Prokurator generalny Izraela chce postawić izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu przed sądem w związku z zarzutami o korupcję, oszustwo i nadużycie zaufania.

Izraelski prokurator generalny Avichai Mandelblit oświadczył w czwartek, że premierowi Benjaminowi Netanjahu zostaną postawione zarzuty karne. Dotyczą one trzech odrębnych postępowań toczących się przeciwko niemu. W tym korupcji w głośnej w Izraelu sprawie Bezeq, giganta telekomunikacyjnego. Izraelski premier miał być pozytywnie przedstawiany w należącym do tego koncernu serwisie informacyjnym – w zamian za przychylne dla tej firmy zmiany w prawie, warte setki milionów dolarów. W grudniu ubiegłego roku izraelska policja zarekomendowała postawienie Netanjahu zarzutów korupcyjnych.

Ponadto, planowane jest postawienie mu zarzutów w dwóch innych sprawach: przyjmowania kosztownych prezentów od znajomych biznesmenów (w tym od Arnona Milchana, hollywoodzkiego producenta pochodzącego z Izraela) oraz oferowania korzystnych dla jednej z gazet zmian w prawie, podobnie jak w przypadku sprawy Bezeq, w zamian za pozytywne przedstawianie jego osoby.

Mandelblit w uzasadnieniu swojej decyzji napisał, że według podejrzeń premier Izraela „nadszarpnął wizerunek władzy publicznej i publicznego zaufania w nią”. Zaznaczył, że Netanjahu jest podejrzewany o nadużywanie swojej pozycji i statusu oraz o świadome „przyjmowanie łapówek jako funkcjonariusz publiczny w zamian za działanie związane z jego stanowiskiem”. Dodajmy, że Mandelblit został powołany na obecne stanowisko przez Netanjahu.

Choć zarówno prokuratura jak i policja chcieli postawienia premierowi zarzutów we wszystkich trzech sprawach, Mandelblit optował za łagodniejszym zarzutem oszustwa i naruszenia zaufania w dwóch sprawach. Prokurator generalny zapowiedział też, że nie będzie wszczynał postępowań przeciwko żonie Netanjahu, Sarze, oraz przeciwko jego synowi, Jairowi. Figurowali oni w śledztwach jako podejrzani.

W reakcji na decyzję prokuratora generalnego Likud, partia Netanjahu, w dalszym ciągu utrzymuje, że zarzuty wobec premiera są słabe i oskarża media i lewicę o wywieranie presji na Mandelblita.

Według „Times of Israel”, decyzja izraelskiego prokuratora generalnego to „bomba legalistyczna” przed wyborami parlamentarnymi, które mają odbyć się 9 kwietnia. Po raz pierwszy w historii Izraela urzędujący premier usłyszał, że stoi w obliczu zarzutów karnych. Rzuca to olbrzymi cień na jego wizerunek i ewentualną reelekcję. Według tej gazety, rządząca obecnie partia Likud może nie tylko stracić sporo głosów, ale również zdolność do utworzenia rządu po wyborach. Partia ta do ostatniej chwili próbowała zapobiec decyzji prokuratora.

Premier Izraela może zażądać wysłuchania, żeby zmierzyć się z zapowiadanym postawieniem w stan oskarżenia. Proces ten może jednak potrwać nawet rok czasu. Zgodnie z izraelskim prawem, nie musi on w tym czasie ustępować ze stanowiska, inaczej niż w przypadku zwykłych ministrów. Musi to uczynić, jeśli zostałby skazany. Zdaniem ekspertów, Netanjahu może jednak mieć problem z ubieganiem się o pozostanie w fotelu premiera, jeśli zostanie sformułowany akt oskarżenia.

Na godz. 20:00 czasu lokalnego zapowiedziano wystąpienie Netanjahu. Wcześniej zaprzeczał wszystkim zarzutom i wyraźnie sugerował, że cała sprawa to „polowanie na czarownice”. Wiadomo, że powołuje się na poparcie ze strony Alana Dershowitza, amerykańskiego prokuratora, a także ze strony prezydenta USA Donalda Trumpa. Zapowiadał, że odrzuci wszelkie stawiane mu zarzuty.

Rok temu informowaliśmy, że izraelska policja zaleciła oskarżenie Benjamina Netanjahu o przynajmniej jeden przypadek korupcji, twierdząc, że ma na to wystarczające dowody. Chodziło o przyjmowanie od bogatych biznesmenów drogich prezentów w zamian za przychylne traktowanie rządu.

Wcześniej, na początku 2018 roku Izraelem wstrząsnął skandal związany z opublikowaniem nagrania swobodnych rozmów syna premiera Binjamina Netanjahu i jego kolegi Kobi Maimona – syna jednego z izraelskich potentatów gazowych, zarejestrowanej najpewniej latem 2015 roku. Syn izraelskiego premiera twierdził wówczas, że jego ojciec, premier Izraela, uratował jego ojcu miliardy dolarów. Miało chodzić o przeforsowanie przez parlament izraelski umowy gazowej, na której skorzystał jeden z izraelskich miliarderów. Pikanterii sprawie dodawał fakt, że nagranie zostało zrobione pod klubem ze striptizem.

W czerwcu ub. roku Sara Netanjahu, żona premiera Izraela usłyszała zarzuty sprzeniewierzenia ok. 100 tys. dolarów państwowych pieniędzy oraz nadużycia zaufania.

Timesofisrael.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply