”, jako naród bałtyjski, nie stanowił większości ludności Kowna, ich ówczesnej tymczasowej stolicy, a co dopiero Wilna ich wydumanej stolicy.
    Litwini też byli romantykami, bo marzyli, że będą mieć Wilno, gdzie nie było prawie w ogóle żadnego Litwina, Bałtyjczka. Mieszkali jedynie Litwini tacy jak Stanisław “Cat” Mackiewicz, mówiący po polsku, kultywujący obyczaje polskie i czujący związek z Polską, lecz także małą ojczyzną Litwą.
    No i oczywiście oprócz nich Żydzi, Rosjanie oraz parę innych narodowości.

    Czy więc nie mieliśmy szans? Jeśli władzę w Litwie objęli by ci drudzy Litwini, propolscy, jeśli Ukraina była z nami w sojuszu, jeśli państwo Białoruskie mogło być rządzone przez Bułaka-Bałachowicza, patriotę polskiego i białoruskiego, jeśli nasze stosunki z Łotwą były bardzo dobre – to co stało na przeszkodzie, by po pokonaniu bolszewików tworzyć Federację, albo chociaż ścisły sojusz państw Europy Środkowo-Wschodniej?
    Tylko endecy, którzy wzięli na siebie negocjacje w Rydze i wszystko spartaczyli.

    • anarchista
      anarchista :

      @doliwaq: 03.09.2014 19:09) To są kompletne bzdury. Przynajmniej w odniesieniu do Litvuy i ukrainy. “Litwini” to nie to samo co (LITVUSY) naród bałtyjski, władzę w Litwie objęli Litwini propolscy i na sejmie ustawodawczym bezwzględnie zagłosowali za przyłączeniem do Polski tak jak po wprowadzeniu Konstytucji 3-go Maja. jeśli Ukraina była z nami w sojuszu to była Wschodnia ukraina -Petlury nie otrzymała poparcia ludności miejscowej.Zachodnia chciała własną państwowość tworzyć na naszych ziemiach i naszym kosztem. Część Białorusi która nie została okupowana przez sowiety także dobrowolnie przyłączyła się do Polski.

    • 27wdp
      27wdp :

      No tak bez atomu to możemy mieć potegę konwencjonalną a i tak byc szachowani przez Rosję i bez niej w naszej sytuacji geopolitycznej nie jesteśmy w stanie sobie poradzić. Tyle tylko że polscy politycy (wszyscy) na samą myśl o broni nuklearnej dostają drgawek i bezdechu – a gdzie tam do prób przekonania USA co do zgody na jej posiadanie. Jestem tez przekonany że mając atom “nagle” mielibyśmy wielu przyjaciół w regionie i nie jeden kraj “odgrzałby” z własnej woli polityke jagiellońską

  2. jan53
    jan53 :

    Ma zupelna racje.Wlazenie w d……..litvusom powinno być karane.Zadnej współpracy gospodarczej ani wojskowej,bo oprócz noza w lecy od litvusa nie ma na co liczyc.Tak samo jak od Ukrainca czy Ruska.

  3. tagore
    tagore :

    Polityka Jagiellońska opierała się na sile militarnej i gospodarce ,stąd twierdzenie ,że ktoś ją
    w Polsce ostatnio prowadził jest zabawna . Wielkie Księstwo Litewskie ,a właściwie Ruskie
    weszło w unię z Polską ,aby uniknąć grożącego ludobójstwa ze strony Zakonu.
    Ziemkiewicz wywarza otwarte drzwi .

    tagore

  4. ems
    ems :

    Bez względu na politykę w stosunku do Łotwy, Litwy, Białorusi i Ukrainy musimy wzmacniać polskość na tych terenach. Najlepszym narzędziem do tego jest stowarzyszenie Wspólnota Polska wzmocniona poważnymi funduszami z budżetu państwa.

    • jan53
      jan53 :

      Wie Pan ze MSZ jest bardzo oszczędny w tym zakresie,ale sponsoruje gazety i wydawnictwa litvuskie w RP.Natomiast polska gazeta “Kurier Wilenski”nie może dostać nawet lita dotacji,pomimo ze to pismo mniejszości narodowej.Program 4 litvuskiego radia opłacany przez UE dla mniejszości w ich jezykach jest opanowany tylko przez rosyjski.Polski nie ma tam wstępu.Polskie dzieci z Domu Dziecka w Podebrodziu w ramach lituanizacji sa oddawane nawet litvuskim rodzinom patologicznym,tylko po to aby nie mogl zrobić tego Polak/polska rodzina.Jest to totalnie obrzydliwie nacjonalistyczny narodzik.

  5. jan53
    jan53 :

    WKL – to obecne tereny Bialorusi.Litvusy to dzicz zmudzka która stara się zawlaszczyc cala wspolna historie.Zarowno polska jak i bialoruska.Zreszta Bialorusini tez nie lepsi.Obecnie minela 500 rocznica Bitwy pod Orsza.I tam można się dowiedzieć(w niezależnych gazetach/pismach) ze to Bialoruskie wojska same pokonaly Ruskich.Za nimi powtarzają te “historie” również prorządowe media,pomimo ze były zakazane te obchody aby nie draznic Rosji i Putinka.Jedyna nasza szansa to postawienie na intensywne zbrojenia oraz wlasna armie bez oglądania się na NATO.
    Murzynka nic nie kosztują obietnice.Tak samo jak Anglie i Francje w 1939r.

  6. webprojektant
    webprojektant :

    Ale jeśli wogóle mamy się zbroić to trzeba zacząć od atomu, bo bez tego możemy mieć najnowocześniejszą bron konwencjonalną, a jak ktoś zaszantażuje nas atomem to nic z tego nie użyjemy w naszej obronie. Dlatego najpierw atom, a równocześnie broń konwencjonalna.