Wybór Donalda Trumpa postawił przed władzami Japonii szereg poważny znaków zapytania, toteż pierwszym szefem rządu innego państwa z jakim spotkał się amerykański prezydent-elekt był właśnie Shinzo Abe.

Trump przyjął premiera Japonii 17 listopada w apartamencie w swoim nowojorskim wieżowcu Trump Tower. Oprócz niego w spotkaniu, które przedłużyło się do 90 minut uczestniczyła także córka Ivanka Trump. W organizacji spotkania nie brał udziału Departament Stanu USA. Po jego zakończeniu politycy nie chcieli konkretnie komentować przebiegu rozmów i wniosków do jakich doszli. Zapowiedziano natomiast kolejne spotkanie. Może to świadczyć o utrzymywaniu się pewnych różnic zdań między rozmówcami. Premier Abe mówił jedynie o “ciepłej atmosferze” rozmowy oraz o tym, że była ona “szczera” i poświęcona wielu różnym tematom. Japoński premier podkreślał wagę zaufania dla relacji Tokio-Waszyngton.

W czasie kampanii wyborczej Donald Trump wygłaszał ważkie z punktu widzenia Tokio deklaracje. Japonia od 1945 roku pozostaje państwem ściśle związanym z USA. Na jej terytorium stacjonuje ponad 40 tys. amerykańskich żołnierzy. Tokio rozpatruje zaangażowanie militarne USA na swoim terytorium i sojusz z Waszyngtonem w kategoriach balansowania wzrastającej potęgi Chin, z którymi pozostaje w chłodnych relacjach. Niewątpliwie anychiński charakter miała także inicjatywa strefy wolnego handlu obejmującej USA, Japonię i szereg państw Azji Południowo-Wschodniej z pominięciem Chin – TPP. Umowa o tym Porozumieniu Transpacyficznym zostało podpisane w zeszłym roku i było kluczowym celem zarówno administracji Obamy jak i rządu Japonii. W czasie kampanii wyborczej Trump kontestował zarówno to porozumienie gospodarcze jak i tak silne zaangażowanie wojskowe USA w odległym rejonie. Zapowiadał też, że będzie domagał się od sojuszników pokrywania większej części kosztów tego zaangażowania. Obecnie Japonia pokrywa połowę kosztów stacjonowania wojska amerykańskich na swoim terytorium co kosztuje Japończyków 1,7 miliarda dolarów.

Bez względu na kampanię wyborczą Trumpa, od początku rządów Shinzo Abe czyli od 2012 roku, Japonia podejmuje działania na rzecz zwiększanie swojego własnego porencjału militarnego. Państwo to konsekwentnie powiększa, i tak już znaczny, budżet wojskowy. W zeszłym roku premier Abe, wbrew poważnym protestom pacyfistycznie nastrojonego społeczeństwa, przeforsował zmianę zapisów konstytucji, narzuconych jeszcze przez okupacyjne władze USA. Wraz z ich przyjęciem zezwolono Japońskim Siłom Samoobrony, jak oficjalnie określa się japońską armię, na operowanie poza granicami państwa, w przypadku konieczności udzielenia pomocy sojusznikowi.

Elementem indywidualnej strategii bezpieczeństwa jest także próba polepszenia relacji z Rosją, z którą od zakończenia wojny Japonia pozostaje w sporze o Wyspy Kurylskie.

cnn.com/kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply