Na Słowacji bez zmian?

Mała Słowacja od dawna zabiega o światowy rozgłos, ale raczej nie chodziło jej o zainteresowanie dziennikarzy z całego globu badających sprawę zabójstwa ich kolegi po fachu. Nasz południowy sąsiad ma obecnie do czynienia z jednym z najpoważniejszych kryzysów od czasu uzyskania niepodległości. Nie musi to jednak wcale oznaczać upadku obecnej koalicji rządowej.

Ján Kuciak i Martina Kušnirova zostali znalezieni martwi rankiem 26 marca br. w miejscowości Veľká Mača, znajdującej się kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Bratysławy. Data ich dokładnej śmierci nie jest jeszcze znana, ale oboje zginęli od strzałów z bliskiej odległości. Kuciak pisząc do portalu Aktuality.sk, był przedstawicielem niewielkiej grupy dziennikarzy śledczych na Słowacji. Zajmował się przede wszystkim funduszami europejskimi, interesami na stylu polityki i biznesu oraz aktywnością włoskiej mafii w kraju naszych południowych sąsiadów.

Włoski trop

Nieprzypadkowo pierwszymi zatrzymanymi w sprawie jego morderstwa byli obywatele Włoch, na czele z Antonino Vadalą, którzy po 48 godzinach zostali jednak zwolnieni z aresztu z powodu braku dowodów w tej sprawie. We wtorek Vadala ponownie znalazł się w rękach słowackiej policji, tym razem z powodu wydanego przez Włochy europejskiego nakazu aresztowania, w związku z jego możliwym udziałem w przestępstwach dotyczących handlu narkotykami.

„Przedsiębiorca z Kalabrii” miał od dawna kłopoty z włoskim wymiarem sprawiedliwości. Już kilkanaście lat temu śledczy badali jego związki z Ndranghetą, uważaną przez wielu za największą obecnie grupę przestępczą na Półwyspie Apenińskim. Vadala uciekając przed kolejnymi śledztwami postanowił osiedlić się na Słowacji, gdzie poznał Carmine Cinnante, Włocha z podobną przeszłością, mieszkającego od 2003 roku w pobliżu miasta Michalovce. To właśnie między dwiema wioskami w powiecie Trebišov obaj przedsiębiorcy postanowili założyć spółdzielnię rolniczą.

Włosi dorobili się na Słowacji głównie dzięki pozyskiwaniu, a zdaniem dziennikarzy śledczych tak naprawdę wyłudzaniu, funduszy z Unii Europejskiej. Nie wspominając już o udziale niektórych z nich w lokalnych „karuzelach podatkowych”. Nasi południowi sąsiedzi od lat mają problem z pieniędzmi otrzymywanymi z Brukseli – albo są one przyznawane w zupełnie nieprzejrzysty sposób, albo nie ma pomysłu na ich przeznaczenie, stąd Bratysława wykorzystuje tylko niewielką część należnych jej dotacji.

Kłopoty Fico

Wyłudzanie funduszy europejskich z pewnością nie byłoby możliwe bez politycznej protekcji, podobnie zresztą jak unikanie przez Włochów problemów z prawem. Nawet jeśli dowody na ich przestępczą działalność były dobrze znane. W swoim ostatnim artykule, opublikowanym dzięki pracy międzynarodowej grupy dziennikarzy ściągniętej na Słowację przez Ringer Axel Springer, Kuciak przytacza kilka spraw, takich jak zastraszanie konkurentów, które były tuszowane przez słowackich śledczych.

Sieć powiązań zbudowanych przez włoskich „biznesmenów” wiedzie zresztą w prostej linii do premiera Roberta Fico i jego partii SMER. Włosi mieli aktywnie wspierać ugrupowanie w ostatnich kampaniach wyborczych. Z kolei w otoczeniu Fico znalazły się dwie osoby będące wcześniej biznesowymi partnerami Vadala, przy czym po ujawnieniu całej sprawy zrezygnowały z zajmowanych stanowisk. Jak na razie z rządu odeszły też dwie inne osoby, czyli minister kultury Marek Maďarič oraz minister spraw wewnętrznych Robert Kaliňák.

Kaliňák zapowiedział przy tym złożenie dymisji na ręce prezydenta Andreja Kiski, lecz jak dotąd… dokumentów w tej sprawie nie dostarczono. Zaś polityk będący jednym z liderów SMER-u dwa dni po ogłoszeniu odejścia z funkcji wziął udział w posiedzeniu gabinetu Fico. Szef słowackiego MSZ uważany jest za czarny charakter tamtejszej polityki, jego nazwisko łączone jest z całą serią afer. W tym również tych opisywanych przez Kuciaka, a dotyczących właśnie wyłudzania funduszy unijnych i oszustw podatkowych.

Fico od kilku lat broni jednak swojego partyjnego kolegi przez wszelkimi oskarżeniami, podobnie jak próbuje dezawuować działania swoich przeciwników po zabójstwie Kuciaka. Słowacki premier twierdzi więc, że prezydent Kiska dążąc do dymisji rządu i przedterminowych wyborów realizuje politykę Georga Sorosa, natomiast protestujących w ubiegłym tygodniu na ulicach Bratysławy (w piątek 9 marca pojawiło się na nich blisko 50 tysięcy ludzi) oskarżył o chęć wszczęcia zamieszek, gdyż niedaleko budynków rządowych miano zabezpieczyć specjalnie przygotowaną kostkę brukową.

(Nie) rozejdzie się po kościach?

Wielotysięczne demonstracje w Bratysławie wyglądają zwłaszcza w zagranicznych mediach bardzo dobrze, ale nie muszą wcale przełożyć się na poparcie społeczeństwa dla rządzących. Manifestacje w innych miastach nie przyciągają wcale tłumów, a samo województwo bratysławskie i sąsiednie trnawskie należą zawsze do regionów w których SMER zawsze cieszył się śladowym poparciem. Co jednak nie przeszkadza mu wygrywać wszystkich wyborów parlamentarnych od 2006 roku.

Słowacy są bowiem przyzwyczajeni do afer z udziałem Fico i jego otoczenia, zaś przede wszystkim zdają sobie doskonale sprawę, że podobne tendencje przejawia opozycyjna liberalna centroprawica, która światopoglądowo rozmija się zresztą z większością słowackiego społeczeństwa. Partie chadeckie i konserwatywne na Słowacji przypominają lewicowo-liberalne skrzydło Platformy Obywatelskiej, a na dodatek w porównaniu do SMER-u nie proponują społeczeństwu żadnych transferów socjalnych i z tego powodu kojarzą się z programem korzystnym dla elit.

Dodatkowo opozycja wobec Fico jest skłócona i dzieli się na kilka ugrupowań, które najczęściej powstały w wyniku kolejnych rozłamów. Między innymi z tego powodu najpopularniejsze z nich Wolność i Solidarność (SaS) wykluczyło możliwość startu w ewentualnych przedterminowych wyborach parlamentarnych wspólnie z pozostałymi partiami, chociaż jest gotowe na podpisanie wspólnej deklaracji o powyborczej współpracy.

Za rozpisaniem wcześniejszych wyborów poza opozycją jest również partia Most-Hid, reprezentująca interesy mniejszości węgierskiej i będąca częścią obecnej koalicji rządowej. Przeciwko podobnemu rozwiązaniu jest z kolei Słowacka Partia Narodowa (SNS), która opowiada się za przeprowadzeniem gruntownej rekonstrukcji rządu. Na razie słowacki premier gotów jest nawet ustąpić, o ile Kiska zaakceptuje nowego szefa rządu wywodzącego się ze SMER-u (głowa państwa domaga się ustąpienia całego gabinetu), a także będzie respektował demokratyczny wybór społeczeństwa sprzed dwóch lat i zawartą wówczas umowę koalicyjną pomiędzy SMER-em, Most-Hid i SNS-em.

Wszelkie przewidywania dotyczące przyszłości Słowacji można jednak uznać za wróżenie z fusów. Afery związane z Fico i jego otoczeniem są ujawniane od wielu lat, ale po pierwsze żadna z nich nie zakończyła się jak dotąd wyrokiem skazującym (w samej sprawie morderstwa Kuciaka nikogo jeszcze zresztą nie oskarżono), a po drugie SMER wcale nie tracił z ich powodu na popularności. Zabójstwo dziennikarza jest oczywiście sprawą dużo bardziej poważną, ale Słowaków raczej nie przekonają doniesienia o zagrożeniu dla wolności słowa w ich państwie – przytłaczająca większość mediów cały czas krytykuje bowiem rządzących, a sama Słowacja znajduje się na wysokich pozycjach w rankingach wolności prasy.

Marcin Ursyński

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply