Władze Norwegii odpowiedziały na oskarżenia ze strony MSZ Rosji, według którego Norwegowie próbują ograniczać rosyjską działalności w rejonie Spitsbergen i archipelagu Svalbard. W tle sprawy jest kwestia złóż gazu i ropy. Norwegia podkreślają, że archipelag jest jej częścią i nie zaakceptuje naruszania tej suwerenności.

W minioną niedzielę w Longyearbyen na Svalbardzie odbyły się uroczystości z okazji 100. rocznicy podpisania traktatu spitsbergeńskiego. Przy tej okazji, przed obchodami, dwóch norweskich ministrów, szefowa MSZ Ine Eriksen Søreide i minister sprawiedliwości Monica Mæland, napisały artykuł, opublikowany na łamach norweskiej prasy. Zaznaczyły, że rocznica zawarcia traktatu to dobra okazja do naprawienia nieporozumień i sprzecznych poglądów, które narosły względem treści umowy.

Jak informowaliśmy, Rosja oskarża Norwegię o naruszanie umowy w sprawie Spitsbergenu. Według rosyjskiej ambasady w Oslo, władze Norwegii naruszają traktat z 1920 r. wyznaczający ich prawa na arktycznym archipelagu Spitsbergen, a szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow wystosował w tej sprawie wiadomość do szefowej norweskiej dyplomacji, Ine Eriksen Soreide. Rosjanom nie podoba się sposób, w jaki Norwegia przyznaje licencje na poszukiwanie zasobów ropy naftowej i gazu w szelfie wokół Spitsbergenu.

Traktat spitsbergeński z 1920 r. uznaje arktyczny archipelag Svalbard, którego największą wyspą jest Spitsbergen, częścią Królestwa Norwegii, ale państwa-sygnatariusze – USA, Wielka Brytania, Francja, Włochy, Japonia, Szwecja, Holandia, Dania i Rosja mają równe prawo do korzystania z zasobów naturalnych archipelagu i prowadzenia na jego terenie badań naukowych. Obecnie działalność gospodarczą prowadzą na Spitsbergenie tylko Norwedzy i Rosjanie. Ci drudzy zbudowali tam kopalnie węgla kamiennego. Ponadto, Svalbard jest strefą zdemilitaryzowaną i neutralną. W razie zagrożenia, Norwegia może jednak zwrócić się do NATO z prośbą o rozlokowanie tam sił.

Obie norweskiej panie minister podkreśliły „bezdyskusyjną suwerenność” Svalbard jako części Norwegii, a także zobowiązanie kraju do równego traktowania obywateli i firm z krajów-sygnatariuszy traktatu na określonych obszarach lokalnej aktywności komercyjnej. Jednocześnie zaznaczyły jednak, że władze Norwegii mają prawo zakazywać takiej aktywności, która mogłaby zaszkodzić środowisku naturalnemu Arktyki.

Søreide i Mæland jasno stwierdziły też, że równe i niedyskryminujące traktowanie krajów-sygnatariuszy traktatu dotyczy wyłącznie terytorium lądowego i wód terytorialnych. Tym samym, nie odnosi się to do większego pod względem powierzchni szelfu kontynentalny archipelagu .

„Państwa, które twierdzą, że odniesienia Traktatu do wód terytorialnych odnoszą się również do obszarów morskich położonych poza strefą 12 mil morskich [od brzegów archipelagu-red.] wybierają interpretację, będącą naruszeniem prawa międzynarodowego” – podkreśliły szefowe dwóch norweskich resortów. Dodały też, że Norwegia w kwestii interpretacji treści dokumentu nie ma zamiaru iść na żadne kompromisy.

„Svalbard jest częścią Norwegii, nie jest naturalnym to, że konsultujemy się z innymi krajami w sprawie wykonywania władzy na naszym własnym terytorium” – podkreślono w artykule.

Artykuł wyraźnie nawiązywał do listu, jaki Ławrow wysłał do szefowej MSZ Norwegii. Rosyjski minister podkreślił w nim, że Rosja czuje się dyskryminowana na Svalbardzie i przypomniał o rosyjskim sprzeciwie wobec ustanowienia przez Norwegów w 1977 roku strefy ochronnej dla ryb wokół archipelagu. Poza Norwegią, Rosja jest jedynym krajem-sygnatariuszem traktatu, który korzysta ze swoich praw angażując się tam w działalność komercyjną, obecnie w zakresie wydobywania węgla kamiennego. Według Ławrowa, Rosja nie zamierza redukować swojej działalności na tych wyspach, ale wręcz przeciwnie – zamierza w dłuższym czasie swoją obecność „wzmocnić, zdywersyfikować i zmodernizować”.

Rosyjscy dyplomaci twierdzą przy tym otwarcie, że Spitsbergen „nie jest pierwotnym terytorium Norwegii”, co ma „praktyczny charakter” właśnie z uwagi na to, że tylko Norwegowie i Rosjanie prowadzą działalność gospodarczą na arktycznym archipelagu. Moskwa uważa, że kwestie te domagają się rozwiązania.

„Szelf kontynentalny jest naturalnym przedłużeniem lądu i tworzy z nim jedną nierozerwalną całość. System prawny ustanowiony na mocy traktatu o Spitsbergenie rozciąga się na szelf kontynentalny archipelagu w granicach tak zwanego „kwadratu spitsbergeńskiego”, granice którego są określone a artykule 1 traktatu” – twierdzi rosyjska ambasada oceniając, że strona norweska utrudnia działalność rosyjskich podmiotów gospodarczych w tym rejonie, głównie w zakresie poszukiwania zasobów ropy naftowej i gazu w szelfie wokół Spitsbergenu. Rosja twierdzi, że jej, przez stanowisko Oslo, „są praktycznie pozbawione możliwości uczestniczenia w składaniu wniosków w niektórych obiecujących obszarach”. Strona rosyjska wezwała też Norwegów do tego, by dostosowali swoją politykę w zakresie regulacji działalności w obszarze traktatu do jej zobowiązań międzynarodowych.

„I takich praktycznych kwestii jest bardzo wiele. Można je rozwiązać w drodze negocjacji lub ultimatum. Najpierw oferujemy negocjacje i konsultacje” – podsumowała rosyjska ambasada.

thebarentsobserver.com / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Tutejszym
    Tutejszym :

    Norwegia może zwrócić się do NATO z prośbą o rozlokowanie tam sił.
    NATO z pewnością natychmiast spełni taką prośbę, to taki jest cel Rosji?
    Rosja: najpierw oferujemy negocjacje i konsultacje, potem ultimatum”.
    Ultimatum w prawie międzynarodowym to żądanie jednego państwa wobec drugiego
    spełnienia określonych warunków w określonym czasie pod groźbą wojny.
    Putin zwariował, zaczął straszyć Norwegię wojną?
    Norwegom Rosja może gówno zrobić, bo co – zaatakuje NATO?
    Rosja liczy na to, że Norwegowie przestraszą się i wpadną w panikę?
    Rosyjska “głubinka” cierpi głód i nędzę, Putin chce uciec w wojnę przed Rosjanami?