Na granicy polsko-białoruskiej dochodzi do licznych incydentów z użyciem broni, o czym informuje „Rzeczpospolita”, powołując się na źródła w Ministerstwie Obrony Narodowej. Żołnierze oddają strzały kilka razy dziennie, głównie w celach ostrzegawczych, wykorzystując broń gładkolufową oraz gumowe, niepenetrujące kule. W przypadku użycia ostrej amunicji według danych resortu od początku roku oddano 1609 strzałów ostrzegawczych i alarmowych, jednak w żadnym z przypadków nie ucierpieli migranci.

Generał Arkadiusz Szkutnik, dowódca Zgrupowania Zadaniowego „Bezpieczne Podlasie”, podkreśla, że strzały oddawane w kierunku ludzi są stosowane wyłącznie w ostateczności. Dzięki stosowaniu broni gładkolufowej, najbardziej agresywne grupy migrantów rezygnują z działań, gdy zauważają uzbrojonych żołnierzy. „To skuteczny element odstraszający” – powiedział generał na antenie Radia Białystok.

Strzały są dokumentowane na nagraniach rejestrowanych przez migrantów, które trafiają do internetu. Wciąż jednak toczą się postępowania w sprawie incydentów, w których broń była używana wobec osób próbujących przekroczyć granicę. Jednym z głośniejszych przypadków było postrzelenie Syryjczyka 3 listopada 2023 roku, gdy nieopodal jeziora Topiło doszło do starcia z funkcjonariuszem.

Polscy żołnierze regularnie spotykają się z aktami agresji ze strony migrantów, którzy używają kamieni, gałęzi, szklanych butelek, a nawet proc. Od początku roku odnotowano 63 przypadki urazów wśród mundurowych, głównie o charakterze drobnym, które nie wymagały przerwy w służbie. Najpoważniejszy incydent miał miejsce 6 czerwca, gdy sierżant Mateusz Sitek zginął po ataku nożem.

Według wiceszefa MSWiA Czesława Mroczka zabezpieczenie granicy polsko-białoruskiej kosztuje skarb państwa 2,5 miliarda złotych rocznie. Uszczelnianie i rozbudowywanie muru na odcinkach rzecznych, budowa nowych wież obserwacyjnych, wytyczanie dróg dojazdowych do granicy czy zakup bezzałogowców przeznaczonych do patrolowania obszaru – wszystko to ma kosztować 1,6 miliarda złotych. Ostateczna kwota ma być znana po przetargach.

Na polsko-białoruskiej granicy służy rotacyjnie 8 tys. żołnierzy, funkcjonariuszy policji i SG. Tylko MON ocenia, że może go to kosztować 850 mln  . W tym roku Frontex na polsko-białoruską granicę do Placówki Straży Granicznej w Terespolu delegował zaledwie czterech funkcjonariuszy. „Polska własnym kosztem broni wschodniej granicy Unii, a tym samym państw zachodnich” – Rzeczpospolita cytuje w tym kontekście słowa Donalda Tuska.

Polska, jako wschodnia granica Unii Europejskiej, otrzymuje wsparcie z Funduszu Zintegrowanego Zarządzania Granicami. Dotychczas Unia przekazała około 67 milionów euro (290 milionów złotych), co stanowi jedynie 10 procent całości kosztów ponoszonych przez Polskę na ochronę wschodnich rubieży UE. Premier Donald Tusk przedstawił te wydatki podczas szczytu w Brukseli, apelując o dodatkowe wsparcie.

Sytuacja na granicy z Białorusią jest napięta, a liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy wciąż rośnie. Żołnierze i funkcjonariusze Straży Granicznej codziennie stawiają czoła wyzwaniom, podejmując działania, które mają na celu utrzymanie porządku i bezpieczeństwa. Nasilające się incydenty z użyciem broni i agresji podkreślają wagę obecnych działań na granicy, a także konieczność dalszych inwestycji w bezpieczeństwo narodowe.

Kresy.pl / interia.pl

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Dodaj komentarz