Pod hasłem „Litwa dla Litwinów” ulicami Wilna przeszedł tradycyjny już pochód litewskich nacjonalistów. Ich gośćmi byli czołowi działacze białoruskiej opozycji.

Na Litwie 11 marca jest świętem państwowym, ustanowionym w rocznicę uchwalenia przez Radę Najwyższą Litwy deklaracji niepodległości względem Związku Radzieckiego w 1990 r. Od lat tego dnia pod hasłem „Litwa dla Litwinów” przez Wilno maszerują litewscy nacjonaliści. Także w tym roku pod wileńską katedrą zebrali się działacze Centrum Narodowego Litwinów, Związku Nacjonalistów Litwy i ich sympatyków. To organizacje znane ze swojego antypolskiego nastawienia. Nie tylko odmawiają one Polakom na Wileńszczyźnie praw do wyrażania swojej tożsamości narodowej, na przykład w postaci oryginalnej pisowni nazwisk, ale też kwestionując ich świadomość narodową, określają “spolonizowanymi Litwinami”.

Jak informuje portal Znad Wilii tegoroczny marsz miał także dodatkowe dewizy: ,,Litwa znowu od morza do morza”, „Zachowaj i obroń litewskość”. Nacjonaliści ruszyli spod pomnika Giedymina, z głównego placu miasta – Placu Katedralnego i maszerowali w kierunku Placu Łukiskiego, gdzie demonstracja zakończyła się. Zgromadziła ona kilka tysięcy uczestników. Szowiniści litewscy gościli na swoim marszu także przyjaznych im nacjonalistów z innych krajów.

W pochodzie brali udział członkowie ukraińskiej partii Korpus Narodowy. Ta sformowana wokół pułku Azow ukraińska partia urządziła niedawno marsz po hasłem “Miasto Lwów nie dla polskich panów”, które przeszedł przez to miasto by uczcić rocznicę urodzin dowódcy UPA Romana Szuchewycza, bezpośrednio odpowiedzialnego z zorganizowanie ludobójstwa Polaków na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej. Według portalu Svajksta.by towarzyszyli im działacze neobanderowskich organizacji Swoboda i Prawy Sektor.

Na marszu w Wilnie pojawiali się także przedstawiciele organizacji młodzieżowej niemieckiej Narodowodemokratycznej Partii Niemiec (NPD), znanej z tego, że w jej szeregach zrzeszało się wielu neonazistów. Partia przeprowadzała w przeszłości akcje wymierzone w Polaków. Obecni byli także nacjonaliści łotewscy i estońscy, a także działacze Białoruskiego Kongresu Narodowego. Przedstawiciele tych organizacji przemawiali do zgromadzonych.

Obok nacjonalistów z Litwy, Ukrainy i Niemiec, tradycyjnie nie pałających do Polaków sympatią, na marszu pojawili się także czołowi białoruscy opozycjoniści Mikoła Statkiewicz i Uładzimir Niaklajeu. Zostali oni oficjalnie zapowiedziani przez organizatorów marszu. Niaklajeu wystąpił na finalnym mityngu na Placu Łukiskim, odczytując między innymi swój wiersz zatytułowany “Polonez”.

Uczestnictwo czołowych przedstawicieli białoruskiej opozycji w marszu litewskich szowinistów wywołało dyskusje w jej szeregach. Dziennikarz białoruskiej sekcji Radia Wolna Europa – Radia Swaboda zapytał Nieklajeua o sens uczestnictwa w marszu odbywającym się pod hasłem “Litwa dla Litwinów”. Niaklajeu odciął się od ideologicznego przekazu marszu, sugerując, że wcześniej nie zdawał sobie z takiego charakteru manifestacji. “Zdecydował się nie wplątywać w spory polityczne i odpowiedziałem metoforą. Ja przeczytałem urywek swojego poematu “Polonez”. Zgromadzeni reagowali całkiem śmiesznie. Tam kilka razy powtarza się słowo Litwa. Kiedy ja mówiłem słowo “Litwa”, ludzie klaskali, a ja czytałem o Białorusi, o naszej historii, o naszym państwie” – tłumaczył się Niaklajeu. Przy okazji uderzył w nutę białoruskiego nacjonalizmu. W kręgach opozycyjnych rozpowszechniona jest interpretacja Wielkiego Księstwa Litewskiego jako pierwszego białoruskiego państwa narodowego, przy czym eliminowane są w tej narracji elementy wiążące Księstwo z kulturą bałtycko-litewską czy polską. Z tego powodu w białoruskich kręgach opozycyjnych szeroko rozpowszechniony jest pogląd uznający Wileńszczyznę za ziemię “etnicznie białoruską”, a zamieszkujących ją zwarcie Polaków za Białorusinów.

“Nie zwracaliśmy uwagi na to jakie polityczne, społeczne siły organizują pochody, mityngi. Nas interesowało jak świętują ludzie” – tłumaczył z kolei Statkiewicz, podkreślając, że w Wilnie, wraz z Niaklajeuem, brał udział także w oficjalnych obchodach święta państwowego Litwy. Jednocześnie przyznał, że w imieniu Białoruskiego Kongresu Narodowego “winszował” uczestnikom marszu litewskich szowinistów.

Mikoła Statkiewicz i Uladzimir Niaklajeu to czołowi reprezentanci białoruskiej opozycji. W 2010 roku byli kontrkandydatami Aleksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich. Po mińskiej manifestacji opozycjonistów w wieczór wyborczy, Statkiewicz trafił do więzienia na pięć lat. Po wyjściu na wolność jest głównym organizatorem ulicznych wystąpień opozycji na Białorusi.

 

svajksta.by/svaboda.org/kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply