Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla, skomentował sprawę białoruskich śmigłowców, które naruszyły polską przestrzeń powietrzną, a także stanowisko Warszawy w związku z obecnością tzw. wagnerowców na terytorium Białorusi.

W piątek rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow, skomentował incydent z Białowieży, gdzie dwa białoruskie śmigłowce wojskowe naruszyły przestrzeń powietrzną Polski. Jego zdaniem, w tej sprawie jest „pełno dziwnych informacji”.

– Generalnie, jako że Polacy mają tendencję do prowokowania sytuacji, zwiększania napięć. Ten trend nie jest nowy, on tylko rozwija się w ostatnich latach – oświadczył.

Pieskow odniósł się też do stanowiska polskich władz, które wyrażają zaniepokojenie w związku z pojawieniem się na białoruskim terytorium najemników z tzw. Grupy Wagnera.

– Faktycznie, najemnicy z tej grupy znajdują się na terytorium Białorusi w ramach istniejących porozumień. Blisko granicy czy nie blisko granicy – to terytorium Białorusi, a Białoruś to suwerenne państwo – oświadczył rzecznik Kremla.

Przeczytaj: Morawiecki: gdyby nie ochrona granic, Grupa Wagnera w dwie godziny byłaby już w Warszawie

– Co się tyczy białoruskich śmigłowców, to jeśli dobrze rozumiem, to Polacy sami potwierdzili, że na radarach nie odnotowano tego domniemanego naruszenia [przestrzeni powietrznej – red.] – powiedział Pieskow.

W sobotę Białoruś została wezwana do pilnego wyjaśnienia incydentu w rejonie Białowieży. MSZ zażądało także zaprzestania „wszelkich prowokacji wzdłuż granicy”.

W środę ministerstwo obrony Białorusi wydało komunikat, że wspólnie z resortem spraw zagranicznych przygotowało i przekazało stronie polskiej szczegółowe dane, dotyczące kontroli lotów białoruskich i polskich statków powietrznych w rejonie pogranicznym w dniu 1 sierpnia br.

Jak twierdzi strona białoruska, dane z tej kontroli „potwierdzają brak podstaw do oskarżenia o naruszenie granicy państwowej” przez śmigłowce sił zbrojnych Białorusi.

Inne, nieoficjalne informacje podają białoruscy blogerzy z projektu „Biełaruski Hajun”. Według nich, piloci dwóch białoruskich śmigłowców, którzy faktycznie wlecieli nad polskie terytorium, mieli następnie spotkanie ze służbami bezpieczeństwa Białorusi.

We wtorek mieszkańcy Białowieży dostrzegli białoruskie śmigłowce wojskowe w pobliżu polskiej granicy. W pierwszym komunikacie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych twierdziło, że żaden ze śmigłowców nie przekroczył naszej granicy. Ponadto, według ustaleń RMF FM, polskie radary nie zarejestrowały przekroczenia granicy przez obce obiekty. Zdjęcia zamieszczone w sieci i ich analiza wskazywały jednak, że białoruskie śmigłowce wojskowe faktycznie mogły naruszyć polską przestrzeń powietrzną. Dowództwo Operacyjne twierdziło jednak konsekwentnie, że nasze systemy niczego takiego nie wykryły.

Dopiero we wtorek wieczorem MON poinformowało, że podczas zwołanego przez ministra Mariusza Błaszczaka posiedzenia Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych ustalono, że dwa białoruskie śmigłowce naruszyły polskie terytorium. Polskie systemy radarowe ich nie wykryły. Ministerstwo tłumaczyło, że maszyny leciały na bardzo niskiej wysokości, utrudniającej wykrycie. Szef resortu Mariusz Błaszczak polecił zwiększyć liczbę żołnierzy na granicy i wydzielić dodatkowe siły i środki, w tym śmigłowce bojowe.

>Wcześniej pisaliśmy, że w sieci pojawiły się relacje i zdjęcia, które mają pokazywać dwie białoruskie maszyny, Mi-8 i Mi-24, nad terytorium Polski. Część zdjęć zrobiono z wyraźnym zbliżeniem, ale także z ujęć pod dużym kątem, częściowo spod śmigłowców. Prawdopodobnie, białoruskie maszyny wleciały w polską przestrzeń powietrzną około 1,5-2 km na południe od wsi Grudki, przelecieć nad nią, następnie nad Zastawą, po czym zmieniły kurs na południowo-wschodni gdzieś w zachodniej części Białowieży, w rejonie siedziby Dyrekcji Białowieskiego Parku Narodowego. Stamtąd miały odlecieć na Białoruś, przelatując nad Podolanami.

ZOBACZ: Według zdjęć białoruskie śmigłowce mogły naruszyć polską przestrzeń powietrzną. Wojsko reaguje

W związku z wtorkowym incydentem w rejonie Białowieży minister Błaszczak „polecił zwiększyć liczbę żołnierzy na granicy i wydzielić dodatkowe siły i środki, w tym śmigłowce bojowe”. O incydencie zostało też poinformowane NATO, zaś charge d’affaires Białorusi zostanie wezwany do polskiego MSZ w celu wyjaśnienia zdarzenia.
Wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz, pytany o naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez białoruskie śmigłowce oświadczył w środę, że są to bez wątpienia działania prowokacyjne, wymierzone we wschodnią flankę NATO i Polskę.

Wojsko Polskie przemieściło śmigłowce do województwa podlaskiego. Inspektor szkolenia w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych generał Marek Sokołowski poinformował w czwartek, że piloci nie zawahają się użyć uzbrojenia.

Tass / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply