Litwa popiera Ukrainę i przestrzega UE

Litwa przestrzega przed negatywnymi konsekwencjami niepodpisania jesienią umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z Unią Europejską. Władze w Wilnie, które do grudnia kierują pracami Wspólnoty uważają, że kolejna okazja może się szybko nie nadarzyć. Poza tym podważy to istnienie Partnerstwa Wschodniego.

Litwa chce, by dokument zbliżający Ukrainę do Unii został podpisany w listopadzie, na szczycie Partnerstwa Wschodniego. Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite powiedziała, że źle się stanie, jeśli ten termin nie zostanie dotrzymany. „Nie uderzam w katastroficzne tony, ale uważam, że to będzie z wielką szkodą dla Partnerstwa Wschodniego, cały ten proces zostanie odłożony na długie lata” – powiedziała litewska prezydent w Wilnie, na spotkaniu z grupą korespondentów z Brukseli.
Litewski minister spraw zagranicznych Linas Linkeviczius zastrzegł, że Ukraina musi wypełnić wszystkie zobowiązania, czyli zagwarantować, że wymiar sprawiedliwości nie będzie stosowany wybiórczo do walki z opozycją. Rozwiązana musi być też sprawa uwięzionej byłej premier Julii Tymoszenko. „Niektóre kraje patrzą na ten konkretny przypadek jak na symbol i na tej podstawie oceniają przestrzeganie prawa. To nie podoba się w Kijowie, ale tak jest” – dodał Linas Linkeviczius. Wyjściem z sytuacja mogłaby być zgoda ukraińskich władz na wyjazd Julii Tymoszenko na leczenie za granicę, na przykład do Niemiec.
Litwa już nie daje władzom w Kijowie żadnego ultimatum na spełnienie unijnych wymogów. Początkowo to był maj, później czerwiec. Teraz szef litewskiego MSZ-tu mówi, że Ukraina ma czas do samego końca. Ostateczne decyzje mogą nawet zapadać w listopadzie, krótko przed rozpoczęciem szczytu.
IAR/KRESY.PL
0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply