W sobotę odbyła się w Warszawie manifestacja przeciwników Aleksandra Łukaszenki gromadząca głównie białoruskich imigrantów. W jej trakcie doszło do antyrosyjskiego incydentu.

W sobotę w Warszawie odbyła się manifestacja przeciwników działań władz Białorusi wobec tamtejszej opozycji politycznej. Według opozycyjnej wobec prezydenta Aleksandra Łukaszenki organizacji “Wiesna” w czasie poprzedniej dali protestów przeciw niemu zatrzymano na Białorusi około 360 osób, a na różne kary skazano 87 osób. Sobotni protest był już drugim wystąpieniem w tej sprawie w Warszawie. Pierwsza demonstracja przeciw władzom Białorusi odbyła się w polskiej stolicy jeszcze tydzień temu, kiedy to kilkaset osób zgromadziło się pod ambasadą Białorusi na ulicy Wiertniczej.

Organizatorem wczorajszego protestu ponownie była organizacja “Białoruski Dom” funkcjonująca w Warszawie. Według Biełsatu na manifestacji, która obywała się pod ponikiem Tadeusza Kościuszki zebrało się “co najmniej tysiąc osób”. Zgromadzeni trzymali plansze z napisami w języku białoruskim i angielskim. Znalazły się na nich hasła: “Stop represjom na Białorusi” i “Wolność więźniom politycznym”. Wielu protestujących trzymało biało-czerwono-białe flagi  używane przez białoruską opozycję. Ktoś wzniósł także flagę Ukrainy. “Diaspora mówi swoje słowo i mówi, że ona chce niepodległej Białorusi” – powiedział do zgromadzonych szef Białoruskiego Domu Aleś Zarembiuk.

Na manifestacji pojawili się także Polacy – przedstawiciele Klubu Parlamentarnego Lewicy, młodzieżówki partii Razem, Obywateli RP, Strajku Kobiet. Według relacji jednego z uczestników protestu przekazanej naszemu portalowi przedstawiciel Lewicy wyraził zadowolenie z tego, że Polsce jest coraz więcej imigrantów z Białorusi i Ukrainy, a także obiecywał walczyć z upamiętnianiem żołnierzy podziemia antykomunistycznego, którzy według niego mordowali Białorusinów na Podlasiu. Po wiecu pod pomnikiem Tadeusza Kościuszki na Placu Żelaznej Bramy protestujący przemaszerowali pod Pałac Kultury i Nauki.

W trakcie wiecu pod pomnikiem Kościuszki doszło to incydentu będącego złamaniem prawa. Uczestniczący w zgromadzeniu mężczyzna podpalił flagę Rosji oblaną łatwopalną cieczą. Choć relacjonujący sytuację dziennikarz telewizji Biełsat mówił początkowo o możliwości prowokacji incydent był prawdopodobnie gestem białoruskiego opozycjonisty – Siergieja Kowalenki. To 45-letni działacz Białoruskiego Frontu Ludowego – Partii Konserwatywno-Chrześcijanskiej. Jest on znany z tego, że w 2010 r. wywiesił na choince świątecznej na głównym placu Witebska, gdzie mieszkał, biało-czerwono-białą flagę Białorusi z lat 1991-1994. Spędził za to w areszcie trzy miesiące, po czym usłyszał wyrok ograniczenia wolności, ale nie więzienia. Ponieważ złamał warunki odbywania kary, w 2012 r. Kowalnko trafił za kraty. W więzieniu spędził siedem miesięcy, po czym został zwolniony gdy prezydent Łukaszenko zaakceptował jego prośbę o ułaskawienie.

belsat.eu/politviazni.info/kresy.pl

 

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply