Prof. Piotr Gliński, socjolog, członek sztabu politycznego PiS, ostro skrytykował w TVP Państwową Komisję Wyborczą.

Jest to kompromitujące dla państwa, bo niezręcznie jest komentować wybory, kiedy nie ma wyników. Skandaliczne jest także podawanie tych szczątkowych wyników, bo one nie mają absolutnie, absolutnie żadnego znaczenia, więc po co tracić czas na jakieś takie sztuczne ruchy. Przepraszam za określenie, ale to jest akademia leśnych dziadków” – stwierdził prof. Gliński.

Inną sprawą obciążającą PKW jest ogromna skala nieprawidłowości na wyborach. Jak dotąd mówi się o około pięciuset incydentach przy głosowaniu.

Przecież te nieprawidłowości nie są od dzisiaj. Mieliśmy przeróżne analizy, włączając w to słynna analizę prof. Śleszyńskiego pokazującą mapkę z głosami nieważnymi. (…) To trzeba poprawić, trzeba to zmienić. Lider partii, która najprawdopodobniej wygrała, Jarosław Kaczyński apelował, aby zmienić tę rzeczywistość, bo ona źle funkcjonuje. Trzeba wprowadzić zmiany w prawie dotyczące np. bardziej przejrzystego głosowania. Należy wprowadzić monitoring elektroniczny, wtedy nie byłoby dyskusji, czy ktoś tam coś kombinuje, czy nie kombinuje” – powiedział prof. Gliński.

wPolityce.pl/KRSY.PL

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. grysiak
    grysiak :

    PiS i Gliński to nie moja bajka, ale on ma tym razem rację. PKW to instytucja poza wszelką kontrolą. Kupili system do liczenia głosów za ciężkie pieniądze, ale bez prawa do kodów źródłowych i do praw autorskich. Kiedy właściciel praw zaczął żądać wysokich opłat, postanowili, że system opracują ich informatycy, ale nie stać ich na programistów tej klasy, jacy są potrzebni do napisania takiego systemu. W efekcie uzupełniające wybory do Senatu były liczone ręcznie, co było ostrzeżeniem, że nowy system jest do niczego. Poprawki niewiele dały, bo nie można było ściągnąc na komputery komisji obwodowych plików instalacyjnych i z danymi dla danego obwodu. Gdy to już się udało, to nie można było zalogować się na serwery PKW, ani drukować wyniki w obwodzie. Podobne problemy mają komisje miejskie i okręgowe. Gliński ma rację, że to co publikuje PKW nie powinno być publikowana, bo te szczątki nie są żadną informacją.