Nie akceptujemy zawyżonych cen rosyjskiego gazu i traktowania nas pod tym względem gorzej niż innych odbiorców – mówi „DGP” wiceszef PGNiG, Łukasz Kroplewski.

W wywiadzie dla “Dziennika Gazety Prawnej” wiceprezes PGNiG ds. rozwoju Łukasz Kroplewski powiedział, że Polska musi szukać innych źródeł gazu, niż Rosja.

– Po 2022 roku, kiedy kończy się kontrakt jamalski, nie ma mowy ani o długo-, ani o średnioterminowej współpracy – powiedział Kroplewski, odpowiadając na pytanie, czy bezpieczeństwo dostaw gazu wyklucza import surowca z Rosji. Według niego, po tym terminie możliwa jest jedynie krótkoterminowa współpraca z Rosją ws. importu gazu. Podobnie wypowiadał się wcześniej prezes PGNiG, Piotr Woźniak, a także szef MSZ, Witold Waszczykowski. Jak również pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.

– Nie zgadzamy się z sytuacją, w której dostawy gazu do Polski mogą zostać wstrzymane z powodów politycznych – mówił wiceszef PGNiG. – Nie akceptujemy również zawyżonych cen surowca i traktowania nas pod tym względem gorzej niż innych odbiorców.

Kroplewski dodał, że strona polska nie może również tolerować przypadków obniżenia jakości przesyłanego nam gazu. Przypomniał, że taka sytuacja miała miejsce w ostatnim czasie.

Wiceszef PGNiG dodał, że z tych powodów spółka wspiera projekt Baltic Pipe, który pozwoli sprowadzać do Polski gaz wydobyty m.in. na koncesjach PGNiG w Norwegii. Jako drugi filar wskazał import LNG. Trzecim miałoby być z kolei wydobycie krajowe.

– Dywersyfikacja kierunków dostaw gazu i mądre wykorzystanie polskich bogactw naturalnych to fundamenty, na których opiera się nasz plan uniezależnienia od importu gazu z Rosji po 2022 roku – uważa Kroplewski.

PGNiG nie chce gazu z Rosji

Na początku września, podobne deklaracje podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy składał prezes PGNiG Piotr Woźniak. Powiedział, że po 2022 wygasa obecna umowa z Gazpromem ws. dostaw gazu do Polski. – Potem nie ma mowy ani o długo-, ani średnioterminowej współpracy – powiedział Woźniak. Stąd, Polska może wówczas całkowicie zrezygnować z rosyjskiego gazu.

Zdaniem prezes PGNiG, taki scenariusz jest realny. Przywołał w tym kontekście przykład Ukrainy. Stwierdził, że od półtora roku Ukraina radzi sobie bez gazu z Rosji, „więc my także możemy”. Przypomnijmy jednak, że w 2016 roku Ukraina nie kupiła ani metra sześciennego gazu bezpośrednio z Rosji.  Aby to osiągnąć, Ukraina zmniejszyła import o 32% oraz oparła się na gazie odsprzedawanym z Europy i własnym wydobyciu.

– Kontrakt jamalski, który ma już swoją długą historię, zaznaczył nam się pasmem ogromnych problemów i trudności we współpracy. Nie sposób przyjąć powtórzenia tej sytuacji, więc nie myślimy o żadnym długo- ani średnioterminowym kontrakcie – podkreślał Woźniak. Dodał, że zamiast tego Polska będzie rozszerzać sprowadzanie gazu statkami oraz gazociągiem z Norwegii. – Co najwyżej możemy kupować niewielkie ilości gazu z Rosji, ale tylko w dobrej cenie – powiedział szef PGNiG.

Wcześniej Woźniak stwierdził, że w obliczu kontrowersji związanych z umową z Gazpromem z 2010 r., sprawą powinna zająć się komisja śledcza. „Jakiekolwiek długoterminowe umowy z partnerami rosyjskimi w dziedzinie energetyki są wykluczone w naszej sytuacji”.

Rząd chce skończyć z dostawami gazu z Rosji

Przypomnijmy, że wcześniej pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski zapowiedział, że Polska nie przedłuży kontraktu z Gazpromem. Stąd w w 2022 r. nastąpi koniec z dostaw rosyjskiego gazu. Przyznał jednak, że bezpieczeństwo energetyczne może mieć swoją cenę.

Strategią rządu Beaty Szydło jest „zastąpienie” dostaw ze Wschodu. Naimski podkreślił, że ma to zarówno aspekt gospodarczy, jak i w zakresie suwerenności. Z kolei podany termin, czyli koniec 2022 r. wynika z dwóch okoliczności. Wówczas wygasa kontrakt jamalski z Gazpromem, a wcześniej, tj. 1 października 2022 r., planowane jest uruchomienie gazociągu Baltic Pipe.

W komentarzu dla Kresów.pl ekspert rynków paliw i gazu Andrzej Szczęśniak podkreślał, podobnie jak przyznawał to Naimski, iż lansowane przez rząd bezpieczeństwo energetyczne Polski będzie mieć swoją cenę.

Szef MSZ Witold Waszczykowski w wywiadzie dla RIA Novosti stwierdził z kolei, że polski rząd na razie nie podjął jeszcze decyzji o imporcie gazu z USA.

„DGP” / money.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Gaetano
    Gaetano :

    Jeszcze raz. Cała Europa będzie kupować ruski, tańszy gaz. Czesi od lat mają dodatek dla ogrzewających gospodarstwa domowe, bodajże 20%. Ale Polska gdzie tam, bulić forsę nowemu panu, niech jest drożej o 1/3. Głupi podatnik, którego tak szanują, zapłaci.