W kontekście obecnego kryzysu w stosunkach polsko-izraelskich oraz nacisków ze strony Stanów Zjednoczonych w sprawie nowelizacji ustawy o IPN, przypominamy słowa obecnego premiera Benjamina Netanjahu z 2001 roku, które obrazują m.in jego pogląd na relacje z Waszyngtonem.

Nagranie po raz pierwszy zostało pokazane w 2010 roku w izraelskiej telewizji w programie “This Week With Miki Rosenthal” w odcinku zatytułowanym”Prawdziwe (i kłamliwe) oblicze Benjamina Netanjahu”.

W nagranym ewidentnie kamkorderem filmie, Netanjahu, który podobno nie wiedział, że jego słowa były nagrywane, mówi po hebrajsku i pozwala sobie na szczere uwagi o stosunkach z administracją Billa Clintona i o procesie pokojowym.

“Wiem, czym jest Ameryka. Ameryka jest rzeczą, którą możesz bardzo łatwo pokierować, przesunąć we właściwym kierunku. Nie wejdą nam w drogę” – powiedział Netanjahu. Podkreśla, że “80 proc. Amerykanów nas popiera, więc co mają zrobić?”

Netanjahu chwalił się również swoją przebiegłością w manipulowaniu rozmowami pokojowymi na temat konfliktu izraelsko-palestyńskiego. “Zapytali mnie przed wyborami, czy uznam [porozumienia z Oslo]. Powiedziałem, że tak, ale … zamierzam zinterpretować porozumienia w taki sposób, który pozwoli mi położyć kres temu galopowaniu naprzód ku granicom z ’67 [roku]. Jak to zrobiliśmy? Nikt nie powiedział, jakie są określone strefy wojskowe. Zdefiniowane strefy wojskowe są strefami bezpieczeństwa. Jak dla mnie, cała Dolina Jordanu to określona strefa wojskowa” – zaznaczył Netanjahu.

Publicysta dziennika “Haaretz” Gideon Levy stwierdził po emisji nagrania, że Netanjahu nie tylko, że nie wierzy w porozumienie z Palestyńczykami, lecz “uważa, że Waszyngton jest w jego kieszeni i że może mydlić mu oczy”.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Netanjahu pod naciskiem ortodoksów

Kresy.pl / Huffington Post / Haaretz / YouTube

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply