Tajemniczy kraj we wschodniej Europie jest wymieniany w związku ze skandalem dotyczącym działalności firmy doradczej Cambridge Analytica (CA), która w nieprawidłowy i być może nielegalny sposób korzystała z dostępu do profili około 50 milionów użytkowników Facebooka. – pisze portal Interia. Portale biznesowe liczą straty, jakie w wyniku afery ponoszą akcjonariusze firmy Zuckerberga.

Efekty dziennikarskiego śledztwa ws. wycieku danych z Facebooka od trzech dni wspólnie prezentują „Observer”, „Guardian”, telewizja „Channel 4” oraz „New York Times”. W poniedziałek „Channel 4 News” opublikował nagranie z ukrytej kamery wykonane przez dziennikarza stacji podszywającego się pod obywatela Sri Lanki, chcącego rzekomo wpłynąć na wynik wyborów w swoim kraju. Prowadząc rozmowy m.in. z prezesem CA Alexandrem Nixem i dyrektorem zarządzającym spółki zależnej od CA Political Global Markiem Turnbullem dziennikarz zdobył szereg wypowiedzi mających świadczyć o tym, że CA oferowała swoim klientom szantażowanie politycznych rywali i prowadzenie przeciwko nim kampanii w oparciu o fałszywe informacje.

Turnbull tłumaczył także „klientowi”, że analitycy CA potrafią poprzez komunikaty polityczne dopasowane do profilów psychologicznych wyborców wpływać na ich emocje. Zapewniał, że CA może ukryć swoje zaangażowanie używając spółki nie będącej z nią formalnie powiązaną. Właśnie w taki tajny sposób miało dojść do wykonania jednej z usług w niezidentyfikowanym kraju we wschodniej Europie.

“Użyliśmy właśnie innej organizacji, by przeprowadzić bardzo, bardzo udany projekt we wschodnioeuropejskim kraju, gdzie… nikt nawet nie wiedział, że tam byli. Wśliznęli się, zrobili swoje, wyśliznęli i wyprodukowali naprawdę, naprawdę dobry materiał” – mówił Turnbull – “Mamy więc doświadczenie w tej dziedzinie”. – dodawał.

Z nagranych słów obu menedżerów wynika, że specjalistów z firmy macierzystej CA Strategic Communications Laboratories zaangażowano w pracę przy ponad 200 kampaniach wyborczych, m.in. w Nigerii, Kenii, Czechach, Indiach i Argentynie.

Największy skandal wywołały jednak wyznania Chrisa Wylie, byłego szefa działu badań CA, ujawnione na początku afery, który powiedział, że CA weszła nielegalnie w posiadanie danych 50 mln amerykańskich użytkowników Facebooka. Przy ich pomocy można było zindywidualizować przekaz do wyborców podczas ostatniej kampanii prezydenckiej w USA – CA obsługiwała kampanię Donalda Trumpa. Według dziennikarskiego śledztwa firma miała również wpłynąć na wynik referendum w sprawie Brexitu, czemu CA zaprzecza. Do wycieku danych z Facebooka miało dojść w wyniku luki w zabezpieczeniach związanej z facebookowymi testami i quizami – firma pozyskiwała dane nie tylko tych osób, które wyrażały zgodę na ich udostępnienie, ale także dane ich znajomych, bez ich wiedzy i zgody. Lukę miał odkryć Alexandr Kogan, mołdawski badacz otrzymujący granty od rządu Rosji na badanie „stanów emocjonalnych” użytkowników Facebooka.

“Facebook wiedział o tym od co najmniej dwóch lat. Nie zrobili nic, żeby załatać tę lukę w zabezpieczeniach” – twierdzi Wylie.

Jak pisze Interia, zarówno brytyjscy parlamentarzyści jak i amerykańscy kongresmeni już zapowiadają przesłuchanie szefów obu firm – Alexandra Nixa z Cambridge Analytica i Marka Zuckerberga z Facebooka. Obie firmy zaprzeczają, że prowadziły nielegalne działania. Rzecznik Facebooka stwierdził jedynie, że jeśli doniesienia mediów są prawdziwe, doszło do “poważnego naruszenia zasad Facebooka”.

Jak zauważył poniedziałkowy Puls Biznesu, z powodu afery wartość akcji Facebooka w ciągu jednego dnia spadła o 37 mld dolarów.

CZYTAJ TAKŻE: Niemcy: Facebook podejrzewany o nielegalne zbieranie danych

Kresy.pl / Interia / Business Insider / Puls Biznesu

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply