W środę wieczorem miał miejsce atak rakietowy na bazę wojskową sił USA i koalicji pod wodzą Waszyngtonu w At-Tadżi w Iraku. Zginęło trzech żołnierzy, a kilkunastu zostało rannych. Wśród tych ostatnich jest Polak.
O obrażeniach polskiego żołnierza w wyniku ataku rakietowego poinformowano na profilu Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych, powołując się na informacje Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku. Zaznaczono, że życiu rannego nie zagraża niebezpieczeństwo.
Jestem w stałym kontakcie z gen. Piotrowskim, Dowódcą Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych. Polscy żołnierze są bezpieczni, a sytuacja w bazie jest na bieżąco monitorowana. https://t.co/GDsGLgB0i2
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) March 11, 2020
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zapewnił, że jest w stałym kontakcie z dowódcą operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomaszem Piotrowskim. “Polscy żołnierze są bezpieczni, a sytuacja w bazie jest na bieżąco monitorowana” – zapewnił na Twitterze.
Agencje informacyjne podały, że w środę w Iraku w ataku rakietowym na bazę wojskową w at-Tadżi zginęło trzech żołnierzy, dwaj amerykańscy i jeden brytyjski. Co najmniej 12 żołnierzy zostało rannych.
Rzecznik Operacji Inherent Resolve poinformował, że do ataku doszło w środę wieczorem, o 19:35 czasu lokalnego. Potwierdził, że na bazę spadło 18 rakiet. W sieci zamieszczono też fotografię odnalezionej wyrzutni rakiet.
The Coalition @CJTFOIR confirms more than 15 small rockets impacted Iraq’s Camp Taji base hosting Coalition troops, March 11 at 7:35 p.m. (Iraq Time). Assessment and investigation ongoing, follow @OIRSpox & @SecMedCell for updates. https://t.co/oNgNfCEYG7
— OIR Spokesman Col. Myles B. Caggins III (@OIRSpox) March 11, 2020
Brytyjskie ministerstwo obrony podało, że zabity brytyjski żołnierz należał do korpusu medycznego. Sekretarz Obrony Ben Wallace nazwał atak „tchórzliwym i wstecznym aktem”. Premier Boris Johnson powiedział, że atak był działaniem „godnym ubolewania”.
O sprawie rozmawiali szefowie dyplomacji Wielkiej Brytanii i USA, Dominic Raab i Mike Pompeo. Sekretarz stanu oświadczył, takie ataki nie będą tolerowane, a odpowiedzialni za atak na bazę Tadżi muszą ponieść konsekwencje.
Jak na razie nikt oficjalnie nie przyznał się do ataku rakietowego na bazę wojskową. Również USA i Wielka Brytania nikogo konkretnie nie obwiniły.
Stacja BBC informowała o doniesieniach o nalotach odwetowych w innym częściach Iraku, w pobliżu granicy z Syrią, jednak nie zostały one oficjalnie potwierdzone. Przeprowadzaniu nalotów zaprzeczali Amerykanie.
Był to kolejny w tym roku atak rakietowy na bazę At-Tadżi, w której stacjonują żołnierze USA oraz innych państw wchodzących w skład koalicji. Pierwszy raz nastąpiło to na początku stycznia w odwecie na atak powietrzny USA na obóz szyickich milicji przy granicy z Syrią, w wyniku którego zginęło 27 Szyitów. W tym samym miesiącu bazę ponownie ostrzelano rakietami z wyrzutni „katiusza”. Rakiety spadły na obrzeżach bazy i obyło się bez ofiar.
twitter.com / BBC / Kresy.pl
U nas też okupanci nie mieli lekko