“Po Wielkich Jeziorach Mazurskich pływa ponad 14 tys. jachtów, czyli ok. 70 tys. żeglarzy. Wielu z nich usuwa nieczystości prosto do wody” – informuje portal “Olsztyn.com.pl”. Problem leży także po stronie infrastruktury, bowiem jedynie 45 z 161 mazurskich portów umożliwia opróżnienie jachtowych toalet.

Portal “Olsztyn.com.pl” zwrócił w piątek uwagę na problem, polegający na wylewaniu nieczystości do Wielkich Jezior Mazurskich. Podkreślono, że pływa po nich ponad 14 tys. jachtów, czyli ok. 70 tys. żeglarzy, co pokazuje skalę problemu. Wina leży też po stronie infrastruktury, ponieważ jedynie 45 z 161 mazurskich portów umożliwia opróżnienie jachtowych toalet.

Medium zwraca uwagę, że opisywanym problemem od lat zajmuje się Fundacja Ochrony Wielkich Jezior Mazurskich. Co roku organizacja tworzy masterplan obrazujący podjęte kroki i podsumowujący planowane działania, które mają zmierzać do ochrony środowiska naturalnego na Mazurach. W 1993 roku, dla ówczesnego Ministerstwa Ochrony Środowiska i Zasobów Naturalnych, wykonany został pierwszy masterplan. Od tamtej pory poziom zanieczyszczeń zmalał, co jest spowodowane faktem, iż wszystkie gminy w regionie mają wybudowaną oczyszczalnię ścieków.

Mimo to, wiele rzeczy musi jeszcze ulec poprawie. W masterplanie opisana została przykra żeglarska rzeczywistość. Okazuje się, że wielu żeglarzy nie zamierza opróżniać zbiornika w porcie, lecz wylewa fekalia bezpośrednio do wody.

“Żeglarze, którzy mają minimalny szacunek dla środowiska naturalnego opróżniają te ścieki na brzegu. Jeżeli opróżnią je w miejscu, w którym poziom wody gruntowej jest większy niż 1,5 m poniżej terenu zanieczyszczenie środowiska będzie niewielkie. Ale wynoszenie tych dosyć ciężkich pojemników na brzeg jest uciążliwe. Łatwiej jest je wylać bezpośrednio do jeziora i niestety tak to się najczęściej odbywa” – – portal przywołuje opracowanie masterplanu.

“W trakcie opracowywania aktualizacji masterplanu odbyliśmy kilka spotkań z zarządcami portów jachtowych. Wyłonił się jeszcze jeden problem. W portach większość dużych jednostek należy do firm czarterowych. Każda taka firma obsługuje od kilku do kilkudziesięciu jednostek pływających. Wymiana załóg następuje z reguły w sobotę. Pracownicy firm czarterowych mają kilka godzin, żeby wysprzątać i umyć jacht. Nie mają czasu płynąć czasami kilka kilometrów, żeby opróżnić ścieki. Otwierają po prostu dolny zawór i surowe ścieki wpadają do jeziora” – podkreślono.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Magdalena Fuk, prezes zarządu Fundacji Ochrony Wielkich Jezior Mazurskich jest zdania, w ciągu kilkunastu lat wzrosła skala tego problemu.

“Teraz jachtów jest bardzo dużo– ok. 14 tys. – to nie są żaglówki tylko łodzie motorowe, które można wypożyczać bez patentu. Myślę, że to jest problem o wiele bardziej powszechny, niż jeszcze kilkanaście lat temu, bo turyści wynajmujący jachty nie mają tej świadomości jak żeglarze, którzy od lat są obyci z wodą. W dodatku zaśmiecane są wyspy i nabrzeża. Co roku organizujemy sprzątanie Mazur i jest ten sam problem” – oświadczyła Fuk w rozmowie z “Olsztyn.com.pl”.

Zwróciła jednak uwagę, że wina nie leży tylko po stornie żeglarzy, lecz także po stronie braków infrastrukturalnych. “Nie wszystkie przystanie jachtowe mają systemy do odbioru ścieków, czyli specjalne pompy. Na 161 zinwentaryzowanych portów tylko 33 posiadają miejsca do opróżniania toalet chemicznych, natomiast 12 wyposażonych jest w pompy odsysające ścieki z większych jachtów” – podkreśliła Fuk.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Zobacz także: Na Dolnym Śląsku wysypano w nocy na drogę powiatową kilkadziesiąt ton śmieci

Prezes fundacji zaznaczyła, że nie ma ona mocy, aby kontrolować kto i gdzie opróżnia nieczystości. Wyraziła opinię, że to rząd powinien podjąć działania w opisywanym zakresie.

“Myślę, że należałoby zwiększyć system kar za zrzucanie ścieków do wody. To musi być dotkliwa kara, w wysokości nawet kilku tysięcy złotych, żeby osoba, która się tego dopuści, na pewno tego więcej nie zrobiła. Druga sprawa, u nas nie ma obowiązku plombowania zaworów. Gdyby taki obowiązek uchwalić, można by było w porcie starać się o zaświadczenia, poświadczone pieczątką, o zrzuceniu ścieków w miejscu do tego odpowiednim” – powiedziała prezes fundacji.

Zobacz także: Do 25 lat więzienia ma grozić za nielegalne składowanie śmieci. Dwa resorty pracują nad zaostrzeniem przepisów

olsztyn.com.pl / kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply