Początkowo Amerykanie poinformowali, że swój pierwszy patrol z bazy w Norwegii, bombowce strategiczne B-1B przeprowadziły w rejonie głównej bazy rosyjskiej Floty Północnej.
26 lutego br. amerykańskie bombowce strategiczne B-1B, które niedawno zostały oddelegowane do bazy lotniczej Orland w Norwegii, przeprowadziły swój pierwszy patrol. Samoloty były eskortowane przez norweskie F-35, a działania odbywały się we współpracy z marynarką wojenną Norwegii. O pierwszej misji bombowców oficjalnie poinformowało dowództwo sił powietrznych USA na Europę i Afrykę.
Baza Orlando to jedna z najważniejszych baz powietrznych USA i NATO blisko granic Rosji, w odległości około 1000 km od Murmańska, Petersburga i Kaliningradu.
Zaznaczono, że współpraca Departamentu Obrony USA z sojusznikami Stanów Zjednoczonych w Arktyce wzmacnia „wspólne podejście do regionalnego bezpieczeństwa i pomaga odstraszać rywali od dążenia do jednostronnej zmiany obecnego, ugruntowanego prawnie porządku”.
Ukraiński serwis „Defense Express” zwraca przy tym uwagę na pewien detal komunikatu amerykańskich wojskowych. Mianowicie, w pierwszej wersji zamieszczonej na portalu społecznościowym podano, że strategiczne bombowe przeprowadziły pod koniec lutego patrol „we wschodniej części Morza Barentsa”. Portal podkreśla, że jest to nie tylko rejon rosyjskiej granicy niedaleko Murmańska, ale zarazem strefa głównej bazy wojenno-morskiej Floty Północnej. Stacjonują tam głównie okręty wojenne, w tym krążownik rakietowy „Piotr Wielki” czy okręt podwodny „Jurij Dołgorukij”. Niedaleko znajduje się też Archangielsk oraz Siewierodwińsk, ze stocznią Siewmasz.
Po niespełna 30 minutach post zedytowano. Zamiast o „wschodniej części Morza Barentsa” w komunikacie napisano, że patrol B-1B prowadzony był „na Morzu Północnym i w jego okolicy”.
Dyslokacja amerykańskich bombowców strategicznych do Norwegii spowodowała znaczny wzrost aktywności floty i lotnictwa Federacji Rosyjskiej w rejonie arktycznym. 22 lutego krążownik rakietowy „Marszałek Ustinow” zbliżył się do norweskiej granicy. Wcześniej, na początku lutego, dwa rosyjskie bombowce strategiczne Tu-160 podczas lotu okrążyły Norwegię, pozostając w neutralnej przestrzeni powietrznej. Równocześnie, w powietrzu przebywało kilka myśliwców przechwytujących MiG-31, zdolne do przenoszenia rakiet hipersonicznych Kinżał.
Jednocześnie, w obwodzie kaliningradzkim, w połowie lutego Rosja przeprowadziła ćwiczenia z przeciwdziałania amerykańskim siłom powietrznym. Strona rosyjska twierdziła, że byłaby w stanie zestrzelić zarówno bombowce strategiczne USA i rakiety manewrujące dzięki użyciu myśliwców Su-27.
Jak informowaliśmy, na początku lutego siły zbrojne USA zapowiedziały rozmieszczenie w najbliższym czasie w bazie Orland w Norwegii swoich bombowców B-1 Lancaster oraz około 200-osobowego personelu, celem wsparcia amerykańskich misji w regionie. Tydzień później podano, że Siły Powietrzne USA przystąpiły do rozlokowywania samolotów w Norwegii. Jak podano, lecą tam cztery bombowce B-1B i około 200 osób personelu z bazy w Teksasie, które mają stacjonować w bazie Orland, skąd operują już F-35. Zapowiadano, że swój pierwszy patrol w Europie Północnej przeprowadzą w ciągu kilku tygodni.
Do tej pory, Amerykanie wykonywali misje wojskowe nad Arktyką z baz w Wielkiej Brytanii. Przeniesienie sił bliżej Rosji oznacza, że Stany Zjednoczone będą mogły szybciej reagować w razie potencjalnego zagrożenia z rosyjskiej strony. Zaznaczono też, że jest to sygnał Waszyngtonu względem Moskwy. USA chcą pokazać, że będą operować w Arktyce i demonstrować swoje zaangażowanie na rzecz obrony sojuszników w regionie.
Czytaj także: Rosyjskie stacje radarowe wykryły 30 obcych samolotów szpiegowskich w ciągu tygodnia
defence-ua.com / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!