Wsparcie dla Polski i krajów bałtyckich, przewidujące m.in. rozlokowanie czterech kompanii wojska oraz zwiększenie ilości lotów rozpoznawczych na wschodniej granicy sojuszu nie zakończą się – wbrew stanowisku Berlina – automatycznie po upływie roku.

Urząd kanclerski Angeli Merkel domagał się, by po roku zwiększonej obecności wojskowej na wschodnich rubieżach NATO państwa Sojuszu ponownie wypowiedziały się na temat zasadności tej polityki. Niemiecki rząd był jednak osamotniony i zrezygnował w końcu z forsowania tego postulatu – czytamy w “Spieglu”. Najbliższy szczyt NATO odbędzie się 4-5 września w Walii.

Niedawno szef MON Tomasz Siemobniak w wywiadzie dla “Rzeczpospolitej” mówił, że nie należy się spodziewać, by w dokumentach końcowych opublikowanych po tych obradach znalazły się stwierdzenia o “stałej obecności” wojsk NATO w naszym rejonie Europy. Jego zdaniem 4 września w Newport zapadnie raczej decyzja o uruchomieniu cyklu ćwiczeń z udziałem wojsk poszczególnych państw Sojuszu w Polsce, na Litwie, Łotwie i w Estonii, a także, rozbudowie na terenie tych państw infrastruktury i magazynów potrzebnych do szybkiego przyjęcia natowskich posiłków na wypadek wojny.

– Nam taka koncepcja odpowiada, nie czynimy ze słowa “stały” jakiegoś fetyszu. Lepiej jest, gdy żołnierze państw sojuszniczych, którzy do nas przyjeżdżają, ćwiczą z naszymi żołnierzami, a nie siedzą w koszarach. Już od wiosny mamy zresztą stałą rotację około 300-400 żołnierzy amerykańskich i kanadyjskich. Jesienią przyjmiemy po 400 brytyjskich żołnierzy w trzech rotacjach. Zachęcamy innych sojuszników do ćwiczeń na terenie Polski – zaznaczył minister.

Przed zbliżającym się szczytem NATO poruszany jest również temat tarczy antyrakietowej. Propozycja, by system obrony przeciwrakietowej przystosować także do odparcia ewentualnego ataku ze strony Rosji, popierana jest przez USA – czytamy w najnowszym wydaniu tygodnika.
Gazeta twierdzi, że Niemcy są przeciwne forsowanemu przez Polskę i kraje bałtyckie pomysłowi skierowania planowanej tarczy rakietowej NATO nie tylko przeciwko ewentualnym atakom z Bliskiego Wschodu, lecz także przeciwko Rosji.

– Polska i kraje bałtyckie czują się zagrożone rosyjską interwencją we wschodniej Ukrainie – tłumaczą dziennikarze “Der Spigel”. Większość członków Sojuszu, w tym Niemcy, są jednak przeciwni temu pomysłowi, obawiając się, że zostanie ona odebrana przez Moskwę jako prowokacja. “Der Spiegel” przypomina, że Zachód wielokrotnie zapewniał, iż tarcza nie jest projektem antyrosyjskim, lecz ma na celu obronę Zachodu przed ewentualnym atakiem ze strony dyktatur położonych na Bliskim Wschodzie. Dyskusja o szczegółach programu budowy tarczy antyrakietowej ma być kontynuowana po szczycie NATO.

PAP/Polskieradio.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Należy docenić poczucie humoru członków NATO i niezwykłą lojalność Niemiec
    wobec Rosji. Ciekawe czy w ramach współpracy wywiadów Niemcy przekazują informacje na temat Polski i Ukrainy.

    tagore

  2. lachpl
    lachpl :

    Jakie to Niemieckie. Lepiej traktować Rosję niż najbliższego sąsiada i partnera, kraj będący członkiem Unii Europejskiej i NATO. Kasa, kasa kasa. To zwyrodnienie i wypaczenie słów typu sojusz, unia itd. powinno nam dać do myślenia. Może już czas zmienić sojusze na unie Polski, Czech, Słowcji, Węgier, Rumunii i USA?

    • godziemba
      godziemba :

      Przecież Czechy, Słowacja i Węgry praktycznie nie posiadają armii ( nie wiem jak Rumunia, ale tam wielkiego potencjału też nie ma). Powstał by sojusz w którym jedynym państwem zdolnym do udzielenia nam realnej pomocy byłoby USA. Pomysł bez sensu. Jak tworzyć nowy sojusz to z krajami skandynawskimi, Wielką Bryt. i USA. Czechy, Słowacja, Węgry i Rumunia mogły by się co najwyżej przyłączyć