W internecie pojawił się kolejny fragment rozmowy z żołnierzem, który według białoruskich służb uciekł z Polski. Przekonuje w nim, że jeden z funkcjonariuszy Straży Granicznej miał zastrzelić wolontariusza zajmującego się imigrantami.

Z kolejnego opublikowanego fragmentu wywiadu dla białoruskiej telewizji wynika, że polski żołnierz, który według białoruskich służb zbiegł na Białoruś, opowiadał Białorusinom, że funkcjonariusz Straży Granicznej zastrzelił wolontariusza zajmującego się imigrantami.

“Gdzieś podbiegł jakiś wolontariusz i zaczął się pytać “gdzie ich prowadzicie” i po prostu gościu ze Straży Granicznej strzelił mu po prostu w łeb”. Następnie opowiada białoruskiej dziennikarce, że widział dwie takie sytuacje.

Wcześniej w sieci pojawiły się inne fragmenty wywiadu Emila Cz. dla białoruskiej telewizji. To polski żołnierz z 11 Mazurskiego Pułku Artylerii, który pełnił służbę w rejonie granicy z Białorusią. Według białoruskich służb, zbiegł na Białoruś i tam poprosił o azyl polityczny. Prowadząca pyta Cz. o doniesienia polskich mediów o tym, że sprawiał on problemy w armii i o to, czemu przedstawia się go w negatywnym świetle.

– Ponieważ najprawdopodobniej nie chcą przyznać, że po wszystkich rzeczach, które zrobili, żeby żaden żołnierz nie uciekł. Żeby zrobić wszystko, żeby zatuszować całą sprawę, nie mogli powiedzieć na koniec jednej rzeczy – że im jeden uciekł i powiedział, co się stało – odpowiedział po polsku Emil Cz. Z kontekstu nie wynikało dokładniej, co miał na myśli.

Prowadząca zaznaczyła, że w armii dezercja jest czymś strasznym i oznacza wiele problemów. – Tak, ale zrobili wszystko żeby… Teraz jedyne, co mogą zrobić, to starać się zrobić ze mnie ostatniego najgorszego człowieka, powiedzieć tylko, że stwarzałem problemy w wojsku… i że w ogóle już nie żyję, że to nie ten człowiek – odpowiedział.

Wówczas został dopytany, czy w ten sposób Polska chce ukryć problemy, „rozstrzeliwanie uchodźców, o czym mówiłeś”. Tłumaczka spoza kadru tłumaczy jej słowa: „Oni chcą schować te problemy, tym samym, że strzelają do migrantów”. – To jest oczywiste! – odparł Cz.

Należy zaznaczyć, że białoruska narracja propagandowa konsekwentnie oskarża stronę polską o złe, a wręcz niehumanitarne traktowania migrantów, próbujących przedrzeć się przez granice Polski. Wśród oskarżeń pojawiały się też twierdzenia o rzekomym “mordowaniu” niektórych obcokrajowców przez polskich żołnierzy czy funkcjonariuszy, niepoparte żadnymi dowodami. Tego typu twierdzenia były jednak powtarzane w polskiej przestrzeni społeczno-medialnej, szczególnie w środowiskach proimigracyjnych, domagających się m.in. pełnego otwarcia granic dla migrantów i ostro krytykujących działania strony polskiej, w tym wojska.

Przeczytaj: Białoruś zarzuca Polakom „zbrodnie przeciwko ludzkości”

Jak informowaliśmy, w piątek rano na oficjalnej stronie białoruskiej straży granicznej, tj. Państwowego Komitetu Pogranicznego Republiki Białoruś podano, iż „polski żołnierz poprosił o azyl polityczny na Białorusi”. Chodziło o 25-letniego Emila Cz., żołnierza 11. Mazurskiego Pułku Artylerii 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej, pochodzącego z Bartoszyc w woj. warmińsko-mazurskim. Według białoruskich służb, poprosił o azyl polityczny „w związku z brakiem zgody na prowadzoną przez Polskę politykę odnośnie kryzysu migracyjnego i praktykę nieludzkiego traktowania uchodźców”. MON i dowództwo 16 Dywizji oficjalnie potwierdziło fakt zaginięcia w czwartek polskiego żołnierza w rejonie granicy z Białorusią. Poinformowano o szeroko zakrojonych poszukiwaniach, ale nie potwierdzono doniesień o jego ucieczce na Białoruś. „Prowadzone są czynności wyjaśniające w tej sprawie” – podkreślono.

Później, w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia, mające przedstawiać Emila Cz. występującego przed kamerą białoruskiej telewizji. Miał też pokazywać dokumenty, mające go uwiarygodnić. W sieci pojawiły się też nieoficjalne informacje, według których Emil Cz. miał utrzymywać „zażyłe” relacje z Białorusinami.

RMF FM podało, powołując się na źródła w wojsku, że „żołnierz sprawiał problemy”. Jego przełożeni mieli o tym wiedzieć, ale czekali, aż sam za kilka dni odejdzie ze służby. Tyle zostało mu do odsłużenia. Stacja podała też, że żołnierz zniknął z posterunku i zostawił broń.

Według „Gazety Olsztyńskiej”, Emil Cz. mieszkał w Bartoszycach, gdzie służył, zanim został przeniesiony do Węgorzewa. Gazeta twierdzi, że przed kilkoma miesiącami mężczyzna miał pobić swoją matkę.

Minister obrony Mariusz Błaszczak zamieścił w tej sprawie wpis na Twitterze: Żołnierz, który wczoraj zaginął miał poważne kłopoty z prawem i złożył wypowiedzenie z wojska. Nigdy nie powinien zostać skierowany do służby na granicę. Zażądałem wyjaśnień, kto za to odpowiada”.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply