Podczas konwencji PiS w Kadzidle koło Ostrołęki szef partii Jarosław Kaczyński przedstawił kolejną „piątkę”, tym razem skierowaną do polskich rolników. Minister rolnictwa Jan K. Ardanowski zachwalał swoje działania, mocno krytykując przy tym AGROunię i jej lidera, Michała Kołodziejczaka.
W sobotę w Kadzidle koło Ostrołęki odbyła się konwencja Prawa i Sprawiedliwości, na której lider partii Jarosław Kaczyński przedstawił kolejną „piątkę”, w postaci propozycji i obietnic wyborczo-programowych dla polskiej wsi i rolników.
W pierwszej kolejności Kaczyński zapowiedział zwiększenie udziału Polski w puli środków europejskich na rolnictwo. – Było 8 proc., wywalczymy to, że będzie więcej – obiecywał lider PiS. Ponadto powiedział, że jego partia będzie „twardo zabiegać” o to, by nasz kraj dostał najwięcej ze wszystkich państw w ramach „Programu rozwoju obszarów wiejskich”. Podkreślał w tym kontekście konieczność likwidacji dyskryminujących polskich rolników dopłat na hektar, które są mniejsze niż dla innych.
Trzecim elementem, według Kaczyńskiego, ma być walka ze „szczególną niesprawiedliwością” przy podziale unijnych środków dla rolników. Zauważył, że zdecydowana większość z nich trafia do bardzo dużych gospodarstw, podczas gdy małe i średnie otrzymują tylko 20 proc. całości.
– Musi być tak, że te mniejsze i średnie gospodarstwa będą miały dużo, dużo większy udział w tych środkach – powiedział szef PiS, powołując się na zapis z art. 23 konstytucji, według którego w Polsce ustrój rolny ma być oparty o gospodarstwo rodzinne.
Stąd, jako czwarty element, zapowiedział wspieranie gospodarstw rolnych hodujących zwierzęta „z własnego chowu”, w oparciu o własną paszę, dodatkowymi środkami:
– Najmniej 100 złotych od jednego tucznika i 500 zł od jednej krowy, ale może być więcej.
Kaczyński obiecał też wsparcie dla lokalnych producentów żywności, działających w oparciu o własne pasze. Jego zdaniem, oni też muszą dostawać dodatkowa wsparcie.
Przeczytaj: Kaczyński o ACTA 2: PiS dokona tego typu implementacji, że wolność będzie zachowana
Premier Mateusz Morawiecki zapowiadał, że PiS będzie zabiegał w Unii Europejskiej o wyższe środki dla rolników. Powiedział też, że rząd chce, by „młode pokolenie przejmowało stery” w gospodarstwach rolnych.
– Jeśli młody rolnik do 40 roku życia przejmuje gospodarstwo, to dostanie od państwa 150 tys. bezzwrotnej pomocy, z czego 70 proc. na maszyny, na obiekty budowlane, a więc bardzo konkretna pomoc – mówił szef rządu.
Głos zabrał też minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski. Zapowiedział, że w przyszłym tygodniu podpisze rozporządzenie wprowadzające znakowanie polską flagą ziemniaków. Zapewnił też, że rząd PiS wystąpi do Komisji Europejskiej o notyfikację znakowania mięsa, które jest w sklepach. Dodał, że wszystkie produkty, które będą możliwe do oznakowania, zostaną znakowane flagą, żeby każdy konsument widział, że są to produkty krajowe. Przypomnijmy, że znakowanie żywności w sklepach flagą kraju pochodzenia było jednym z postulatów ruchu AGROunia.
Ponadto, Ardanowski zapowiedział wprowadzenie jeszcze w tym roku ułatwień w prowadzeniu małych rolniczych ubojni dla zwierząt, na wzór rozwiązań stosowanych w innych krajach UE. Ma to umożliwić rolnikom mającym niedużo zwierząt ubijania ich „w zgodzie z prawem i kontrolą bezpieczeństwa żywności”. Pozyskaną w ten sposób żywność będą mogli następnie sprzedawać swoim sąsiadom lub w okolicy.
Ardanowski zapewnił też, że najpóźniej w ciągu sześciu tygodni wszystkie należności wobec rolników i przetwórców zostaną uregulowane i zapłacone. Chodzi o sprawę spółki giełdowej Eskimos, która zalega rolnikom i sadownikom z wypłatami za interwencyjny skup 200 tys. ton jabłek (z obiecywanych 500 tys.) jesienią ub. roku. Część sadowników skarżyła się, że mimo obietnic nie dostała żadnych pieniędzy, niektórzy zapowiadali, że pójdą z tym do sądu. Jeszcze pod koniec marca Ardanowski twierdził, że spółka wznowiła wypłaty i wszyscy dostaną swoje pieniądze. Teraz powiedział, że zapłacono już 80 mln zł ze 120 mln zł łącznych należności.
Jednocześnie, minister zachwalał swoje działania mówią, że rząd złamał „monopol tych, którzy trzymali za gardło polski rynek”, a ściślej „produkcję koncentratu jabłkowego”, w tym firmy niemieckie. Jego zdaniem, dzięki temu cena jabłek poszła w górę, a około 100 mln zł, które miały trafić do przetwórców, trafiły do polskich sadowników.
Podczas konwencji minister Ardanowski zaatakował AGROunię, przeciwstawiając swoje, w jego mniemaniu pozytywne, działania protestom tego ruchu.
– Współpraca, wspólnota, budowanie dobrych relacji między miastem a wsią, przekonywanie do polskiej żywności, zachęcanie i stwarzanie warunków, żeby nasze siostry i nasi bracia w mieście chcieli kupować naszą żywność, żeby rozumieli jej przewagę – to jest ważniejsze, a nie „bawienie się” protestami, po to żeby zaistnieć, nie bardzo wiadomo w jakim celu – mówił szef resortu rolnictwa.
Przy okazji, zaatakował też lidera AGROunia Michała Kołodziejczaka. Nawiązując do swoich krytycznych słów pod adresem przedstawicieli protestujących ostatnio rolników (mówił o „wielkiej pustce intelektualnej”), potwierdził, że odnosiły się one przede wszystkim do Kołodziejczaka:
– Ostatnio się dowiedziałem, że jedną ze swoich wypowiedzi dotyczącą człowieka, który organizuje protesty, bawi się tymi protestami, chce skłócić miasto z wsią, chce zaistnieć przy okazji tych protestów, że wypowiedzią o tym, że oczekuję konkretów, oczekuję precyzyjnych podpowiedzi, a słyszę tylko pustkę, że ponoć to obraziło rolników. Jeżeli kogoś twarde wypowiedzi, a o sprawach wsi trzeba rozmawiać twardo, (…) jeżeli kogoś to dotknęło, to przepraszam.
Przeczytaj: Kołodziejczak: kilka oligopoli w Polsce umawia się w jakich cenach kupią produkty od polskich rolników
Wcześniej rząd ogłosił „piątkę Morawieckiego” i „piątkę Kaczyńskiego”, w ramach których dziesiątki miliardów złotych mają pójść na różne cele społeczne, np. na drogi czy odbudowę struktury komunikacji lokalnej.
Rmf24.pl / wpolityce.pl / Kresy.pl
“…ale może być więcej” – rzekł Kalkstein. Przez 4 lata pisiate tak “walczyli” o polskie rolnictwo, że te znajduje się w nieustannym odwrocie. I, doprawdy, widać po tym czasie tą ujmującą troskę o polskiego rolnika jego, jak i sługi od rolnictwa, znanego z rozdawnictwa pieniędzy polskiego podatnika w resorcie. Nie dodał tylko, że te “gospodarstwa rodzinne” to raczej będą duńskie, niemieckie, czy francuskie. Tylko patentowy idiota może łyknąć te brednie. Ale, żeby pomóc polskiemu rolnikowi w hodowli, dobrze jest czasem sprowadzić do Polski np. chore świnki z Barbadosu, czy litewskiego kolosa i zaraz jest mu lżej. A gdyby przypadkiem miał się za dobrze, to zalać go parszywej jakości zbożem, tudzież drobiem i wszelkimi owocami, które w tym przeklętym upadłym kraju za rzeką są nader dorodne. To są pisuarowe priorytety w dziedzinie rolnictwa.
” w Kadzidle”- kadzili jak zwykle az do mdlosci