Rząd Izraela ograniczył liczbę krajów, do których izraelskie firmy mogą sprzedawać narzędzia inwigilacyjne i służące do cyberataków. Nie trafi ona m.in. do licznych autokratycznych reżimów, Węgier i Polski. Oznacza to, że polskie służby utraciły dostęp do Pegasusa. Okazało się, że znalezienie alternatywnego oprogramowania zza oceanu może być niemożliwe, bo amerykańskie spółki działają na izraelskich licencjach.

„Polskie służby próbowały obejść problem, usiłując kupić pokrewne oprogramowanie w USA” – poinformowała „Gazeta Wyborcza”, odnosząc się do decyzji Izraela dotyczącej odmowy obsługi i serwisowania systemów śledczych dla Polski.

Jak informowaliśmy, rząd Izraela ograniczył prawie o dwie trzecie – ze 102 do 37 – liczbę krajów, do których izraelskie firmy mogą sprzedawać narzędzia inwigilacyjne i służące do cyberataków. Portal „The Record” podkreślił, że nowa lista odbiorców izraelskiej cyberbroni obejmuje „tylko kraje o sprawdzonych demokracjach, takie jak te z Europy i z Sojuszu Pięciorga Oczu”. Zabrakło na niej Polski.

Oprogramowanie szpiegowskie opracowane przez izraelskie firmy, takie jak Candiru i NSO Group, zostało w ostatnich latach powiązane z łamaniem praw człowieka w dziesiątkach krajów i wykorzystywane było przez rządy do szpiegowania reporterów, aktywistów, dysydentów i rywali politycznych – stąd taka decyzja. Firma NSO jest producentem Pegasusa, który jest też wykorzystywany przez polskie służby. Niedawno został użyty do zatrzymania Sławomira Nowaka, byłego ministra transportu podejrzewanego o korupcję i kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

Decyzja Izraela o odmowie obsługi i serwisowania systemów śledczych oznacza, że z chwilą wygaśnięcia kupionych przez Polskę licencji systemy nie nadają się do użytku.

„Wyborcza”, powołując się na swe nieoficjalne informacje, pisze, że „polskie służby próbowały obejść problem, usiłując kupić pokrewne oprogramowanie w USA”.

CZYAJ TAKŻE: GW: Powstanie “operator narodowy” kontrolujący internet. Media branżowe: to nieprawda

„Z wizytą pojechał tam nadinsp. Jarosław Szymczyk, komendant główny policji oraz zaufany szefa MSWiA i koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego. Oficjalnym celem podróży był udział w obchodach Dnia Pamięci Generała Pułaskiego, ale Szymczyk miał się też spotkać z przedstawicielem FBI i prosić o pomoc w kontakcie z firmami, które mogłyby sprzedać licencję na programy szpiegowskie” – czytamy w gazecie.

O to samo – według „GW” – zabiega też oficer łącznikowy polskiego CBA, pracujący w USA. „Okazuje się, że plan >>obejścia<< Izraela jest nie do zrealizowania, bo amerykańskie spółki działają, opierając się na izraelskich rozwiązaniach i licencji, więc też muszą pytać o zgodę” – informuje gazeta.

Według ustaleń „Wyborczej” fiaskiem zakończyła się też próba odnowienia licencji na amerykański system NICE, służący do monitorowania mediów społecznościowych. „Na ten system Amerykanie stosują embargo, ale nie zdarzyło się dotąd, by odmówili współpracy w tym zakresie z jakimś państwem NATO” – twierdzi jedno ze źródeł „Wyborczej”. Jak podkreśla, CBA i ABW miały dostęp do tego systemu NICE w latach 2011-15, ale straciły go w 2016 r.

CZYTAJ TAKŻE: Jak rozpoznać samochód ABW? Wystarczy sprawdzić czy ma OC

Kresy.pl / wyborcza.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply