Proboszcz katedry w Żytomierzu obok neobanderowców na poświęceniu pomnika działacza OUN-M [+FOTO]

W uroczystym odsłonięciu pomnika znanego działacza OUN-M, Ołeha Olżyca (Kandyby) poza liderami organizacji neobanderowskich, m.in. Swobody i OUN, uczestniczył także ks. kanonik Wiktor Makowski, proboszcz polskiej parafii katedralnej w Żytomierzu.

Tydzień temu, 27 października br., w Żytomierza miało miejsce uroczyste odsłonięcie pomnika Ołeh Olżyc, znanego działacza Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i przywódcy frakcji OUN-M. W uroczystości brali udział m.in. szef neobanderowskiej Swobody, Ołeh Tiahntbok, a także Bohdan Czerwak, przywódca OUN. Ten ostatni w swoim przemówieniu podkreślił, że pomnik upamiętnia również „wszystkich, którzy w składzie Grup marszowych OUN z Olżycem na czele w latach 1941-42 oddali życie za niepodległość i jedność Ukrainy”.

Grupy marszowe OUN liczące po kilku-kilkunastu działaczy miały za zadanie utworzyć na terenach zajmowanych przez wojska III Rzeszy niemiecką sieć administracji, a także policję, jednostki wojskowe, i siatkę organizacyjną OUN. W założeniu, miały to być zręby organizacyjne przyszłego państwa ukraińskiego.

W uroczystościach poza duchownymi grekokatolickimi uczestniczył również ks. kanonik Wiktor Makowski, proboszcz parafii katedralnej w Żytomierzu. Jest on widoczny m.in. na zdjęciach z uroczystości, na których pozuje na tle pomnika wspólnie z Tiahnybokiem i Czerwakiem. Obecni byli również przedstawiciele administracji państwowej i władz miasta.

Przeczytaj: Lider OUN grozi Polakom użyciem siły. „Moskale już się przekonali, Polacy też chcą?”

Czytaj również: Lider OUN: prezydent Izraela splunął Ukraińcom w duszę

Ołeh Olżyc, który urodził się w Żytomierzu jako Ołeh Kandyba, był ukraińskim poetą, archeologiem i działaczem Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Ukończył studia w Pradze, obronił również doktorat z archeologii. Nieco wcześniej, w 1929 roku wstąpił do OUN. Należał do frakcji melnykowców. W 1937 roku był kierownikiem referatu kulturalno-oświatowego OUN, później angażował się w ustanawianie Ukrainy Karpackiej. W 1941 roku, po ataku III Rzeszy na ZSRR powrócił  na Ukrainę i został jednym z organizatorów Ukraińskiej Rady Narodowej w Kijowie.

W 1944 roku, po aresztowaniu Andrija Melnyka, został przywódcą frakcji OUN-M. Po kilku miesiącach został aresztowany we Lwowie przez Gestapo i zesłany do obozu Sachsenhausen, gdzie wkrótce został zamordowany.

Eduard Doliński, dyrektor Ukraińskiego Komitetu Żydowskiego zwraca uwagę, że Olżyc (Kandyba) był jednym z autorów konstytucji Ukrainy, która uniemożliwiała Żydom bycie ukraińskimi obywatelami. A także, że przybył do Żytomierza wraz z grupami marszowymi OUN, które powstały dzięki porozumieniu z nazistami i przez których były kontrolowane. Na zorganizowanym przez niego procesie skazano in absentia przywódców OUN-B, Stepana Banderę i Jarosława Stećkę na karę śmierci, za to, że wcześniej agent frakcji Bandery zamordował jego dwóch bliskich i prominentnych kolegów. Później w Kijowie był szefem ds. ideologii przy urzędzie miejskim. Doliński zaznacza, że na łamach zorganizowanej przez niego gazety „Ukraińskie Słowo” publikowano antysemickie teksty.

Czytaj także: W Winnicy odsłonięto pomnik Petlury, Żydzi protestują [+FOTO]

facebook.com / vgolos.ua / Kresy.pl

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Niemcy zabili go w ramach tępienia ukraińskiej inteligencji ,to dotknęło najbardziej melnikowców . Trudno powiedzieć czy krwawo się zasłużył ,z pełnionych funkcji to nie wynika.Fanatycy z OUN-B bardziej Niemcom odpowiadali ,choć i tam Niemcy usuwali zbyt dużo myślących.

  2. Kojoto
    Kojoto :

    Wszyscy Polacy i w ogóle ludzie uczciwi powinni trzymać się z daleka od wszelkich odmian OUN – cały ruch nacjonalistów ukraińskich był z założenia szowinistyczny, więc poparcie dla niego w jakiejkolwiek formie jest łajdactwem, lub głupotą. W przypadku duchownego zakrawa na ekskomunikowanie się – ale mnie to ni grzeje, ni ziębi w gruncie rzeczy, tylko, że to Polak…. wstyd.

  3. ProPatria
    ProPatria :

    Znając polskojęzyczny kler to zapewne prymas awansuje i nagrodzi tego zdradzieckiego klechę za brak instynktu samozachowawczego i popieranie wrogów państwa i Narodu polskiego. To, co oni teraz wyrabiają przechodzi ludzkie pojęcie: albo wspierają islamskie hordy imigrantów zarobkowych mordujących w Europie lub też wrogich Polsce upaińskich nacjonalistów. Niech ten klecha poczyta co robił motłoch z duchownymi katolickimi. Nie tylko w latach 1939-1947, lecz np. podczas rzezi humańskiej.

    • lp
      lp :

      @ProPatria Tak a’propos – dlaczego żaden z księży katolickich zamordowanych bestialsko przez ukraińców nie został beatyfikowany? Czyżby chłodna kalkulacja obliczona na utrzymanie unitów przy Rzymie? Jak się to ma do poczucia elementarnej uczciwości aby tych męczenników skazać na zapomnienie?

  4. GerardGorecki
    GerardGorecki :

    Ksiądz, jak ksiądz, może mieć większy albo mniejszy charakter. Można na nim wieszać psy, pytanie tylko, od kogo dostaje pieniądze na remont dachu czy zgody administracyjne na prace budowlane i tysiąc innych drobiazgów? Czy pomoc od nas z Polski jest na tyle duża, regularna, …czy w ogóle jakaś?!!! by takiemu księdzu dać niezależność finansową i oparcie do walki o tożsamość religijną, narodową, polski albo łaciński język liturgii, moralny sprzeciw wobec pogan spod czerwono-czarnej szmaty i elementarną godność narodową? On tam jest sam z bandą barbarzyńców na karku każdego dnia i odpowiedzialnością za swoje owce. Nie pochwalam tego co zrobił, do wszelkich objawów ukraińskiego szowinizmu czuje obrzydzenie. Nie znam jednak tego księdza, a zanim go potępimy zastanówmy się czy zrobiliśmy co do nas należy by dać takim jak on wsparcie moralne i materialne, bo na pomoc ze strony swych biednych i zaszczutych wiernych raczej liczyć nie może, oni sami potrzebują jeszcze więcej pomocy. Nie mówię już o polskim rządzie, bo szkoda tu gadać, nie robi na Wschodzie tego czego wymaga dobrze pojęty interes narodowy, tylko w cudzym interesie, wysługując się najpodlej obcym, uprawia żałosną “wielką politykę” , której kanonem jest poświęcanie Polaków dla kompromisów z kanaliami, albo rzuceniem im w najlepszym razie jakichś ochłapów – w sumie to jedna wielka stała pogarda dla naszych małych braci rodaków, których traktują jak pętaków. Mówię o tym, co robi każdy z nas by wspierać polskich duchownych katolickich, którzy nie zaparli się jeszcze swej narodowości i parafie na Wschodzie – modlitwą, słowem, a przede wszystkim finansowo?
    Gerard