Donald Trump wystąpił publicznie na tle prześmiewczej podróbki herbu prezydenta USA, m.in. z dwugłowym orłem wzorowanym na herbie Rosji. Według nieoficjalnych informacji, przyczyną nie było celowe działania, ale „okropna pomyłka” podczas korzystania w wyszukiwarki internetowej.

Do niecodziennej sytuacji doszło we wtorek podczas wystąpienia prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa na zrzeszającej młodzieżowe środowiska konserwatywne konferencji Turning Point USA w Waszyngtonie. Trump po wyświetleniu kilkunastominutowego filmu prezentującego jego dokonania wyszedł na scenę, przy aplauzie paru tysięcy swoich zwolenników, głównie młodych ludzi. Gdy stał na scenie, za nim na wielkim ekranie wyświetlała się grafika, która miała być pieczęcią-herbem prezydenta USA. Zgromadzeni najwyraźniej nie zwrócili uwagi, że nie była to wcale prezydencka pieczęć, lecz prześmiewcza przeróbka.

Oficjalny herb prezydenta Stanów Zjednoczonych wzorowany na Wielkiej Pieczęci Stanów Zjednoczonych to bielik amerykański, którym lewym (heraldycznie) szponem trzyma 13 strzał, symbolizujących 13 amerykańskich kolonii, a prawym gałązkę oliwną o 13 liściach. Całość ma symbolizować zdolność Stanów Zjednoczonych do prowadzenia wojen oraz do utrzymania pokoju i bezpieczeństwa, przy czym zwrócenie głowy orła w kierunku gałązki ma symbolizować nadrzędność pokoju.

Rzekomy herb, który widać była za Trumpem, wyglądał zupełnie inaczej. Orzeł bielik został zastąpiony dwugłowym orłem, bardzo podobnym do tego z herbu Federacji Rosyjskiej. Ponadto, zamiast strzał w lewym szponie trzymał kije golfowe (Trump jest znany z zamiłowania do tego sportu), a w prawym garść banknotów dolarowych. Zmieniono też motto nad głową orła. Zamiast oryginalnej łacińskiej sentencji „E Pluribus Unum” („Jedno uczynione z wielu”), znalazł się tam napis w języku hiszpańskim: „45 es un titere”, co można przetłumaczyć jako “45 jest maskotką”. To nawiązanie do tego, że Trump jest 45. prezydentem USA.

Ponieważ nikt początkowo nie zwrócił na ten incydent uwagi, zaczęło być o nim głośniej w amerykańskich mediach dopiero, gdy fałszywy herb zwrócił uwagę m.in. internautów.

Sprawę opisał m.in. The Washington Post, który poprosił o wyjaśnienia Biały Dom. Urzędnicy twierdzili, że nie widzieli grafiki przed tym, jak prezydent wyszedł na scenę.

Z kolei jeden z organizatorów konferencji powiedział „WaPo”, że nie ma pojęcia skąd pochodzi ta grafika ani jak to się stało, że wyświetlono ją na ekranie. Tłumaczył, że była to „pomyłka audiowizualna”, popełniona praktycznie w ostatniej chwili. – To była wrzutka na ostatnią chwilę, to wszystko – powiedział rzecznik Turning Point USA. Dodał, że na razie nie wie, kto to zrobił.

Gazeta przytacza też uwagę jednego z czytelników-komentatorów, który zauważył, że grafika wyświetlona w Waszyngtonie przypomina fałszywą pseudo-pieczęć prezydenta USA, którą można kupić przez internet.

CNN podała, że doradca ds. audio-video konferencji został zwolniony. Przedstawiciele Turning Point USA przeprosili za cały incydent.

Według źródła znającego kulisy sprawy, na które powołuje się stacja, była to „straszna pomyłka przy korzystaniu z wyszukiwarki Google”. Parę godzin wcześniej, podczas przeglądu okazało się, że wykorzystana grafika z pieczęcią jest w zbyt niskiej rozdzielczości i zespołowi nakazano dokonanie natychmiastowej zmiany. Pod presją czasu, osoba wykonująca tę czynność wykorzystała do tego wyszukiwarkę Google Images i rzekomo nie zwróciła uwagi, że znalazła i wybrała parodię, a nie oryginalny wizerunek. Zdaniem tego źródła, pewna część odpowiedzialności spoczywa też na osobach z Białego Domu, którzy nie zadbali w wystarczający sposób o szczegóły.

Przeczytaj: USA: Polski Newsweek z „nagrodą” od Partii Republikańskiej za fake news

Washington Post / CNN / businessinsider.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply