Szef MON, wicepremier Mariusz Błaszczak oświadczył, że nie ma jeszcze decyzji ws. zakontraktowania przeciwpancernych pocisków kierowanych Pirat dla Wojska Polskiego. Jego zdaniem, kluczowa będzie opinia Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych.

We wtorek na portalu Defence24.pl opublikowano obszerny wywiad z ministrem obrony narodowej, wicepremierem Mariuszem Błaszczakiem. W rozmowie poruszono między innymi temat przeciwpancernych pocisków kierowanych. Przypomniano, że w styczniu tego roku, równolegle do informacji o zakupie partii ppk Javelin dla Wojsk Obrony Terytorialnej, Agencja Uzbrojenia poinformowała o wyborze ppk Pirat w programie Pustelnik. Ministra zapytano zatem, kiedy ten program zostanie uruchomiony i kiedy będzie podpisana umowa na dostawy.

Wicepremier Błaszczak przyznał, że wojna na Ukrainie pokazuje, „jak istotna na polu walki jest skuteczna, ale też mobilna broń przeciwpancerna”.

 

„Dlatego chcemy doprowadzić do jak największego nasycenia naszego wojska tymi systemami” – podkreślił szef MON. Jednocześnie oświadczył, że obecnie uwaga koncentruje się na systemach Javelin i strona polska pracuje nad zamówieniem kolejnej partii tej broni dla Wojska Polskiego.

Jak powiedział, że „nie zapominamy o tym, co już teraz może zostać wyprodukowane siłami polskiego przemysłu obronnego”. Tu jednak wymienił pociski Spike, a nie ppk Pirat. Przypomniał też, że Polska pozyskuje „systemy większego zasięgu typu „Ottokar Brzoza””, wykorzystujące brytyjskie rakiety Brimstone, a także lekkie granatniki jednorazowe M72.

Natomiast, co do pocisków przeciwpancernych „Pirat”, to ostateczne decyzje w sprawie ich zakontraktowania jeszcze nie zapadły i kluczowa wydaje się w tej kwestii opinia docelowego użytkownika” – oświadczył Mariusz Błaszczak.

Jedno jest pewne i powinno być głównym czynnikiem wyboru takiego sprzętu – my potrzebujemy go „na teraz” i w znacznych ilościach” – zaznaczył.

Wypowiedź ministra obrony skomentował analityk ds. wojskowości, Jarosław Wolski. W jego opinii, świadczy to o tym, że „program ppk Pirat znajduje się w ewidentnym zawieszeniu”. Przypomniał, że krajowy producent, Mesko S.A. zapewnia, że system jest gotów do produkcji, z kilkoma wariantami głowicy do wyboru, a moduł celowniczy jest w zasadzie gotowy. Dodał, że Pirat może być naprowadzany przez dowolny NATOwski kodowany wskaźnik, w tym takie, które już polska armia posiada.

Odnosząc się do słów Błaszczaka o „opinii docelowego użytkownika” uważa, że tym samym MON oczekuje na stanowisko Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych „i w zasadzie tylko od ich decyzji zależy czy polski ppk zacznie być negocjowany przez AU [Agencję Uzbrojenia – red.] z przemysłem a potem zamawiany”.

Wolski już wcześniej pisał, że „ścierają się dwie koncepcje: zakup z półki Javelinów forsowany przez Sztab Generalny oraz produkcja własna części ppk forsowana przez część MONu i przemysł obronny”.

Jak pisaliśmy, pod koniec lutego br. wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz potwierdził plan zakupu „w najbliższych miesiącach” partii testowej ppk Pirat, jako elementu wielowarstwowego systemu obrony przeciwpancernej. Jednak według nieoficjalnych informacji, w Sztabie Generalnym rozważana jest koncepcja zakończenia programu „Pustelnik” i zakupu amerykańskich ppk Javelin.

Wcześniej, na początku roku dziennik „Rzeczpospolita” napisał, że polska armia nie wykazuje zainteresowania opracowanymi przez należącą do PGZ spółkę Mesko granatnikami przeciwpancernymi Pirat, choć sprawdziły się podczas testów poligonowych. Sugerowano też wyraźnie, że MON preferuje zakupy broni za granicą.

Przypomnijmy, że w międzyczasie, 31 stycznia rzecznik Agencji Uzbrojenia, ppłk Krzysztof Płatek poinformował, że „w najbliższych miesiącach” planowane jest zakontraktowanie pierwszej partii testowej przeciwpancernego pocisku kierowanego Pirat, a następnie „uruchomienie pracy rozwojowej, której celem będzie opracowanie polskiego pocisku przeciwpancernego nowej generacji”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Ppk Pirat to rakieta produkowana w Mesko S.A. przy udziale CRW Telesystem-Mesko, jak również ukraińskiego biura konstrukcyjnego Łucz. Jest lekką, przenośną rakietą przeciwpancerną krótkiego zasięgu (do 2,5 km) samonaprowadzającą na laserowe promieniowanie odbite od celu, odpalaną z ramienia lub z uniwersalnego, modułowego stanowiska do wykrywania, śledzenia, identyfikacji oraz wskazywania celów (CLU – opracowanego przez CRW Telesystem-Mesko oraz PCO S.A.), zawierającego wyrzutnię z tripodem. W systemie zastosowane zostało precyzyjne naprowadzanie na odbity promień laserowy oświetlający cel, który pocisk rakietowy atakuje z tzw. „górnej półsfery” co, jak podkreśla producent, gwarantuje bardzo wysoką skuteczność bojową. Rakieta jest wyposażona w głowicę kumulacyjną (może być użyty inny typ głowicy bojowej). Pirat jest przeznaczony do zwalczania wzrokowo obserwowanych celów naziemnych i powietrznych o dowolnej porze dnia i nocy, w tym: mobilnych celów opancerzonych, mających pancerz kombinowany rozproszony lub monolityczny, w tym z pancerzem reaktywnym; małowymiarowych celów typu: punkt umocniony, czołg w okopie, obiekt lekko opancerzony i śmigłowiec.

Według PGZ, system Pirat wpisuje się w oczekiwania wielokrotnie wyrażane przez Siły Zbrojne RP m.in. w kontekście programu Pustelnik, w którym „niezmiennie pozostaje głównym proponowanym przez nas [PGZ – red.] rozwiązaniem”. Na początku 2022 r. pisaliśmy, że projekt jest finalizowany i trwają już przygotowania do uruchomienia zdolności produkcyjnych w kolejnym roku, co zapowiadano już wcześniej. Gabriel Nowina-Konopka, wiceprezes Zarządu MESKO S.A. mówiła, że liczy na to, iż „ze względu na osiągane parametry i rozwój krajowego potencjału produkcyjnego, PIRAT będzie rozwiązaniem pierwszego wyboru dla Sił Zbrojnych RP”.

Jednocześnie, system Pirat jest odpowiednikiem prostszych pod względem konstrukcyjnym niemieckich granatników RGW 90, norweskich jednorazowych wyrzutni M-72 Nammo (kupowanych dla WOT), czy zaawansowanych amerykańskich systemów ppk Javellin. Polski pocisk ma być zarazem trzy razy tańszy od jednego Javelina.

Przypomnijmy, że parę lat temu w mediach zwracano uwagę, że decyzja o pozyskaniu amerykańskich ppk Javelin to zakup bez przetargu i bez konkretów dla polskiego przemysłu. Podkreślano też, że może to być zagrożenie dla opracowywanego, polskiego systemu ppk Pirat oraz, że w Polsce produkuje się podobne pociski przeciwpancerne na licencji izraelskiej.

W ogólnikowej odpowiedzi na interpelację poselską, MON bronił bezprzetargowego zakupu od USA systemów przeciwpancernych „Javelin” i informował, że realizowana jest faza analityczno-koncepcyjna programu „Pustelnik”, w ramach której rozpatrywany jest polski pocisk Pirat.

– Nie wiem, czy „Pirat” ze swoimi możliwościami, może być konkurencyjny dla najlepszych systemów. Ale wydaje mi się, że my, Polacy, Polska, powinniśmy pomyśleć o rozwijaniu swoich rodzimych systemów. Tym bardziej, że mamy doświadczenie z ppk. Mesko ma pewne rozwiązania jeśli chodzi o Spike’a, mają je wojskowe instytuty techniczne, które się tym zajmują. W tej chwili już stać nas na to, żeby coś sfinalizować – mówił portalowi Kresy.pl gen. Waldemar Skrzypczak.

Przeczytaj więcej: Gen. Skrzypczak dla Kresy.pl: zamiast kupować Javeliny powinniśmy rozwijać własne systemy przeciwpancerne

Ponadto, jesienią ub. roku podczas posiedzenia senackiej Komisji Obrony Narodowej, przedstawiciel ministerstwa obrony poinformował, że prowadzone są rozmowy w sprawie możliwości produkcji w Polsce amerykańskich przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk) Javelin.

Sprawa wywołała poruszenie wśród analityków i komentatorów wojskowych i branży obronno-zbrojeniowej. Pojawiły się opinie krytyczne, w których zwracano uwagę, że w Polsce produkowana jest już znaczna część komponentów pocisków przeciwpancernych Spike, opracowanych przez Izrael. Wyrażono też obawy, czy uruchomienie w naszym kraju produkcji ppk Javelin nie przyczyni się do opóźnienia lub zarzucenia prac nad polskimi lekkimi i średnimi systemami ppk Moskit i Pirat.

Do tych pytań odniósł się wówczas rzecznik Agencji Uzbrojenia, ppłk Krzytof Płatek. Twierdził, że ewentualne pozyskanie zdolności w zakresie produkcji ppk Javelin nie oznacza rezygnacji z takich polskich projektów, jak Pirat. Jego zdaniem, ten ostatni „mógłby odnaleźć się jako niższy poziom obrony przeciwpancernej”.

defence24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply