Według danych litewskiego resortu spraw wewnętrznych, od początku roku ze specjalnych obozów i ośrodków dla uchodźców zbiegło ponad 700 migrantów. Z tej liczby znaleziono tylko 146 osób.

Jak podano, większość migrantów próbowała uciec z obozu w miasteczku Rukłe, w okręgu kowieńskim, a także z centrum rejestracji uchodźców w Podbrodziu na Wileńszczyźnie. Wśród tych osób są tacy, którzy mogą opuszczać ich teren, a kontrola, szczególnie do czasu kryzysu migracyjnego, była specjalnie restrykcyjna. MSW Litwy przyznało, że wzmocniono ją dopiero po tym, gdy do kraju zaczęli masowo napływać migranci z Białorusi. Ponadto, niemało migrantów uciekło z obozu w Rudnikach na Wileńszczyźnie, założonym w rejonie zamieszkiwanym głównie przez Polaków, mimo ich zdecydowanego sprzeciwu.

Przeczytaj: Litwa: Zamieszki w obozie dla migrantów założonym na Wileńszczyźnie [+VIDEO]

Czytaj również: Prostytucja i system kastowy – tak wygląda sytuacja w obozie imigrantów w Rudnikach

Po ujawnieniu danych, że z obozów zbiegło ponad 700 nielegalnych migrantów, szefowa litewskiego MSW, Agne Bilotaite powiedziała, że ochrona w tych obozach została wzmocniona.

Litewski portal Delfi pisze, że nierzadko dochodziło w tym kontekście do kuriozalnych sytuacji. Przykładowo, pod koniec lipca litewskie służby zatrzymały samochód obywatela Łotwy, w których jechało trzech nielegalnych migrantów z centrum dla uchodźców. Dwaj z nich twierdzili, że są nieletni. Okazało się, że mają co najmniej 23 lata. Serwis zaznacza, że nielegalni migranci nierzadko udają nieletnich, licząc na lepsze traktowanie i warunki. Co więcej, zatrzymani migranci twierdzili, że nie uciekają z Litwy, tylko po prostu szukali „afrykańskiego targu”, żeby kupić mięso i środki higieniczne. W samochodzie znaleziono podarte dokumenty rejestracji pobytu, nie wiadomo, dlaczego je zniszczyli.

Z kolei 18 lipca litewskie służby zatrzymały samochód, którym jechali dwaj obywatele Iraku, posiadający niemieckie karty pobytu. Okazało się, że jechali odebrać nielegalnych migrantów. Wkrótce nadjechał mikrobus, a w nim 16 osób, które nielegalnie przekroczyło granicę: 4 kobiety, 4 mężczyzn i 8 dzieci. Wszyscy uciekli z obozu w Rukli. Twierdzili, że chcieli wyjechać z Litwy, bo bali się deportacji.

Ciekawa sytuacja miała miejsce 8 lipca br. Przy budynku komendy policji okręgu wileńskiego pojawiły się dwie taksówki, z których wyszło 9 Afrykańczyków w walizkami. Żaden z nich nie miał dokumentów. Według relacji kierowców taksówek, wezwano ich, żeby przyjechali pod określone współrzędne. Myśleli, że jadą do gospodarstwa agroturystycznego, a okazało się, że znaleźli się w lesie. Nagle spomiędzy drzew wyszła grupa ciemnoskórych osób – wsiedli do samochodów i kazali kierowcom szybko odjeżdżać i zawieźć ich pod wskazany adres. Kierowcy zamiast tam, zawieźli ich prosto pod komendę policji. Policjanci przekazali ich pogranicznikom. Zatrzymani migranci powiedzieli, że chcieli dostać się do Niemiec i do Belgii, żeby odwiedzić swoich krewnych. Wystąpili o status uchodźców dopiero, gdy powiedziano im, że inaczej staną przed sądem za nielegalne przekroczenie granicy.

Wcześniej pisaliśmy, że media na Litwie informują o przypadkach wynajmowania mieszkań przez przedostających się nielegalnie przez granicę migrantów, którzy dzięki temu są faktycznie wolni i nie muszą czekać w ośrodkach na rozpatrzenie wniosku azylowego.

Delfi.lt / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply