Od momentu wprowadzenia regulacji znanych jako “Apteka dla aptekarza”, w Polsce zamknięto ponad 2,2 tys. aptek, co sprawiło, że w około 400 gminach mieszkańcy nie mają obecnie żadnego dostępu do punktu sprzedaży leków. Oznacza to, że trzy na pięć osób musi udawać się do innej miejscowości, aby wykupić potrzebne lekarstwa.
Prezes Związku Aptek Franczyzowych, Mariusz Kisiel, przekonywał w kwietniu w rozmowie z Newserią: “Od 2017 r. w Polsce zamknęło się 2,2 tys. aptek. To tak, jakbyśmy pozbawili dostępu do aptek czterech północnych województw – jakby w województwach zachodniopomorskim, pomorskim, warmińsko-mazurskim i podlaskim nie było żadnej apteki”. Jego zdaniem, przepisy wprowadzone w ramach wspomnianej reformy są szkodliwe i powodują poważne problemy na rynku farmaceutycznym.
Ustawa, która weszła w życie w 2017 roku, została przygotowana przez Naczelną Izbę Aptekarską. Ogranicza ona możliwość otwierania aptek – wprowadzając bariery demograficzne i geograficzne – i zarezerwowała prawo ich prowadzenia wyłącznie dla farmaceutów. Zmiany wdrożono bez konsultacji publicznych i bez przeprowadzenia analizy skutków regulacji, co Trybunał Konstytucyjny uznał za sprzeczne z ustawą zasadniczą. Jednak brak publikacji orzeczenia sprawia, że przepisy wciąż obowiązują – podkreśla serwis medyczny Termedia.
Wójt gminy Perlejewo, Jakub Wierzbicki, wskazuje, że regulacje znacznie utrudniają funkcjonowanie aptek na obszarach wiejskich: “Obowiązujące regulacje prawne są tak skonstruowane, że znacznie utrudniają powstawanie aptek na terenach wiejskich, na terenach gmin takich jak moja gmina Perlejewo. Doprowadzają wręcz do tego, że te apteki czy nawet punkty apteczne są zamykane”.
Celem ustawy miało być ograniczenie ekspansji dużych sieci aptek, jednak w praktyce doprowadziła ona do pogorszenia dostępności leków. Około 2 miliony osób z 103 gmin w Polsce straciło swobodny dostęp do aptek. Dodatkowo, w 800 gminach działa tylko jedna apteka lub punkt apteczny.
Dominika Kowalczyk z Koalicji “Na pomoc niesamodzielnym” podkreśla, jak poważne konsekwencje niesie to dla osób starszych i niesamodzielnych. “Szacuje się, że 1,5 –2 mln osób w Polsce jest pozbawionych bezpośredniego sąsiedztwa apteki. Jeżeli osoby niesamodzielne mają do przejechania 30 km w jedną stronę, 30 km w drugą, to tak naprawdę równie dobrze możemy je wysłać na Księżyc” – mówi.
W ciągu ponad siedmiu lat od wprowadzenia przepisów, z rynku zniknęło 2247 aptek. Na początku 2025 roku w Polsce działało już tylko 11 360 aptek. Od stycznia 2024 do stycznia 2025 zamknięto kolejne 197 placówek, a od chwili wprowadzenia wersji 2.0 ustawy, liczba ta wzrosła do 257.
“Do 2017 r. liczba aptek zwiększała się, rynek się stabilizował, apteki się zamykały, w ich miejsce pojawiały się nowe (…). Od 2017 r., czyli od wejścia w życie Apteki dla aptekarza, liczba aptek drastycznie zaczęła zmniejszać się, a ten trend zwiększył się po 2023 r., kiedy zaczęła obowiązywać ustawa Apteka dla aptekarza 2.0. Związek przyczynowo-skutkowy jest ewidentny” – alarmuje Mariusz Kisiel.
Zobacz także: Polska zależna od importu leków – Agencja Badań Medycznych inwestuje 112 mln zł w innowacje
termedia.pl / Kresy.pl
A ja się cieszę że jest mniej aptek. To nie są apteki w starym rozumieniu tego słowa, tylko supermarkety handlujące na potęgę pseudolekami by wygolić portmonetki głównie emerytów i rencistów. Oni już nie generują pracy więc można jeszcze ich wygolić z posiadanej przez nich gotówki.
Ludziska obudźcie się! Wracajcie do starych ksiąg o ziołolecznictwie itp. Większość dzisiejszych lekarstw to badziewie, albo nawet trucizna. A kretyńskie recepty wydawane przez w większości pseudolekarzy często zawierają lekarstwa których jednocześnie nie wolno stosować co nie przeszkadza im wystawiać takie recepty. A to tylko czubek “góry lodowej” tego co się dzieje w świecie medycyny.